moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mariusz Błaszczak: wojsko będzie wszędzie tam, gdzie będzie potrzebne

Mogę z satysfakcją przyznać, że w czasie pandemii żołnierze świetnie wywiązują się z zadań. Za co szczerze dziękuję. To w dużej mierze ich tytaniczna praca i codzienna walka sprawiają, że polski system walki z pandemią cały czas jest wydolny i może działać dalej – mówi minister Mariusz Błaszczak. W rozmowie z szefem MON-u podsumowujemy 2020 rok.

Pandemia koronawirusa zmieniła świat, w którym żyjemy. Obostrzenia, izolacja, niepewność jutra, a także osobiste dramaty, które nie ominęły też Wojska Polskiego. Żołnierze pokazali jednak, że Polacy mogą na nich liczyć. Że są, jak brzmi motto jednego z rodzajów sił zbrojnych, zawsze gotowi, zawsze blisko. Jak z perspektywy kilku miesięcy ocenia pan przygotowanie wojska do wsparcia społeczeństwa w walce z wirusem, a także wykonanie postawionych zadań?

Mariusz Błaszczak: Pandemia dotknęła nas wszystkich, wpłynęła na każdy obszar życia. I faktycznie, w jakimś sensie zmieniła nasz świat, nasze zwyczaje i zachowanie. Rok temu nie bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie pracy i życia w maseczce, zamkniętych sklepów i restauracji czy powitania bez uścisku ręki. A tak się stało. Nadszedł kryzys, który zamknął nas w domach i zmusił do izolowania się od innych.

W tym ciężkim czasie szczególnie ważne są wzajemna pomoc, ludzki gest i ofiarność. Dlatego już na samym początku epidemii zdecydowałem, że Wojsko Polskie maksymalnie zaangażuje się w przeciwdziałanie epidemii, będzie ważnym elementem wsparcia społeczeństwa, w tym cywilnego systemu zdrowotnego oraz ludzi starszych i potrzebujących. Niezwykle cenne okazały się różne inicjatywy Wojska Polskiego, elastyczność, empatia i odpowiedzialność żołnierzy. Mogę z satysfakcją przyznać, że świetnie wywiązują się z zadań. Za co szczerze dziękuję. To w dużej mierze ich tytaniczna praca i codzienna walka sprawiają, że polski system walki z pandemią cały czas jest wydolny i może działać dalej.

Jaki charakter miała ta pomoc?

Pomagaliśmy i pomagamy w praktycznie każdym aspekcie walki z koronawirusem. Nieprzerwanie od wielu miesięcy kilka tysięcy żołnierzy, można powiedzieć cichych bohaterów, wyrusza do szpitali, domów pomocy społecznej, sanepidów oraz domów prywatnych, by wspierać opiekę zdrowotną, dostarczać leki, materiały medyczne i żywność, a także służyć zwykłym, ludzkim oparciem. To także setki tysięcy wykonanych testów, niezliczone odkażania oraz wcześniej, w czasie wiosennego lockdownu, ochrona naszych granic, a także nieustanne wsparcie przy kontrolach kwarantanny. Udział wojska w walce z COVID-19 jest widoczny i ceniony przez Polaków. Widzimy, że nasz wysiłek przynosi wymierne efekty i wdzięczność ludzi. To najlepszy dowód na to, że jesteśmy potrzebni na tym froncie i że walka musi trwać do ostatecznego zwycięstwa nad koronawirusem. Taki mamy cel. Będziemy tam, gdzie będziemy potrzebni, i tak długo, jak długo będzie tego wymagała sytuacja.

Pandemia okazała się chyba największym sprawdzianem dla wojsk obrony terytorialnej. Czy jest pan zadowolony z działań najmłodszego rodzaju sił zbrojnych?

Wspomniały panie motto terytorialsów : „Zawsze gotowi, zawsze blisko”. Jest ono wypowiadane przez żołnierzy WOT-u tuż po złożeniu przez nich przysięgi wojskowej. Przyznam, że za każdym razem robi to na mnie duże wrażenie. Czuć w tym zawołaniu coś więcej aniżeli tylko formę służby wojskowej. To przywiązanie do wartości, rodziny, narodu oraz odpowiedzialność za swoją regionalną „małą ojczyznę”. Wszystko to znalazło swoje odbicie w działaniach żołnierzy WOT-u podczas epidemii. Zaangażowanie, inicjatywa i wola niesienia pomocy – tego nie da się kupić czy wyszkolić. To charakter tej formacji, jej duch. A jej lokalność tylko zwiększała pomoc, gdyż terytorialsi z założenia doskonale znają swoje najbliższe otoczenie. Wiedzą, kto jej najbardziej potrzebuje, do kogo się zwrócić, z kim współpracować. To wielka wartość dodana.

Podkreślałem już wcześniej wielokrotnie, że jednym z założeń powstania i funkcjonowania WOT-u jest ich potencjał do działania właśnie w kryzysie. Dlatego walka z epidemią to także forma kolejnego sprawdzianu bojowego przydatności tego rodzaju wojsk w realnym działaniu. I uważam, że został on zaliczony wzorowo. Co więcej, uznałem, że to właśnie dowództwo WOT-u idealnie nadaje się do skoordynowania działań Wojska Polskiego w czasie epidemii. Co też się stało, najpierw za sprawą operacji „Odporna wiosna”, a później podczas operacji „Trwała odporność”. W obu przypadkach w działaniach służbę pełnili terytorialsi, ale także – oczywiście – żołnierze wojsk operacyjnych wszystkich formacji, m.in. medycy, przeciwchemicy, żandarmi, logistycy. To na pewno zwiększyło efektywność naszego wysiłku.

Wśród żołnierzy są też tacy, którzy w walkę z pandemią angażują się w wyjątkowy sposób. W odpowiedzi na apel medyków oddają krew i osocze. Ilu żołnierzy, którzy przeszli zakażenie COVID-19, oddało dotąd osocze?

Tak, ogłosiłem inicjatywę oddawania osocza w akcji Ministerstwa Obrony Narodowej „Pokonałeś koronawirusa – oddaj osocze”. Od lat wspieram również akcję krwiodawstwa, najpierw w MSWiA, a teraz w wojsku, i o ile oddawanie krwi przez żołnierzy stało się już niejako standardem, o tyle do oddawania osocza przez ozdrowieńców stale gorąco zachęcam i namawiam. To teraz najważniejsze. Na ten apel odpowiedziało już ponad 200 żołnierzy, są zgłoszenia następnych. Odzew jest wspaniały. I za to serdecznie dziękuję. Dodam, że od marca 2020 roku zebraliśmy blisko 11,5 tys. litrów krwi, co niewątpliwie jest dużym wsparciem placówek medycznych przy deficytach tego daru życia.

Jak zaangażowanie wojska w działania kryzysowe wpłynie na jego organizację i przyszłe programy szkolenia? Czego Wojsko Polskie nauczyło się w czasie pandemii?

Bardzo wielu rzeczy, a trzeba zaznaczyć, że sprawdzian i proces analizy wniosków ciągle trwa. Według mnie, zauważalna jest na pewno zdolność szybkiego i elastycznego dostosowywania się do dynamicznej sytuacji i skutecznego działania w kryzysie. Wielu z nas dopiero w epidemii doceniło, jak ważne są sprawnie zaplanowany system łączności oraz zastępowalność w strukturze organizacji. Każdy szczebel dowodzenia, wszystkie instytucje i jednostki wojskowe musiały się odnaleźć w warunkach permanentnego kryzysu i zagrożenia epidemicznego, równocześnie zapewniając ciągłość funkcjonowania. Chodzi przede wszystkim o krytycznie ważne dla naszej obronności zdolności mobilizacyjne i gotowość bojową. W tych obszarach nie ma mowy o pauzach czy długotrwałym zawieszeniu szkoleń. Kompromis musiał dotyczyć jedynie tego, w jakim stopniu można niektóre szkolenia ograniczyć czy zmodyfikować. Tylko nieliczne zdecydowaliśmy się przełożyć.

A jak sobie poradziła wojskowa służba zdrowia? Co ze szkoleniami medycznymi w armii i testowaniem na koronawirusa obywateli?

Ostatnich kilka miesięcy to wielki wysiłek wojskowej służby zdrowia. Nasz cały system szpitali i laboratoriów wojskowych działał i działa w walce z epidemią. Wyzwaniem stało się również tworzenie szpitali tymczasowych, organizacja izolatoriów, praca laboratoriów oraz powszechne szkolenia medyczne w siłach zbrojnych.

W trakcie pierwszej fali epidemii zorganizowaliśmy trzy pionierskie misje medyczne. Dwie z nich – do Włoch i USA – przyniosły nam bezcenną wiedzę i doświadczenia, jak lepiej radzić sobie z kryzysem i jak organizować pomoc oraz szpitale. Wzorce i wnioski przenieśliśmy do projektów wojskowych szpitali tymczasowych na warszawskim Okęciu i przy szpitalu na Szaserów.

Epidemia niejako potwierdziła potrzebę odtworzenia wojskowych kadr medycznych. Dlatego z jeszcze większą determinacją będę dążył do przywrócenia Wojskowej Akademii Medycznej.

Bardzo potrzebnym ruchem okazała się moja decyzja podjęta na wiosnę o powszechnym przeszkoleniu żołnierzy z podstaw wiedzy medycznej. To podniosło świadomość dowódców i samych żołnierzy oraz dało im bezcenną pewność w działaniu. Ta inwestycja w personel sprawdziła się doskonale.

Za sztandarowy przykład newralgicznego zaangażowania wojska w walkę z epidemią uznaję udział w testowaniu na COVID-19. To żołnierze w dużym stopniu wspierają cywilny system pobierania próbek w całym kraju. Działo się to w krytycznym momencie wyczerpywania zasobów cywilnego personelu medycznego. I nasze kompleksowe wejście oraz wsparcie pozwoliło na powrót medyków na oddziały i odciążenie całego systemu opieki zdrowotnej. Nieprzerwanie ponad 300 zespołów wymazowych działa w 300 punktach w Polsce. To pokazuje skalę naszych działań oraz to, jak szybko jesteśmy w stanie się do nich przygotować. Właśnie takie jest Wojsko Polskie.

Zadania związane z COVID-19 to jednak tylko część wojskowej codzienności. Jak pan ocenia efektywność szkolenia żołnierzy w nowych realiach? Czy udało się pogodzić kryzysowe wymogi bezpieczeństwa z koniecznością wykonania postawionych zadań?

Przyznam, że udało się, choć nie było to łatwe. Musieliśmy wypracować racjonalny kompromis, pogodzić konieczność szkolenia wojskowego z wymogami bezpieczeństwa epidemicznego. Tak jak mówiłem wcześniej, w kwestiach obronności i bezpieczeństwa narodowego nie ma pauz. Szczególnie kiedy obserwujemy aktualną sytuację na świecie. Myślę tu m.in. o konflikcie o Górski Karabach, starciach na Ukrainie czy niepokojach na Bliskim Wschodzie. Zagrożenia są realne. Dlatego nasze siły zbrojne muszą być w stałej gotowości do działania. Muszą ćwiczyć, przechodzić certyfikacje, pogłębiać interoperacyjność z sojusznikami. Z tego względu, mimo iż trwała epidemia, przeprowadziliśmy główne szkolenia i zaplanowane ćwiczenia wojskowe, w tym „Anakondę”, „Brilliant Jump” oraz „Defender Europe ’20” i „Astral Knight”. A warto tu zaznaczyć, że „Defender Europe ’20” to były największe ćwiczenia wojsk USA w naszym regionie od 25 lat i pierwsze w tej skali na wschodniej flance NATO. Wszystko działo się w reżimie sanitarnym. Znaczącą część odpraw i konferencji przenieśliśmy do świata wirtualnego. I uznajemy to za dobry kierunek na przyszłość. Nie wszystko trzeba robić w realu. To również cecha nowoczesnego pola walki.

Cały czas były realizowane także programy modernizacji technicznej Wojska Polskiego. Do jednostek regularnie trafiało nowe wyposażenie, m.in. Kraby, Raki, Rosomaki, Poprady, a w kilku kolejnych obszarach zostały podjęte ważne decyzje kierunkowe.

Modernizacja techniczna to jeden z moich priorytetów od początku urzędowania w MON-ie. Dążę do tego, aby Wojsko Polskie dysponowało sprzętem nowoczesnym i najwyższej jakości. Jest to jednak zazwyczaj sprzęt bardzo drogi, więc staramy się dysponować budżetem modernizacyjnym bardzo rozważnie, a jednocześnie perspektywicznie. Cieszy na pewno to, że pula finansowa na nowe zakupy systematycznie wzrasta. Z tym wskaźnikiem jesteśmy jednym z liderów NATO. Już wydajemy na obronność znacznie powyżej wymaganych w NATO 2% PKB. Za kilka lat osiągniemy 2,5%. Tylko tak możemy utrzymać niezbędne zdolności odstraszania i odgrywać rolę lidera bezpieczeństwa w regionie. Proszę zwrócić uwagę na to, że od kilku lat nie ma tygodnia czy miesiąca bez ogłoszenia większych lub mniejszych dostaw dla armii. Czy to w formie podpisanej umowy, czy dostaw sprzętu żołnierzom w jednostkach. Czuję satysfakcję, zarówno gdy wręczam kluczyki np. do Raków, Popradów, Krabów i Rosomaków, samochodów Ford zastępujących wysłużone Honkery, jak i wtedy, kiedy mogę przekazać informacje, że do wojska trafi ultranowoczesny system obrony powietrznej Patriot, niewidoczny dla radarów samolot F-35 czy długo wyczekiwany system HIMARS. To supernowoczesny sprzęt, będący skokiem generacyjnym dla naszych sił zbrojnych. To nowa era naszych zdolności. I właśnie tak widzę modernizację naszego wojska. Ma być nowocześnie i skutecznie.

Jak pan ocenia możliwości polskiego sektora obronnego w tym procesie?

Chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić, że zawsze na pierwszym miejscu jest krajowa zbrojeniówka. Jeżeli tylko polskie zakłady są w stanie zaoferować odpowiedni sprzęt i technologię, to do nich trafiają nasze zamówienia. Już teraz jest to ponad 60% zamówień z MON-u. To dobra tendencja. Chcemy realnie wspierać polską gospodarkę i polskie firmy zbrojeniowe, szczególnie skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Dzięki temu, unowocześniając Wojsko Polskie, wspieramy polski sektor produkcyjny. To przecież też bardzo ważne w niełatwym ekonomicznie okresie trwającej epidemii. A będzie jeszcze ważniejsze po jej zakończeniu.

Zakupy w polskich zakładach mają jeszcze jedną istotną zaletę – uzyskujemy operacyjną autonomiczność naszych systemów, czyli wszystko zostaje w domu: i serwisowanie, i dostęp do ewentualnych zmian. To bardzo istotne w razie ewentualnego zagrożenia zewnętrznego, gdy łańcuchy logistyczne mogą zostać przerwane, a zagraniczny producent stanie się wręcz nieosiągalny.

Które z zawartych w 2020 roku kontraktów uważa pan za najważniejsze?

Zakupem przełomowym, wręcz skokiem w przyszłość, jest niewątpliwie umowa na samoloty F-35. 32 sztuki tych maszyn będą w stanie realnie wpłynąć na wyższą pozycję Polski w działaniach odstraszających i obronnych. To nowe zdolności i nowy potencjał. F-35 to więcej niż samolot – to wielozadaniowa platforma oraz centrum zbierania i przetwarzania danych. Dzięki technologii stealth może niewykryty operować nad wrogim terytorium. W przyszłości te samoloty stworzą z systemami Patriot i HIMARS kompleksowy system, który da naszemu wojsku zwiększone możliwości rozpoznawcze, obronne, a w razie potrzeby także uderzeniowe. To zdecydowanie zła wiadomość dla potencjalnego agresora oraz doskonała dla Polski.

Rok 2020 to jednak nie tylko F-35. Udało nam się podpisać wiele ważnych umów z polskim przemysłem obronnym. To m.in. kolejne już umowy z konsorcjum spółek PGZ – Huta Stalowa Wola i Rosomak – na zakup pięciu kompanijnych modułów ogniowych Rak oraz na dostawę 60 egzemplarzy specjalnej wersji Rosomaka do przewozu obsług przenośnych zestawów przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Do naszych jednostek trafiają kolejne transze nowego sprzętu, np. pojazdy Aero dla spadochroniarzy czy karabinki Grot. To świetny, sprawdzony i – co ważne – polski sprzęt. Trwają dostawy samochodów Ford Ranger XLT jako efekt umowy z marca 2020 roku.

Globalna pandemia nie ominęła jednak przemysłu zbrojeniowego. Czy wywołane nią turbulencje w jakiś sposób wpłynęły na harmonogramy dostaw nowego uzbrojenia do Wojska Polskiego?

Epidemia nie oszczędza nikogo i ma wpływ na gospodarki na całym świecie. Dotknęła również przemysł zbrojeniowy, ale muszę przyznać, że nie notujemy jakichś poważniejszych opóźnień. Te, które się zdarzają ze względu na oczywiste ograniczenia w halach produkcyjnych i logistyce, staramy się traktować z dużą dozą zrozumienia. Mogę zapewnić, że sprzęt sprawnie trafia do wyposażenia polskich jednostek wojskowych. Żołnierze odbierają nowe Poprady, Kraby, Bieliki, Mustangi, a także zmodernizowane Leopardy i wyremontowane T-72. Pod tym względem rok 2020 można uznać za naprawdę dobry.

Mijający rok to czas naszej aktywności w NATO. Wraz z jego końcem dyżury w sojuszniczych strukturach zakończyli żołnierze wojsk specjalnych i 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Nasi piloci strzegli też przestrzeni powietrznej państw bałtyckich w ramach natowskiej misji Baltic Air Policing. Jak jest oceniana nasza aktywność na wschodniej flance Sojuszu?

Polska w ostatnich latach zapracowała na pozycję regionalnego lidera bezpieczeństwa. To efekt naszej inicjatywy i determinacji w rozwoju polskiego i natowskiego systemu obronnego. Nasze położenie geopolityczne wymaga odwagi i stanowczości, i to zostało zauważone, zarówno na forum NATO, jak i u naszego największego sojusznika – w USA.

NATO potrzebuje rzeczywistych zdolności, a my takimi dysponujemy i je oferujemy. Jesteśmy beneficjentem gwarancji paktu, ale również wiele do niego wnosimy. Z końcem roku upływa nasz dyżur w ramach Sił Odpowiedzi NATO oraz dyżur 21 Brygady Strzelców Podhalańskich jako szpicy NATO. Jesteśmy aktywni i widoczni w inicjatywie wzmocnionej wysuniętej obecności oraz dostosowanej wysuniętej obecności, bo nie tylko gościmy batalionową grupę bojową na swoim terytorium, ale również wystawiamy dwa kontyngenty – na Łotwie i w Rumunii. Polska to dom dla ważnych dowództw i instytucji NATO, w tym nowo ustanowionego w Poznaniu wysuniętego dowództwa V Korpusu Sił Lądowych USA w Polsce. To jedyna struktura tego szczebla dowodzenia rozmieszczona w Europie; z Polski będzie się dowodzić amerykańskimi siłami lądowymi na naszym kontynencie.

Jako kluczowy gracz dla całej wschodniej flanki NATO musimy także dbać o korytarz suwalski oraz bezpieczeństwo krajów bałtyckich. Robimy to m. in. poprzez ochronę ich przestrzeni powietrznej z wykorzystaniem naszych myśliwców w ramach misji Baltic Air Policing. Uczestniczyliśmy także we wrześniu w ćwiczeniach „Astral Knight” z udziałem wielu samolotów strategicznych USA i sojuszniczych sił powietrznych.



Skąd płynie dziś największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski?

Bez wątpienia ze wschodu, i nie jest to moja odosobniona opinia. Potwierdziło to nie tak dawno NATO, uznając, że to właśnie Rosja stanowi największe źródło zagrożeń dla Sojuszu i obszaru euroatlantyckiego. Rosja w sposób systemowy stara się osłabić naszą integrację na wschodniej flance NATO. W tym celu m.in. stale prowadzi działania dezinformacyjne. W 2021 roku odbędą się wielkie ćwiczenia sił zbrojnych Rosji i Białorusi „Zapad”. Warto pamiętać, że doktrynalnie armia rosyjska może prowadzić działania zbrojne jako „wydłużenie” ćwiczeń wojskowych, co już w przeszłości udowadniała. Dlatego, mimo że jesteśmy w NATO już od ponad 20 lat, stale musimy podnosić zdolności odstraszania oraz być w gotowości do skutecznej obrony własnej.

Czy mówimy również o działaniach mniej oczywistych? Mamy tu na myśli działania hybrydowe, dezinformację itd.

Oczywiście. Rosja wręcz specjalizuje się w działaniach określanych jako te poniżej progu wojny czy – inaczej – hybrydowe. To działania mające dezorganizować dane państwo, obniżać poziom zaufania ludności do władz oraz własnych sił zbrojnych, a także wpływać na podważanie i deprecjonowanie relacji sojuszniczych. Generalnie, manipulacja i dezinformacja. I my, jako kraj, również jesteśmy obiektem tych działań. Przykładem niech będą skoordynowane akcje trolli i hakerów rosyjskich podczas naszych dużych ćwiczeń wojskowych. Takie akcje zawsze mają na celu skompromitowanie naszego wojska oraz podważenie sojuszu z USA. To symptomatyczne działanie strony rosyjskiej.
Nie jesteśmy, na szczęście, w tej materii bezbronni. Cały czas swoje działania prowadzi NCBC, za trzy, cztery lata będziemy zaś mogli pochwalić się specjalnym rodzajem wojsk, przeznaczonym do prowadzenia takiej walki – wojskami obrony cyberprzestrzeni. NATO już w 2016 roku uznało obszar cyber za regularne pole walki. My również w porę dostrzegliśmy zagrożenia płynące z tej domeny. Działania te toczą się w trybie non stop. To ciągły wyścig. Dlatego zwiększamy nasze zasoby cyberżołnierzy oraz inwestujemy w ich rozwój i potencjał. Stworzyliśmy Eksperckie Centrum Szkolenia Cyberbezpieczeństwa, prowadzimy innowacyjne Wojskowe Ogólnokształcące Liceum Informatyczne oraz program klas cybernetycznych w każdym województwie „Cyber.mil z klasą”. Wszystko to koncentruje się na przygotowywaniu kadr i kształtowaniu kompetencji w obronie polskiej cyberprzestrzeni.

Rok 2020 to bardzo dobry okres w relacjach Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Podpisana została umowa o współpracy wojskowej, żołnierze obu państw szkolą się na poligonach i strzegą bezpieczeństwa wschodniej granicy NATO, a w Poznaniu powstało Dowództwo V Korpusu US Army. Za kilka tygodni władzę w Waszyngtonie przejmie administracja prezydenta Joe Bidena. Co ta zmiana może oznaczać w relacjach polsko-amerykańskich?

Zmiana na stanowisku prezydenta USA nie niesie radykalnej zmiany w naszych relacjach wojskowych. Wypracowane ustalenia są dla Polski i USA po prostu korzystne. Myślę tu o umowie o wzmocnionej współpracy obronnej, która zakłada zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w naszym kraju, nowe bazy i struktury wojskowe oraz gotowość do przyjęcia w Polsce, w razie zagrożenia, nawet 20 tys. żołnierzy amerykańskich. Podczas moich wizyt w USA omawiałem te sprawy z przedstawicielami obu stron tamtejszej sceny politycznej. Od wszystkich słyszałem wolę zacieśniania współpracy, umacniania naszego polsko-amerykańskiego sojuszu strategicznego i wzmacniania wschodniej flanki NATO. To była jasna deklaracja.

Kilka tygodni temu zainaugurowaliśmy wraz z ambasador USA w Polsce funkcjonowanie w Poznaniu wysuniętego dowództwa reaktywowanego V Korpusu armii amerykańskiej. Dzięki temu w Polsce będzie się odbywał cały proces planowania i koordynacji działań wojsk USA w Europie i na wschodniej flance NATO. To szczególny wyraz zaufania. To element wieloletniej i dalekosiężnej współpracy obu krajów. To naprawdę czas świetnych relacji pomiędzy Polską i USA, dlatego chcielibyśmy to maksymalnie dobrze spożytkować.

Jak teraz jesteśmy postrzegani w Ameryce? Udało nam się wypracować silną pozycję?

To coś więcej niż silna pozycja. Z USA jesteśmy związani trwałym sojuszem polityczno-wojskowym. Udało nam się zostać jednym z najbliższych partnerów światowego mocarstwa. To samo w sobie jest sukcesem, a należy dodać, że dzięki temu uzyskaliśmy realne prawa i zdolności militarne. Zapracowaliśmy na renomę sojusznika wiarygodnego i profesjonalnego. Amerykanie cenią nas za aktualną współpracę, ale również za wielowiekową historię walk o wolność i niepodległość, wieloletnie zaangażowanie na misjach. Łączą nas wartości oraz plany na przyszłość.

Jednym z najważniejszych przedsięwzięć Ministerstwa Obrony Narodowej była reforma systemu rekrutacji ochotników w szeregi Wojska Polskiego. Jak ocenia pan działanie nowego systemu? Czy wyjście wojska do rekruta i zastosowanie narzędzi kojarzonych dotychczas bardziej z biznesem niż służbami mundurowymi to dobry krok i zostały zrealizowane założenia reformy?

Nowy system rekrutacji do wojska wprowadziliśmy od września, a już teraz widzimy pierwsze efekty jego działania. Wnioski są bardzo pozytywne, a prognozy optymistyczne. Najważniejsze jest to, że praktycznie nie spotykamy się z negatywną oceną nowych rozwiązań przez kandydatów do służby. Wcześniej w procesie rekrutacji traciliśmy około 40% z nich, a oceny były, mówiąc delikatnie, niezadowalające. Było to pokłosie niedostosowanego systemu, rodem z poprzedniej epoki, który pamiętał jeszcze czasy służby zasadniczej i ciemnych korytarzy WKU. Teraz system jest diametralnie inny. Ma zachęcać, motywować, a nie deprymować. Dlatego postawiliśmy na nowoczesność, szybkość i funkcjonalność. Teraz to my wychodzimy do kandydata. Przyjmujemy zgłoszenia i dokumenty online. Na naszym portalu rekrutacyjnym zarejestrowało się już ponad 14,5 tys. kandydatów. Wystawiamy wojskowe centra rekrutacji, w których w maksymalnie dwa dni trwa kompleksowy proces, wcześniej ciągnący się całymi tygodniami, a nierzadko miesiącami. Następnie kandydat odbywa 27-dniowe szkolenie, podczas którego już może przymierzać się do służby zawodowej. Ostatnim etapem jest baza wolnych miejsc w jednostkach wojskowych i podpisanie kontraktu. Jest szybko, sprawnie i intuicyjnie. To nowa jakość i nowe otwarcie, bo tego wymaga od nas współczesny rynek pracy.

Gdyby miał pan wskazać trzy najważniejsze wyzwania, jakie czekają MON i Wojsko Polskie w rozpoczynającym się 2021 roku, to co by to było?

Muszę zacząć oczywiście od zażegnania kryzysu wywołanego epidemią koronawirusa. Wojsko Polskie włączy się w system szczepienia, będzie zarówno dostarczać szczepionki, jak i szczepić. Będziemy pomagali w takim zakresie, w jakim będzie tego potrzebował system cywilny. Żołnierze mają realizować zadania do ostatniego dnia walki z epidemią. To jest cel na najbliższe miesiące. Dla mnie, dla wojska, dla wszystkich.

Najbliższy rok to, mam nadzieję, będzie dynamiczny czas wychodzenia ze stanu epidemii. Czas „odmrażania” i powrotu do normalnego funkcjonowania. Dla naszych sił zbrojnych to czas intensywnego szkolenia i ćwiczeń, również tych z udziałem rezerw. Czekają nas przede wszystkim ćwiczenia „Dragon”, podczas których certyfikacji podda się dowództwo nowej, czwartej dywizji Wojska Polskiego – 18 Dywizji Zmechanizowanej. To domknięcie pewnego etapu, który rozpocząłem w 2018 roku decyzją o odtworzeniu dywizji na wschodzie Polski. Liczę na sprawność jej dowództwa i powodzenie certyfikacji.

Chciałbym, aby w przyszłym roku rzeczywistych kształtów zaczęła nabierać Agencja Uzbrojenia. Zależy mi na tym, żeby wreszcie uporządkować kwestie zakupów dla wojska. Agencja ma właśnie pełnić funkcję nadrzędną – koordynatora, który oprócz wszystkich kwestii analitycznych, prawnych, przetargowych i zakupowych będzie również prowadził cały cykl życia sprzętu. To novum. Agencja jest również potrzebna ze względu na planowane kolejne, podkreślam – krytycznie ważne, umowy dla wojska. Przede wszystkim chodzi tu o obronę powietrzną: drugą fazę programu średniego zasięgu „Wisła” oraz program krótkiego zasięgu „Narew”. Nie zapominamy również o okrętach podwodnych dla marynarki wojennej i programach śmigłowcowych.

Najbliższe miesiące to kontynuacja działania całej machiny rekrutacyjnej. Realizacja i rozwijanie programów dla organizacji proobronnych, klas mundurowych, studentów medycyny oraz doskonalenie nowego systemu rekrutacji.

W niedawnym sondażu Wojsko Polskie zostało przez Polaków najlepiej ocenione jako instytucja. To wymierny sukces naszych wspólnych działań. Mam nadzieję, że najbliższy rok przyniesie umocnienie tej pozycji, czego życzę całemu Wojsku Polskiemu i wszystkim czytelnikom „Polski Zbrojnej”.

Rozmawiały: Magdalena Kowalska-Sendek, Magdalena Miernicka

autor zdjęć: Źródło: MON

dodaj komentarz

komentarze


Polskie Pioruny bronią Estonii
 
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Fiasko misji tajnych służb
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Olimp w Paryżu
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Awanse dla medalistów
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Rekord w „Akcji Serce”
Ochrona artylerii rakietowej
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Kluczowy partner
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Rehabilitacja poprzez sport
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Chirurg za konsolą
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Rosomaki i Piranie
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Czworonożny żandarm w Paryżu
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Olympus in Paris
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Kluczowa rola Polaków
Ryngrafy za „Feniksa”
Wiązką w przeciwnika
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
W drodze na szczyt
Zmiana warty w PKW Liban
Podchorążowie lepsi od oficerów
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
„Niedźwiadek” na czele AK
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Zrobić formę przed Kanadą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej powołań do DZSW
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Wybiła godzina zemsty
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Posłowie o modernizacji armii
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO