18 lipca 1951 roku w Warszawie rozpoczął się proces przeciwko generałowi SS i policji Jürgenowi Stroopowi odpowiedzialnemu m.in. za krwawe stłumienie powstania w getcie warszawskim wiosną 1943 roku. Niemiecki nazista został skazany na karę śmierci za zbrodnie popełnione na Polakach i Żydach. Wyrok wykonano 6 marca 1952 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
Fotografia z Raportu Stroopa. Generał SS Jürgen Stroop stoi pośrodku i patrzy do góry. Fot. NAC
„Spowodował swymi rozkazami wymordowanie co najmniej 56 065 osób, śmierć dalszych dziesiątek tysięcy osób w płonących podziemnych kanałach i innych kryjówkach, zburzenie kompleksu budynków stanowiących getto oraz położonej poza obrębem getta synagogi” – głosił akt oskarżenia wobec Jürgena Stroopa, hitlerowskiego generała SS.
Nazistowska kariera
Jürgen Stroop urodził się 26 września 1895 roku w Detmoldzie. Walczył w I wojnie światowej na froncie wschodnim i w Rumunii. W 1932 roku wstąpił do nazistowskiej partii NSDAP i do SS, gdzie stopniowo awansował, uzyskując pod koniec wojny stopień SS-Gruppenführera. W 1938 roku brał udział w zajęciu przez III Rzeszę należącego do Czechosłowacji Kraju Sudetów. Po wybuchu II wojny na terenie okupowanej Polski uczestniczył w mordowaniu polskiej i żydowskiej ludności Poznania oraz innych miast Wielkopolski. Następnie zwalczał m.in. ruch oporu na Ukrainie i Kaukazie.
Od 19 kwietnia do 16 maja 1943 na rozkaz Heinricha Himmlera, dowódcy SS, Stroop przeprowadził likwidację getta warszawskiego, tłumiąc trwające w nim powstanie. Getto zostało zrównane z ziemią, a tysiące jego mieszkańców zostały zamordowane lub spłonęły żywcem w podpalanych na rozkaz Stroopa domach i schronach.
We wrześniu 1943 roku Stroop jako wyższy dowódca SS i policji w Atenach przeprowadził deportację kilkunastu tysięcy m.in. greckich Żydów do Auschwitz. Od listopada 1943 do marca 1945 roku był dowódcą SS i policji w Wiesbaden, zajmując się m.in. tworzeniem niemieckiej organizacji dywersyjnej Werwolf. W ostatnich tygodniach wojny realizował rozkaz Himmlera dotyczący utworzenia w Alpach twierdzy SS. Został tam schwytany przez wojska amerykańskie 8 maja 1945 roku. Dwa lata później amerykański sąd wojskowy w Dachau skazał go na karę śmierci za wydanie rozkazu mordowania lotników alianckich, którzy zdołali ewakuować się z zestrzelonych samolotów. W wyniku rozkazu Stroopa zginęło około 50 pilotów.
Wyroku na Niemcu jednak nie wykonano, gdyż dzięki staraniom polskiej komisji zajmującej się badaniem niemieckich zbrodni Amerykanie zdecydowali się na przekazanie go władzom w Polsce. „Musiałem podpisać w imieniu rządu polskiego zobowiązanie, że w wypadku, gdy nie będzie skazany na karę śmierci, to zwrócimy go władzom amerykańskim celem wykonania ich wyroku” – wspominał w audycji Polskiego Radia w 1963 roku mecenas Wacław Kozłowski, który uczestniczył w negocjacjach.
Rozmowy z katem
Stroop został przekazany Polakom na berlińskim lotnisku Tempelhof w maju 1947 roku i osadzony w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Był tam, w ramach przygotowania do procesu, wielokrotnie przesłuchiwany. – Ze względu na wagę procesu przysługiwało mu specjalne traktowanie: regularne spacery i korzystanie z biblioteki, dostawał też paczki z domu – pisze w artykule „Mówi Jürgen Stroop“ dr Katarzyna Person, historyk zajmujący się dziejami zagłady Żydów na ziemiach polskich.
Niemiec był więc traktowany dużo lepiej niż przebywający w tym samym czasie w więzieniu byli żołnierze Armii Krajowej aresztowani przez władze komunistyczne. Jednym z nich był Kazimierz Moczarski, szef Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, uczestnik powstania warszawskiego, który od 2 marca do 11 listopada 1949 roku był przetrzymywany w jednej celi ze Stroopem. Efektem ich rozmów była książka „Rozmowy z katem".
Proces zbrodniarza wojennego rozpoczął się 18 lipca 1951 roku przed Sądem Wojewódzkim dla m.st. Warszawy. Razem z nim sądzony był Franz Konrad, specjalista od przejęć majątku żydowskiego w Warszawie. Stroop został oskarżony o przynależność do organizacji przestępczej SS, zbrodnie popełnione w trakcie pacyfikacji powstania w getcie warszawskim, a także o wydanie rozkazu rozstrzelania w Warszawie stu Polaków 16 lipca 1943 roku oraz udział na początku wojny w masowych zabójstwach i prześladowaniach ludności polskiej na terenie Wielkopolski.
Na czele zespołu orzekającego stanął Antoni Pyszkowski, wiceprezes Sądu Wojewódzkiego, oskarżycielami publicznymi byli prokuratorzy Leon Penner i Jan Rusek. – Prokuraturze nie udało się udowodnić bezpośredniej odpowiedzialności Stroopa za zbrodnie w Wielkopolsce ani za rozkaz zamordowania Polaków w Warszawie – podaje dr Person.
Natomiast istniał dowód zbrodni popełnianych w czasie tłumienia powstania w getcie: przygotowany przez Stroopa dla Himmlera raport „Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje" (tzw. Raport Stroopa). Egzemplarz dokumentu, odnaleziony w Berlinie, trafił do Polski w 1948 roku. „Wzniecenie pożaru spowodowało, że Żydzi objęci już płomieniami, masowo, całymi rodzinami wyskakiwali z okien. Zatroszczono się o to, by byli natychmiast likwidowani" – pisał Stroop.
Świadkiem działalności zbrodniarza był też drugi oskarżony, Franz Konrad, który robił zdjęcia dokumentujące niemiecką operację. Przed sądem zeznawał też m.in. uczestnik powstania Marek Edelman, który opisywał zbrodnie popełniane podczas tłumienia zrywu.
Tylko rozkazy
Stroop nie przyznawał się do winy. Utrzymywał, że jako żołnierz wykonywał tylko rozkaz stłumienia powstania i opróżnienia warszawskiego getta. „Generalna teza Stroopa, przedstawiona w wielu wariantach podczas przewodu sądowego, opierała się na dwóch elementach: jego przynależność do SS, do NSDAP i policji była służbą żołnierską, wojskową oraz jako żołnierz i funkcjonariusz III Rzeszy oraz jako Niemiec, Stroop musiał skrupulatnie i wiernie wypełniać rozkazy dowódców” – pisał Moczarski w „Rozmowach z katem”.
Zdjęcie zrobione na ulicy Nowolipie widok na wschód przy skrzyżowaniu z ulicą Smoczą. Z tyłu mur i brama getta. Fot. NAC
23 lipca sąd ogłosił wyrok. Jürgen Stroop został uznany za winnego zbrodni zawartych w akcie oskarżenia i skazany na karę śmierci, pozbawienie praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia.
„Charakter i rozmiar zbrodni dokonanych przez Stroopa, jego butna postawa i wykrętne wyjaśnienia, świadczące nie tylko o braku skruchy, lecz przeciwnie – o tym, że trwa on nadal przy hitlerowskim światopoglądzie – nie pozwoliły Sądowi dopatrzeć się w postępowaniu oskarżonego Stroopa żadnych okoliczności łagodzących. Czyny jego świadczą, iż jest on osobnikiem wyzutym z wszelkich ludzkich uczuć, katem faszystowskim, pastwiącym się nad swoimi ofiarami, którego całkowita eliminacja ze społeczeństwa ludzkiego jest konieczna” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Z kolei w dokumentach prokuratury czytamy: „Stroop nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Na kilka dni przed egzekucją naczelnik więzienia zapytał go, czy może pogodzić się z tym, że mordował i przyglądał się, jak jego podwładni mordowali dzieci i kobiety w getcie w Warszawie. Stroop na to odpowiedział, że nie ma wyrzutów sumienia z tego powodu, że mordowano Żydów".
Niemiecki zbrodniarz został stracony 6 marca 1952 roku w więzieniu mokotowskim. Wyrok wykonano przez powieszenie.
autor zdjęć: NAC, Wikipedia
komentarze