Wsparcie Ukrainy, organizacja polsko-francusko-niemieckich ćwiczeń, zwiększanie mobilności wojsk, a także sytuacja na polsko-białoruskiej granicy – to najważniejsze tematy, o których rozmawiali ministrowie obrony państw Trójkąta Weimarskiego. Spotkanie sojuszników, pierwsze od niemal 10 lat w takiej formule, odbyło się w Paryżu.
– Trójkąt Weimarski po 10 latach został przywrócony do życia. To wydarzenie historyczne, piszemy nową część historii – powiedział w poniedziałek wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W Paryżu szef polskiego resortu obrony spotkał się z ministrami obrony Francji i Niemiec: Sébastienem Lecornu i Borisem Pistoriusem.
Rozmowy w formacie Trójkąta Weimarskiego zostały zdominowane przez kwestie związane ze wsparciem walczącej Ukrainy. – Aspiracje zachodnie Ukrainy są jak najbardziej naturalne i wspieramy ją w dążeniach do wstąpienia do NATO i Unii Europejskiej. Aby było to możliwe, Ukraina musi odnieść sukces. Będziemy ją wspierać przez przekazywanie sprzętu oraz zwiększanie roli NATO w procesie koordynacji tych działań – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz. Minister zaznaczył, że bardzo ważne jest także szkolenie ukraińskich żołnierzy. Jak mówił, Polska w ramach zarówno projektów europejskich, jak i współpracy bilateralnej przeszkoliła już 20 tys. Ukraińców i zamierza ten proces kontynuować. Podobne deklaracje padły ze strony Francji, która w najbliższym czasie chce przygotować do działania jedną z ukraińskich brygad. Boris Pistorius przypomniał natomiast, że Polska, Niemcy i Francja należą do wszystkich koalicji, które zostały powołane na rzecz wspierania Ukrainy.
Podczas dzisiejszych rozmów zapadła też decyzja dotycząca mobilności wojsk. Na początku roku Polska, Holandia i Niemcy podpisały porozumienie ułatwiające przemieszczanie się sojuszniczych pododdziałów przez terytoria poszczególnych państw. Rozwiązanie to jest pomocne zarówno ze względów logistycznych, jak i administracyjnych, a jego skuteczność sprawdziły m.in. siły zbrojne Holandii, które niedawno przerzuciły swoje pododziały przez terytoria Niemiec i Polski, aby dotrzeć na finał ćwiczeń „Grand Quadriga” na Litwie. Nic więc dziwnego, iż do tej inicjatywy dołączają kolejne państwa. Dziś na taki krok zdecydowała się właśnie Francja. Jak mówił Sébastien Lecornu, o tym jak bardzo taka współpraca jest potrzebna, Francuzi przekonali się przerzucając czołg Leclerc do Rumunii. – Spotkało nas wiele trudności – przyznał szef francuskiego MON-u. – Nie ma dzisiaj skutecznej obrony bez mobilności. Nie możemy przez biurokrację zahamować, tkwić w jakimś gorsecie, który uniemożliwia nam działanie – zaznaczył wicepremier Kosiniak-Kamysz. – Jeżeli będzie taka potrzeba, będziemy się sojuszniczo wspierać. Potwierdzam wszystkie zobowiązania wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego i naszej obecności w Unii Europejskiej. Żeby się z tego wywiązać, trzeba mieć zdolność szybkiego przemieszczania się, tego nauczyła nas wojna w Ukrainie – podkreślił polski minister obrony.
Sojusznicy zadecydowali także, że zorganizują wspólne ćwiczenia wojskowe. Zgodnie z zapowiedzią już w przyszłym roku żołnierze z Polski, Niemiec i Francji będą współdziałali na terytorium Rzeczypospolitej. Na razie nie wiadomo, jaki miałby być planowany scenariusz tych działań, jednak już zadeklarowano, iż w ćwiczeniach weźmie udział prawdopodobnie francusko-niemiecka brygada. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że jego zdaniem będą to ćwiczenia na dużą skalę.
Ministrowie rozmawiali również o przygotowaniach do szczytu NATO, który w lipcu odbędzie się w Waszyngtonie. Politycy zgodnie uznali, iż wówczas należy poruszyć nie tylko kwestie dotyczącą zwiększenia zaangażowania Sojuszu na rzecz wsparcia Ukrainy, lecz także wypełniania planów regionalnych oraz środków wydawanych przez sojuszników na obronność. – Przekazywanie na ten cel 2 proc. PKB jest bezdyskusyjne. To zobowiązanie muszą realizować wszystkie państwa, a nie jak obecnie ponad dwadzieścia – zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON-u Francji podkreślił natomiast, że pozyskiwanie uzbrojenia przez poszczególne armie jest bardzo ważne, ale nie można pozwolić na to, aby sprzęt stał w hangarach. Wyjaśnił, że bardzo ważne jest budowanie interoperacyjności i nad tą kwestią należy pochylić się podczas lipcowych obrad. – Sprzęt wojskowy poszczególnych państw powinien ze sobą współdziałać, ale doświadczenia z Ukrainy pokazują, że nie zawsze tak jest. Interoperacyjność jest kluczowa – zaznaczył. Boris Pistorius dodał, iż należy także pracować nad działaniami odstraszającymi. – Szczyt NATO to ważne wydarzenie, nie tylko dlatego, że będzie jubileuszowy. Musimy pokazać, że NATO jest silne, że sojusznicy stoją ramię w ramię – powiedział.
Minister Kosiniak-Kamysz poinformował także sojuszników o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. – Dziś borykamy się z ogromnym problemem. Nie jest to problem migracyjny, bo dziś na polsko-białoruskiej granicy nie ma migrantów, są osoby atakujące polskich żołnierzy, policjantów i strażników granicznych. Są do tego szkolone – mówił. – To jest hybrydowa, zorganizowana akcja przeciwko cywilizacji Zachodu – zaznaczył. Wicepremier podkreślił, iż polsko-białoruska granica jest także wschodnią granicą NATO i Unii Europejskiej, dlatego zwrócił się do sojuszników o wsparcie, jednak nie o charakterze wojskowym. – Wyraźnie zaznaczyłem, iż chodzi o Straż Graniczną i Policję. Bardzo dobrze byłoby, gdyby odpowiedzialność za bezpieczeństwo granicy, w takim stopniu, w jakim to możliwe, brali nasi sojusznicy z Unii Europejskiej i NATO – powiedział w rozmowie z „Polską Zbrojną”.
Trójkąt Weimarski to utworzone w 1991 roku forum konsultacyjne przedstawicieli Polski, Francji i Niemiec. Najpierw w spotkaniach brali udział ministrowie spraw zagranicznych tych państw, ale w kolejnych latach formuła została rozszerzona także o prezydentów i ministrów obrony. Celem inicjatywy Trójkąta Weimarskiego jest zacieśnianie współpracy państw członkowskich w obszarach związanych ze sprawami społecznymi, kulturalnymi, a także polityką bezpieczeństwa i Unii Europejskiej.
W tym roku obrady państw członkowskich Trójkąta Weimarskiego odbyły się kilkukrotnie, m.in. brali w nich udział ministrowie spraw zagranicznych, jak i szefowie rządów. Poniedziałkowe spotkanie było jednak pierwszym od niemal 10 lat, podczas którego spotkali się ministrowie obrony Polski, Francji i Niemiec.
autor zdjęć: st. kpr. Wojciech Król/ CO MON
komentarze