Polscy saperzy pilnie potrzebują zaawansowanego sprzętu do minowania i pokonywania zatorów przeciwnika, ale też do budowania przepraw wodnych czy maskowania. – Obronność nie może czekać – podkreślał dziś gen. bryg. Andrzej Danielewski podczas seminarium poświęconego przyszłości wojsk inżynieryjnych.
Kwiecień to miesiąc tego rodzaju sił zbrojnych. Z tej okazji Zarząd Inżynierii Wojskowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych zorganizował dwa seminaria: poświęcone teraźniejszości i przyszłości tych wojsk oraz na temat tego, jak są wspierane przez naukę i przemysł. Pierwsza konferencja odbyła się dzisiaj w Cytadeli Warszawskiej. – Nowoczesne wyposażenie jest potrzebne wojsku tu i teraz, obronność nie może czekać – mówił gen. bryg. Andrzej Danielewski, czasowo pełniący obowiązki Inspektora Rodzajów Wojsk DG RSZ, któremu podlega Zarząd Inżynierii Wojskowej. Także szef Zarządu, płk Andrzej Solarz podkreślał, że dziś nawet najlepiej wyszkolony żołnierz nie zdziała wiele na polu walki, jeśli nie zostanie wyposażony w zaawansowane technicznie urządzenia.
Sprzęt do wymiany
Podczas obrad Zarząd Inżynierii Wojskowej IRW przekazał przedstawicielom polskiego przemysłu obronnego, jakie potrzeby związane z wyposażeniem ma ten rodzaj sił zbrojnych. Wskazywano też potencjalne obszary modernizacji tych wojsk. Jak podkreślano, duża część sprzętu używanego obecnie przez wojska inżynieryjne jest przestarzała. Chodzi m.in. o śmigłowcowy system minowania narzutowego Platan, ustawiacze min, służący do rozminowania trał elektromagnetyczny TEM 7, a także trały wykopowe TW-92 i KMT-6. – Dwa ostatnie urządzenia ze względu na parametry użytkowe powodują, że pojazdy mają ograniczoną możliwość manewru – tłumaczył ppłk Andrzej Nancka, starszy specjalista oddziału gestorstwa i rozwoju ZIW IRW.
Swojego następcy potrzebuje też most pontonowy PP-64. Tym bardziej, że z powodu zbyt małej nośności nie mogą z niego korzystać ani czołgi Leopard, ani pododdziały transportowe. – Polska ma bardzo rozwiniętą sieć wodną i do jej pokonania nie wystarczą istniejące mosty, które przeciwnik może łatwo zniszczyć – tłumaczył płk Bogdan Papierski, szef oddziału szkolenia ZIW, który skupił się na potrzebach związanych z przygotowaniem przepraw. Dlatego – jak dodał – armii potrzebne są mosty składane i towarzyszące, umożliwiające pokonywanie przeszkód wodnych o szerokości od 19 do 40 metrów. Mosty, którymi obecnie dysponuje armia, mają rozpiętość do 20 metrów.
Saper na początku drogi
– Niestety na razie polski saper jest na początku drogi technologicznej w porównaniu z innymi rodzajami wojsk – ocenił płk Daniel Król, szef oddziału operacyjnego ZIW i zastępca szefa tego zarządu. Obradujący podkreślali, polska armia potrzebuje że przede wszystkim nowoczesnych pojazdów do minowania. To ważne, bo miny są nadal powszechnie wykorzystywane. Jak wyliczał ppłk Tomasz German z oddziału operacyjnego ZIW, w tej chwili na świecie rozstawionych jest około 110 milionów min, z tego w byłej Jugosławii oraz Iraku leży po 10 mln, a w Afganistanie jest ich ponad 12 mln. – Warto zatem inwestować w środki minersko-zaporowe, bo działają odstraszająco na przeciwnika, a także powstrzymują i opóźniają ruchu jego wojsk – przekonywał oficer.
Aby szybciej i lepiej budować zapory, potrzebne są m.in. pojazdy i śmigłowce do minowania narzutowego, kierowane miny przeciwpancerne, a także sterowane ładunki wybuchowe, które mają być alternatywą dla min przeciwpiechotnych wyeliminowanych przez Konwencją Ottawską. – Chcemy mieć też nowy sprzęt do pokonywania zapór minowych, w tym opancerzone pojazdy trałujące oraz do torowania dróg – wyliczał ppłk Nancka. Za konieczne uznał także kupno gąsienicowych i kołowych transporterów inżynieryjnych.
Armia w ukryciu
Z kolei ppłk Mirosław Szcząchor, starszy specjalista oddziału operacyjnego ZIW, zwrócił uwagę na konieczność zaopatrzenia armii w nowoczesny sprzęt do maskowania. – Powinno być stosowane wyposażenie, które zapewni maskowanie w zakresie optycznym, termicznym i radiolokacyjnym – przekonywał. Zdaniem oficera mogą to być na przykład urządzenia generujące promieniowanie cieplne, maty termizolacyjne oraz pokrycia przeciwradiolokacyjne. – Ponadto producenci najnowocześniejszego i najdroższego sprzętu wojskowego powinni dodawać do niego fabrycznie makiety oraz środki do maskowania – uważa oficer.
Dyskusję podsumował płk Król. – Zdajemy sobie sprawę, że nasze potrzeby nie są małe, a wymieniany sprzęt nie należy do taniego, ale dla efektywnego działania sił zbrojnych ich środki techniczne muszą być zawansowane – zaznaczył.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze