W razie kryzysu czy wojny to on stanie na czele operacji prowadzonych przez polskie wojsko. Jednak i w czasie pokoju nie brakuje mu pracy. Powód? Gen. broni Edward Gruszka jako dowódca Dowództwa Operacyjnego kieruje kontyngentami biorącymi udział w operacjach zagranicznych.
Gen. Edward Gruszka w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie, czerwiec 2012 r.
W połowie lat 70. kilkunastoletni Edward Gruszka zastanawiał się nad wyborem drogi życiowej. Ciągnęło go do nauki chemii i do wojska. Przeważyła romantyczna wizja służenia ojczyźnie. Wojsko kojarzyło mu się także z życiem pełnym przygód – skokami ze spadochronem czy nurkowaniem. Spełnianie swoich marzeń rozpoczął w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. – Decyzja o zostaniu oficerem była jedną z najważniejszych w moim życiu – mówi.
Po skończeniu szkoły najpierw trafił do 48 kompanii rozpoznawczej w Krakowie ze składu 6 Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej. Wiele lat służył w wojskach desantowo-szturmowych i kawalerii powietrznej. Przeszedł tam wszystkie szczeble kariery służbowej. Wśród podwładnych cieszył się szacunkiem. Nie tylko za wiedzę i fachowość. Żołnierze cenili go też za pomysłowość. Na przykład wiele lat temu w jednej z jednostek pojawił się problem, bo oficerom brakowało czasu na wykonanie odpowiedniej liczby skoków ze spadochronem. Płk Gruszka, instruktor spadochronowy, wpadł wtedy na pomysł, by ci skakali zamiast wysiadać z samolotów, gdy lecieli na oficjalne spotkania czy odprawy. Taką metodą oficerowie dostawali się na poligony, gdzie ćwiczyli ich żołnierze. Norma skoków została wykonana.
Generał u swoich współpracowników najwyżej ceni kompetencje, pracowitość i lojalność. – Zdaję sobie sprawę, że nie ma ludzi idealnych i nawet najlepsi nie od razu zostają liderami. Dlatego potrafię docenić tych, którzy znając swoje braki i słabości chcą się kształcić, doskonalić i zdobywać doświadczenie – wyjaśnia.
W latach 90. Edward Gruszka wyjechał na swoją pierwszą zagraniczną misję. Dowodził polskim kontyngentem wojskowym w Syrii. Był też dwa razy na Bałkanach, ale najtrudniejszą szkołą była służba w Iraku. W 2004 r., gdy dowodził polską brygadą w ramach Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe, wybuchło powstanie Al Sadra. Dowodzeni przez niego polscy i bułgarscy żołnierze brali udział m.in. w walkach o słynny ratusz w Karbali. Była to największa bitwa z udziałem polskiego wojska od czasów II wojny światowej. Dwa lata później generał dowodził w Iraku Wielonarodową Dywizją. Doświadczenie misyjne, które wtedy zdobył, dziś przydaje się w kierowaniu kontyngentami poza granicami kraju.
Obowiązki nie zawsze pozwalały, by święta spędzał w domu. Najbardziej w pamięci utkwiło dowódcy operacyjnemu Boże Narodzenie spędzone podczas pełnienia misji na Wzgórzach Golan. W tym roku święta spędzi z żoną, synami i rodziną. Oczywiście w centrum uwagi będą wnuki, których nie może widywać tak często jakby chciał. – W przygotowaniach przed Wigilią będę pomagał. W sprawy kulinarne się nie wtrącam, bo żona jest w tym doskonała. Chętnie ustawię choinkę, pomogę ją ubierać, przyozdobię dom oraz napalę w kominku. To taka nasza świąteczna tradycja – zdradza generał.
Ale nawet w święta nie zapomina o żołnierzach. Marzy, aby w tym okresie do Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych napłynęły tylko pozytywne informacje o służbie żołnierzy w polskich kontyngentach wojskowych, w szczególności w Afganistanie, a wszystkim podwładnym życzy tego samego – szczęścia żołnierskiego!
*******
Sylwetki najważniejszych dowódców Wojska Polskiego na portalu polska-zbrojna.pl:
Gen. Mieczysław Cieniuch - Chciał zostać marynarzem
Gen. broni Zbigniew Głowienka - Tenisista i myśliwy
Gen. broni pilot Lech Majewski - Dowódca musi być indywidualnością
autor zdjęć: kpt.Tomasz Korytowski, arch. prywatne
komentarze