Prezydent Barack Obama przebywając w Polsce zapowiedział przekazanie dodatkowych funduszy na wzmocnienie zdolności obronnych państw Europy Środkowo-Wschodniej. To zdecydowanie krok w dobrym kierunku – ocenia Janusz Zemke, europarlamentarzysta SLD, były wiceminister obrony narodowej.
Zapowiedź przekazania przez Stany Zjednoczone miliarda dolarów to z pewnością powód do zadowolenia. Mam jednak wrażenie, że w Polsce słowa prezydenta Baracka Obamy zostały zrozumiane nieco opacznie. Ta kwota nie będzie przekazana Polsce czy innemu państwu. Miliard dolarów ma być przeznaczony na zwiększenie bezpieczeństwa całego naszego regionu. Jak Amerykanie chcą to osiągnąć? Chociażby dzięki zwiększeniu liczby szkoleń organizowanych przez USArmy dla żołnierzy państw regionu. Wsparcie będzie też dotyczyło zwiększenia i wydłużenia rotacyjnej obecności wojsk amerykańskich w poszczególnych państwach. To szczególnie ważne dla państw bałtyckich, które nie mają sił powietrznych zdolnych do obrony. Z tego powodu organizowane są wspólne dyżury bojowe sił powietrznych kilku państw.
Niektórym suma miliarda dolarów dla całego regionu wydała się mała. Obawiam się jednak, że malkontentów nie zadowoliłaby żadna kwota podarowana przez USA. Pamiętajmy jednak, że prezydent Obama nie musiał przyjeżdżać z walizką miliardów przeznaczonych na nasze bezpieczeństwo.
Podczas wizyty prezydenta Obamy o pieniądzach mówił także Bronisław Komorowski. Polski prezydent zaapelował do rządu o zwiększenie z 1,95 proc. PKB do 2 procent wydatków przeznaczanych na obronność. Dodatkowe pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na budowę tarczy antyrakietowej czy dronów. Podniesienie poziomu wydatków do 2 proc. PKB miałoby nas zbliżyć do wymogu stawianego przez NATO państwom członkowskim. Moim zdaniem inicjatywa prezydenta jest jednak chybiona. Przecież resort obrony co roku zwracał część z przyznanej mu sumy, gdyż nie był w stanie wszystkiego wydać. Problem nie leży więc w tym, jakimi środkami dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Kłopot jest z wydaniem tych pieniędzy.
komentarze