F-35, czyli polski… No właśnie, wciąż nie ma nieoficjalnej nazwy samolotu, który wkrótce trafi do polskich sił powietrznych. Jastrząb, Bielik, Orlik są już zajęte, ale ptasich drapieżników jest przecież znacznie więcej. Macie pomysł, jak nazwać F-35? To okazja, by wziąć udział w konkursie Sztabu Generalnego. Do wygrania – udział w prezentacji pierwszego polskiego supermyśliwca!
W 2026 roku Polska otrzyma pierwsze samoloty F-35. Jak je nazwiemy? Sztab Generalny Wojska Polskiego oddaje sprawę w ręce internautów i ogłasza konkurs na nazwę dla myśliwców. – Zasady są proste. Każdy, kto ukończył 18 lat, może zaproponować nazwę dla polskich F-35. Propozycję powinien wpisać pod postem z informacją o konkursie na fanpage’u Sztabu Generalnego WP lub w odpowiedzi na post umieszczony na portalu X – mówi ppłk Magdalena Busz, która koordynuje organizację konkursu. Warto zwrócić uwagę na regulamin przedsięwzięcia. Zapisane jest w nim, że jedna osoba może zgłosić tylko jedną propozycję. Jeśli nazwy będą się powtarzać, komisja złożona z przedstawicieli Sztabu Generalnego WP oraz Dowództwa Generalnego RSZ weźmie pod uwagę osobę, która zgłosiła się jako pierwsza.
Na wysyłanie propozycji jest siedem dni, bo konkurs trwa od dzisiaj do 18 kwietnia. Dzień później komisja wybierze pięć zaproponowanych nazw. Zostaną one przedstawione na profilach Sztabu Generalnego na Facebooku i na portalu X. – O tym, która z pięciu propozycji zwycięży, zdecydują nasi obserwatorzy – mówi ppłk Busz. Nagrodą dla zwycięzcy będzie udział w prezentacji pierwszego polskiego myśliwca F-35.
Przypomnijmy, że polskie samoloty F-35 trafią do Polski za dwa lata. Przylecą nimi do kraju pierwsi polscy piloci tych maszyn. Dwie eskadry myśliwców, których łącznie będziemy mieć 32, będą rozlokowane w Łasku i Świdwinie. Te wyjątkowe maszyny piątej generacji są znane przede wszystkim z bardzo niskiej wykrywalności, którą zapewnia zastosowana w nich technologia stealth. Samolot jest pokryty specjalnymi materiałami, które nie odbijają promieniowania radarów przeciwnika, lecz je pochłaniają. Jednak gen. dyw. Ireneusz Nowak, inspektor sił powietrznych, zaznacza, że to nie jest najważniejsza cecha F-35. – Oprócz radarów z aktywnie skanującą anteną AESA mają dużo innych sensorów, które pracują na przykład w podczerwieni lub zbierają dane o promieniowaniu elektromagnetycznym z przeróżnych źródeł, nie tylko zestawów przeciwlotniczych, lecz także radarów okrętowych czy naziemnych przeciwnika – mówi generał. Ponadto sensory w F-35 dostarczają pilotowi informację już wstępnie opracowaną. Dzięki temu w czasie wykonywania zadania nie musi on analizować kilku dodatkowych danych na temat swojej misji – systemy robią to za niego. Ale nie tylko pilot korzysta z tych informacji. Są one przesyłane wszystkim zaangażowanym w konkretną misję, na przykład: na okręty, do stanowisk dowodzenia na lądzie, nawigatorów naprowadzania statków powietrznych i oczywiście do innych maszyn w powietrzu, np. samolotów czwartej generacji.
Tyle pokrótce o zdolnościach F-35, czas wykorzystać swoje, aby oswoić amerykański myśliwiec w polskich siłach powietrznych. Konkurs czeka!
autor zdjęć: Sztab Generalny WP
komentarze