Jest w społeczeństwie siła i potencjał – można tak śmiało stwierdzić, gdy weźmie się pod uwagę, że w ramach inicjatywy „Czas ochotników” do wojewódzkich sztabów wojskowych i wojskowych komend uzupełnień zgłosiło się ponad 11 tysięcy osób chętnych do odbycia szkolenia wojskowego – pisze Jacek Matuszak, z Zespołu Rzecznika Prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Akcję ogłosił w marcu tego roku Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej. Jej główną zaleta jest to, że decyzja o udziale w niej ma charakter w pełni ochotniczy i dobrowolny. Do Wojewódzkich Sztabów Wojskowych i Wojskowych Komend Uzupełnień zgłosili się ci, którzy odczuwają wewnętrzną potrzebę służenia ojczyźnie. To pierwsze takie działanie dlatego nie ma punktu odniesienia. Być może znajdą się tacy, którzy uznają, że liczba ochotników jest zbyt mała, ale warto pamiętać, że każdy ochotnik to cenny nabytek. Poza tym, ostatnie słowo w tej sprawie jeszcze nie padło, bo wciąż można zgłaszać się do terenowych organów administracji wojskowej, by zadeklarować swoją wolę udziału w szkoleniu.
Te jedenaście tysięcy to osoby naprawdę zdecydowane. Potwierdziły to swoją obecnością w sztabach i komendach wojskowych. Za każdym razem kontaktowali się z nimi pracujący tam żołnierze i pracownicy wojska, którzy przedstawiali aktualne możliwości i perspektywy. Dopiero po takiej rozmowie przyjmowana była deklaracja. Oznacza to, że była ona przemyślana. Za każdą deklaracją kryje się indywidualna decyzja, która zasługuje na szacunek i uznanie.
Co dalej?
Wszystkich ochotników można podzielić na trzy główne grupy. Jedna to rezerwiści, którzy byli już w wojsku, a teraz chcą wziąć udział w szkoleniu wojskowym. Drugą grupę stanowią ci, którzy nie byli dotąd w armii, ale są gotowi na to, by odbyć 3-4 miesięczne szkolenie. Do ostatniej grupy należą zaś ci, którzy nie byli wcześniej w wojsku, ale są gotowi przejść krótkie przeszkolenie.
Aktualnie kończą się przygotowania szczegółowej oferty, która pozwoli zaproponować konkretne rozwiązania, odpowiednie dla każdej z tych grup. Z opracowaniem szczegółowych rozwiązań czekano, bo zależały one zarówno od liczby uczestników, jak również od treści złożonej deklaracji. Teraz, gdy wiadomo jaki potencjał jest do zagospodarowania, można dopracować ofertę. Tym bardziej, że znaczna część spośród ochotników wyraziła zainteresowanie tym, co już dziś zaoferowano im w WSzW i WKU, a więc szkolenia w ramach przywróconych i z każdym rokiem liczniejszych szkoleń rezerwy oraz miejsc na turnusach Narodowych Sił Rezerwowych. Wszystkie te rozwiązania, w tym też dla tych, którzy nie mogą skorzystać z NSR i szkoleń rezerwy, zostaną już niebawem przedstawione i rozpocznie się ich realizacja.
Nic nie dzieje się w próżni
Inicjatywa „Czas ochotników” nie była jedyną aktywnością nastawioną na przyciągnięcie ochotników do służby. W tym samym czasie, zrealizowano kwalifikację wojskową, którą objęto ponad 200 tysięcy osób. Ponad dziewięć tysięcy kandydatów odbyło i jeszcze odbędzie w tym roku szkolenie w ramach służby przygotowawczej do Narodowych Sił Rezerwowych. Przeszkolonych zostanie też 12 tysięcy rezerwistów z nadanymi przydziałami mobilizacyjnymi. W przyszłym roku będzie ich 38 tysięcy. Ale we wszystkich tych działaniach ochotnicy będą mieli pierwszeństwo.
Działania te zbiegły się z reformą samych terenowych organów administracji wojskowej, które obecnie podlegają pod Sztab Generalny Wojska Polskiego. To również dzięki ich pracy, zaangażowaniu, a przede wszystkim profesjonalnemu przygotowaniu, jest duża liczba ochotników zainteresowanych służbą wojskową. Potwierdza to nie tylko 11 tysięcy osób, które odwiedziły swoje WKU chcąc złożyć deklarację odbycia ochotniczego szkolenia wojskowego. To także duża liczba chętnych do odbycia szkoleń w ramach NSR, czy kandydaci do służby zawodowej. Choćby do wrocławskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych zgłosiło się po 10 kandydatów na jedno miejsce. Podobnie wygląda to w przypadku innych uczelni wojskowych.
To co tworzymy dziś będzie procentowało w przyszłości
Nie należy zapominać o organizacjach proobronnych, które skupiają w swoich szeregach kilkadziesiąt tysięcy aktywnych członków. Także w tym przypadku resort obrony narodowej przygotował ramy współpracy i wsparcia, czego potwierdzeniem był marcowy Kongres Organizacji Proobronnych i Klas Mundurowych oraz utworzenie Federacji Organizacji Proobronnych.
Wszystko to pokazuje, że w społeczeństwie jest duże zainteresowanie tym, aby uzyskać umiejętności potrzebne do obrony ojczyzny, przydatne także w codziennym życiu. Choć ma to związek z bieżącą sytuacją geopolityczną, należy pamiętać, że to co tworzymy dziś będzie procentowało w przyszłości. System bezpieczeństwa i postawy patriotyczne budowane są bowiem na dziesięciolecia. Warto też mieć świadomość, że wśród 11 tysięcy osób, które zgłosiły się do WKU w ramach „Czasu ochotników” są ludzie w wieku 18-60 lat, a niektórzy są nawet starsi. Pokazuje to, że gotowość do służenia krajowi nie dotyczy jednego pokolenia, ale ma charakter ogólnonarodowy. Ten potencjał, który reprezentują zarówno ci ochotnicy, jak też żołnierze zawodowi, rezerwiści czy członkowie organizacji proobronnych, to bardzo cenny kapitał.
komentarze