Ćwiczyli zarówno w dzień, jak i w nocy. Prowadzili podwodny zwiad, pokonywali rozmieszczone pod wodą przeszkody, doskonalili techniki ewakuacji żołnierzy z zatopionego pojazdu, wysadzali przedmioty spoczywające na dnie jeziora – ponad 30 nurków z różnych jednostek wojsk lądowych wzięło udział w zgrupowaniu, które odbyło się na poligonie w Wędrzynie.
– Największe wyzwanie? Jak dla mnie chyba pływanie na azymut – mówi szer. Hubert Krasuski, nurek z 5 Kresowego Batalionu Saperów w Krośnie Odrzańskim. – Przed wejściem do jeziora mamy chwilę, by zerknąć na kompas. Potem musimy pokonać pod wodą blisko 800 m i wstrzelić się dokładnie w niewielką bramkę. Wystarczy zboczyć choćby o kilka metrów, żeby zadanie było niezaliczone. Oczywiście pod wodą możemy używać kompasu, ale mimo wszystko o pomyłki nietrudno – dodaje. Jeszcze trudniej jest po zapadnięciu zmroku. – Trzeba pamiętać o dodatkowym wyposażeniu, zabrać ze sobą latarkę. W nocy dużo aktywniejsze są żyjące w jeziorze zwierzęta. Pod powierzchnią panuje specyficzna, trochę niesamowita atmosfera – przyznaje żołnierz.
Szer. Krasuski to jeden z ponad 30 nurków, którzy przez ostatnie dwa tygodnie brali udział w szkoleniu na poligonie w Wędrzynie. Zajęcia zorganizowali specjaliści z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. – Ćwiczyliśmy na jeziorach Rakowe i Buszno. Zbiorniki różnią się od siebie kształtem, ale przede wszystkim głębokością. W pierwszym sięga ona 10 m, w drugim zaś dochodzi do 20 m – tłumaczy por. Robert Hałko z 5 batalionu, dowódca zgrupowania. Program zajęć był mocno zróżnicowany. Nurkowie schodzili pod wodę parami. Do ich zadań należało m.in. przeprowadzenie zwiadu i pokonywanie rozmieszczonych w jeziorze przeszkód. Do tego dochodziły prace z wykorzystaniem narzędzi hydraulicznych. – Żołnierze cięli spoczywające na dnie obiekty ze stali, drewna czy betonu. Zwykle umieszczaliśmy je na głębokości 2–3 m – wyjaśnia por. Hałko. Uczestnicy zgrupowania doskonalili też umiejętności związane z podwodną ewakuacją. Mogą się one przydać np. do ratowania załogi czołgu, który utknął na dnie podczas przeprawy przez rzekę.
Wojska pancerne i zmechanizowane regularnie trenują pokonywanie przeszkód wodnych. Takie ćwiczenia prowadzone są chociażby na Odrze w okolicach Krosna Odrzańskiego. Pojazdy opancerzone pokonują rzekę, płynąc, czołgi z kolei przejeżdżają na drugi brzeg pod wodą. Podczas przeprawy zawsze istnieje ryzyko, że któryś z pojazdów nie zdoła dotrzeć do celu i osiądzie na dnie. Oczywiście załogi są na to przygotowane. Z czołgu, w zależności od jego typu, żołnierze mogą się wydostać na powierzchnię przez specjalną nakładaną na właz rurę bądź poprzez zalanie wnętrza, wyrównanie ciśnień i swobodne wypłynięcie. Zawsze może się jednak zdarzyć, że nurt rzeki zerwie rurę albo też właz pojazdu zostanie zablokowany. I wtedy ciężar ewakuacji spada na nurków, którzy zawsze zabezpieczają przeprawę. – Wydostanie człowieka z zalanego pojazdu to trudna sztuka. Uczestnicy szkolenia mogli się o tym przekonać, np. przeciskając się przez makiety włazów, które umieściliśmy na dnie jeziora – wyjaśnia por. Hałko.
Na tym jednak nie koniec. Nowością na zgrupowaniu były podwodne prace minerskie. Nurkowie musieli zlokalizować zalegające pod wodą drewniane bale, obłożyć je ładunkami, a następnie zdetonować. – Obiekty zalegały na głębokości około 5 m, w samo zadanie zaś zaangażowanych zostało dwóch nurków. Warunkiem było posiadanie uprawnień do pracy z materiałami wybuchowymi – zastrzega oficer.
Szkolenia na poligonie w Wędrzynie odbywają się dwa razy w roku. Nurkowie ćwiczą latem, ale też zimą, kiedy to zazwyczaj mają okazję sprawdzić swoje umiejętności pod lodem. – Dla mnie to piąte albo nawet szóste tego typu zgrupowanie. Z każdego można jednak wynieść jakieś nowe doświadczenia, które okazują się pomocne podczas codziennej służby – przyznaje szer. Krasuski.
W wojskach lądowych nurkowie wchodzą w skład jednostek inżynieryjnych. Zajmują się podwodnym zwiadem, wydobywaniem na powierzchnię różnego rodzaju obiektów, prowadzą przeglądy budowli hydrotechnicznych, zabezpieczają przeprawy pododdziałów przez rzeki i kanały. Część z nich ma uprawnienia młodszego nurka, które pozwalają na wykonywanie zadań do głębokości 20 m. Wyżej w hierarchii są nurkowie inżynierii i starsi nurkowie inżynierii. Oni z kolei mogą działać na głębokości 50 m. Przygotowaniem do służby specjalistów od podwodnych prac zajmuje się Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego w Gdyni.
autor zdjęć: st. szer. Patryk Szymaniec
komentarze