Putin musi mieć świadomość, że nie jest w stanie wygrać z Sojuszem – mówił Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji, po drugim dniu obrad ministrów spraw zagranicznych NATO. W Brukseli rozmawiano m.in. o utworzeniu funduszu na rzecz Ukrainy w wysokości 100 mld dolarów oraz o prośbie Kijowa, by sojusznicy przekazali ukraińskiej armii kolejne Patrioty.
Drugi dzień obrad szefów dyplomacji państw NATO w Brukseli poświęcono współpracy sojuszniczej w ramach Rady NATO-Ukraina. Po zakończeniu obrad z mediami spotkał się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji zapowiedział, że Sojusz rozpocznie misję natowską w sprawie pomocy dla Kijowa. – To nie znaczy, że włączamy się do wojny – zastrzegł Sikorski. – Będziemy mogli wykorzystać w bardziej skoordynowany sposób szkoleniowe i planistyczne zdolności Sojuszu, by wspierać Ukrainę – wyjaśniał. Minister podkreślał, że Władimir Putin musi mieć świadomość, że Sojusz Północnoatlantycki jest gotowy, by prowadzić nawet długotrwały konflikt. – Putin nie jest w stanie tego wygrać w ciągu paru miesięcy czy nawet roku lub dwóch. Jako Sojusz Północnoatlantycki jesteśmy 20 razy bogatsi od niego i jak trzeba będzie, to stać nas na długotrwały konflikt – zaznaczył Sikorski. Skomentował również pomysł utworzenia funduszu pomocowego dla Ukrainy o wartości 100 miliardów dolarów w ciągu pięciu lat. – To dużo pieniędzy, ale byłby to ważny sygnał polityczny. Sprawa jest godna rozważenia – ocenił szef dyplomacji. Przyznał jednak, że nie wszyscy sojusznicy zgadzają się na zasady utworzenia tego funduszu. – „Docieramy” dopiero stanowiska, ale tak zawsze dzieje się wśród sojuszników. Ja uważam to za cenną inicjatywę – dodał. Decyzja o powołaniu funduszu ma zapaść na lipcowym szczycie NATO w Waszyngtonie.
Radosław Sikorski odniósł się również do dyskusji o tym, kto – po zakończeniu kadencji Jensa Stoltenberga – mógłby zostać kolejnym szefem Sojuszu. Oficjalnie o stanowisko sekretarza generalnego NATO zamierzają ubiegać się premier Holandii Mark Rutte i prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Na pytanie dziennikarzy, kogo w tej rywalizacji poprze Polska, szef dyplomacji odpowiedział: „Nasz region jest niedoreprezentowany w strukturach dowódczych, kierowniczych, i to nie tylko Sojuszu Północnoatlantyckiego, lecz także Unii Europejskiej i w ONZ. Będziemy energicznie działać, aby więcej Polaków, więcej osób z naszego regionu sprawowało kierownicze funkcje w tych trzech obszarach”.
O rozmowach z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych poinformował dziennikarzy sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. ¬– Dmytr Kuleba mówił sojusznikom o krótko- i długoterminowych potrzebach Ukrainy. Sytuacja na polu walki jest poważna. Ukraina potrzebuje obrony powietrznej, więcej amunicji i większej pomocy – relacjonował Stoltenberg. Szef NATO przekonywał, że członkowie Sojuszu zwiększają działania pomocowe dla Ukrainy. – W ostatnich dniach ta pomoc objęła prawie 600 mln euro od Niemiec na rzecz inicjatywy artyleryjskiej, której przewodniczą Czechy. To także 10 tysięcy dronów z Wielkiej Brytanii oraz rakiety i pojazdy opancerzone z Francji. Wczoraj Finlandia ogłosiła nowy pakiet pomocy o wartości 188 mln euro – wyliczał Jens Stoltenberg. Zgodził się jednak, że Sojusz powinien zrobić jeszcze więcej, by Kijów pokonał rosyjskiego agresora. – Musimy oprzeć nasze wsparcie na jeszcze solidniejszych i trwalszych podstawach. Wczoraj członkowie Sojuszu zgodzili się, by zwiększyć rolę NATO w koordynowaniu niezbędnej pomocy w zakresie bezpieczeństwa i szkoleń dla Ukrainy. Prace te będą kontynuowane w nadchodzących tygodniach – zapowiedział szef Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Sekretarz generalny NATO zapewnił, że Sojusz nie jest i nie będzie stroną konfliktu na Ukrainie i nie planuje rozmieszczenia oddziałów bojowych na Ukrainie. – Nie było takiej prośby – mówił. Stoltenberg ujawnił, że Dmytr Kułeba powiedział, że jego kraj potrzebuje systemów obrony powietrznej – amerykańskich baterii Patriot. – Sojusznicy NATO przejrzą swoje zapasy, by sprawdzić, czy w jakiś sposób mogą dostarczyć Ukraińcom więcej systemów, w szczególności Patriotów – mówił Stoltenberg.
Z kolei Antony Blinken, sekretarz stanu USA, zapewniał, że Ukraina stanie się członkiem NATO. – Naszym celem jest to, by na szczycie, który odbędzie się w lipcu został zbudowany pomost do tego członkostwa – powiedział.
W Brukseli rozmawiano też o współpracy z państwami partnerskimi NATO: Japonią, Koreą Południową, Australią i Nową Zelandią. – Omówiliśmy globalne implikacje wojny Rosji z Ukrainą, w tym wsparcie dla Rosji ze strony Chin, Korei Północnej i Iranu. W miarę jak siły autorytarne coraz bardziej się do siebie zbliżają, NATO i jego partnerzy muszą zjednoczyć się, aby bronić globalnego porządku rządzonego prawem, a nie siłą – argumentował Stoltenberg.
Czwartkowe obrady były też okazją do uczczenia 75. rocznicy powstania NATO. Z okazji jubileuszu Jens Stoltenberg wygłosił przemówienie, w którym podkreślał ideę Sojuszu oraz jego siłę. – Jeszcze nigdy żaden dokument zawierający tak niewiele słów nie znaczył tak wiele dla tak wielu osób. Tyle bezpieczeństwa, tyle dobrobytu i tyle pokoju – mówił Stoltenberg. Sekretarz generalny złożył też wieniec pod tablicą upamiętniającą żołnierzy państw Sojuszu, którzy zginęli podczas służby. – Pamiętajcie o tych, którzy złożyli najwyższą ofiarę, o ich wkładzie w pokój i wolność dla nas wszystkich – zaapelował Stoltenberg.
autor zdjęć: NATO
komentarze