Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał umowę na zakup z USA czterech aerostatów rozpoznawczych w ramach programu „Barbara”. System ma osiągnąć zdolność operacyjną w 2027 roku. Polska to drugi – po USA – kraj, który będzie korzystał z tych urządzeń radiolokalizacyjnych. – Ta umowa definiuje nasze bezpieczeństwo – podkreślił szef MON-u.
Plan zakupu aerostatów radiotechnicznych w ramach programu o kryptonimie „Barbara” został ogłoszony przez Ministerstwo Obrony Narodowej w maju 2023 roku, kiedy polski rząd wysłał do władz USA zapytanie ofertowe, tzw. Letter of Request, z prośbą o wyrażenie zgody na sprzedaż tych systemów. Departament Stanu USA zdecydował o sprzedaży Polsce czterech aerostatów rozpoznawczych wraz z pakietem logistycznym. Dzisiaj Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej, podpisał umowę i przekazał ją na ręce ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce Marka Brzezinskiego. – Stany Zjednoczone nie dzielą się z każdym najnowocześniejszymi technologiami. Transakcja z Polską pokazuje poziom zaufania między naszymi krajami, który jest tak bardzo ważny dla bezpieczeństwa Europy – powiedział ambasador.
– Jesteśmy gotowi do pierwszych działań. Czekamy na dostawę poszczególnych elementów systemu. Rok 2027 będzie kluczowy dla pozyskania całości i osiągnięcia zdolności operacyjnej przez system Barbara – powiedział szef MON-u po podpisaniu dokumentu. Wartość kontraktu to 960 mln dolarów netto. Zakup zostanie sfinansowany z pożyczki udzielonej przez rząd Stanów Zjednoczonych.
Aerostaty rozpoznawcze to element systemu rozpoznania radiolokacyjnego. Mają uzupełnić System Obrony Powietrznej i Brzegowy System Obserwacji. Służą do wykrywania m.in. pocisków rakietowych, dronów i samolotów, mają też zastosowanie przy namierzaniu jednostek na wodzie. Zakotwiczone na ziemi aerostaty mogą pracować w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych z wyjątkiem silnego wiatru. Radar dalekiego zasięgu, który stanowi najważniejszy sensor tego systemu, ma zasięg ponad 300 km. Wykrywa też obiekty poruszające się na małych wysokościach, których obserwacja przez systemy naziemne jest utrudniona.
– Wojna na Ukrainie pokazała, jak bardzo wielowarstwowe musi być rozpoznanie. Musi być to rozpoznanie, które będzie oddziaływać na każdym poziomie. Tu będzie też rozpoznanie nawodne, tak ważne dla obrony całego kraju, każdej granicy, niezależnie od tego, gdzie ona się znajduje – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński/ CO MON
komentarze