moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pies, który skoczył z aparatem tlenowym

Jednostka Wojskowa Komandosów jako jedyna w kraju i jedna z niewielu na świecie może desantować psy z wysokości ponad 4000 m, a więc z aparaturą tlenową. Pierwszy tego typu skok w Polsce wykonał owczarek Gump. Miał na sobie opracowany specjalnie dla psów aparat tlenowy oraz gogle, kask i obuwie. Wcześniej przeszedł szkolenie m.in. w tunelu aerodynamicznym.

W Jednostce Wojskowej Komandosów psy bojowe służą od kilku lat. Lublinieccy komandosi pracują z psami różnych ras, ale najwięcej pośród nich jest owczarków belgijskich malinois. Psy bojowe z JWK są wyszkolone w trzech specjalnościach: wykrywaniu materiałów wybuchowych, tropieniu i w gryzieniu. Zwierzęta sprawdziły się już podczas misji „Resolute Support” w Afganistanie, gdzie operatorzy z JWK szkolili miejscowe oddziały specjalne. Obecnie psy bojowe z Lublińca biorą udział w misji w Iraku, gdzie wspierają operatorów w szkoleniu irackich sił specjalnych. Ale działają one nie tylko na misjach. Lublinieckie psy bojowe uczestniczą w intensywnych szkoleniach krajowych i zagranicznych, służyły też wzdłuż polsko-białoruskiej granicy. Czworonogi trenują w górach, w wodzie, na pokładzie statków powietrznych, uczestniczą także w desantowaniu.

I właśnie ta ostatnia umiejętność komandosów na czterech łapach jest szczególnym powodem do dumy dla JWK. Pod koniec ubiegłego roku jednostka potwierdziła zdolność do desantowania psa z wysokości powyżej 4000 m. Zgodnie z przepisami w czasie takich skoków wymagane jest używanie aparatury tlenowej. Zasady te obowiązują zarówno żołnierzy, jak i psy bojowe.

REKLAMA

– Niewiele jednostek na świecie jest gotowych do desantowania psa z użyciem aparatury tlenowej. W Europie najprawdopodobniej takie zdolności posiadają jedynie francuskie siły specjalne – mówi Karol, operator z Jednostki Wojskowej Komandosów. Podoficer od 20 lat służy w Lublińcu, od pięciu jest przewodnikiem psa bojowego. – Zdolność do skrytego przerzutu psa bojowego może być wykorzystana podczas prowadzenia operacji specjalnej, której celem jest wytropienie lub ujęcie konkretnej osoby albo detekcja materiałów wybuchowych. Desantowanie z dużych wysokości zapewnia nam skryty przerzut na znaczne odległości – wyjaśnia.

Do desantowania psa z tlenem żołnierze JWK przygotowywali się przez ostatnie dwa lata. Musieli nie tylko odpowiednio wyszkolić zwierzę i je skrupulatnie przebadać, lecz także skompletować specjalistyczne wyposażenie. Psy przeszły szkolenia na pokładzie samolotów i śmigłowców, oswajały się z dźwiękiem silników i zapachem maszyn. Miały też wielomiesięczne treningi naziemne. W końcu operatorzy zabrali je na szkolenie w tunelu aerodynamicznym w Ośrodku Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego w Leźnicy Wielkiej. Zwierzęta trenowały lot w tandemie w systemie tzw. swobodnego spadania. – Oswajaliśmy je ze strugami powietrza, specyficznym ułożeniem ciała w locie i wyposażeniem, jakie będą miały w trakcie skoku. Każdy z psów wykonał kilkanaście tego typu treningów – opowiadają przewodnicy z JWK.

Psy są podczepione do uprzęży pilota tandemu. Pierwszy skok spadochronowy w tandemie wykonał owczarek belgijski Eto. Desantowanie to odbyło się w 2022 roku z wysokości 4000 m – opowiada Karol. Jednak podczas tego skoku ani operator, ani pies nie używali aparatury tlenowej.

– To był pierwszy etap. Chcieliśmy sprawdzić zachowanie psa podczas desantowania i przygotować się do jeszcze trudniejszego wyzwania, czyli właśnie do skoku z tlenem – wspominają żołnierze. Do wykonania skoku z użyciem aparatury tlenowej wytypowano Gumpa. To pies rasy mieszanej, krzyżówka owczarka niemieckiego z owczarkiem belgijskim. – Gump służy w JWK od pięciu lat. Jest niezwykle przyjacielskim psem. Jest w stu procentach oddany służbie, uwielbia wyzwania. Najwięcej przyjemności sprawia mu praca, uwielbia gryźć – opowiada Karol.

Żołnierze z JWK zaprojektowali dla psa specjalny zasobnik, który podpięty był do pilota tandemu w czasie desantowania. Wyposażyli go także w obuwie i kask chroniący głowę i oczy. – Na wysokości 5–7 tys. metrów jest bardzo zimno. Musieliśmy zadbać o bezpieczeństwo psa, także pod względem jego komfortu termicznego – mówią żołnierze. Komandosi opracowali specjalny adapter do maski tlenowej dla czworonoga. Było to spore wyzwanie, bo psy, mając mało gruczołów potowych, regulują swoją temperaturę ciała, ziejąc, muszą więc mieć otwarty pysk. Maska miała więc być na tyle duża, by pies mógł bez problemu w niej oddychać, a jednocześnie na tyle dopasowana, by zwierzę otrzymywało w trakcie skoku odpowiednią dawkę tlenu.

Desantowanie, poza szkoleniem w tunelu aerodynamicznym, poprzedzone było szkoleniem i badaniami w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie. Pies, jego przewodnik oraz pilot tandemu przeszli kilka sesji w komorze niskich ciśnień. – W czasie badań w WIML-u Gump był już w pełnym oporządzeniu, tak jak gdyby był to realny skok. Miał więc na sobie nie tylko kamizelkę taktyczną, obuwie, kask i gogle, lecz także maskę tlenową. Zapakowany był do zasobnika, do którego podczepiliśmy butlę z tlenem – wyjaśniają żołnierze. Podczas badania w komorze wytworzono ciśnienie odpowiadające wysokości 7500 m.

Gump swój pierwszy skok z tlenem wykonał pod koniec 2023 roku. Desantowanie odbyło się z pokładu samolotu lecącego na wysokości 5500 m. – Spadochron otworzyłem na wysokości 1500 m nad ziemią. Pies był spokojny, a skok bardzo przyjemny – opowiada Maciek, pilot tandemu. Żołnierz przyznaje, że chociaż jest doświadczonym skoczkiem i wielokrotnie skakał w tandemie, to jednak desantowanie z psem było trochę stresujące. – Nie tylko pies musiał przygotować się do desantowania. Ja także musiałem oswoić się z Gumpem. Spędziliśmy ze sobą dużo czasu w JWK, potem na treningach w Leźnicy oraz w WIML-u w Warszawie – wspomina. Żołnierze podkreślają, że podczas tego typu desantowania w pobliżu psa bojowego musi być jego przewodnik. – To wzmaga u psa poczucie bezpieczeństwa. Nie możemy zapomnieć o tym, że są to psy bojowe. Przewodnik jest więc także gwarancją bezpieczeństwa dla innych uczestników desantowania – przyznaje Karol. Po skoku na psa czekała nagroda: mógł do woli gryźć. Na lądowisku czekał na Gumpa pozorant ubrany w specjalny kombinezon.

JWK nie planuje na razie kolejnych tego typu skoków. Żołnierze podkreślają, że chodziło im o stworzenie procedur i instrukcji obowiązujących podczas takich zadań, a ich intencją nie jest regularne desantowanie psów, zwłaszcza z tak dużych wysokości. Operatorzy, którzy są równocześnie pilotami tandemów, szkolić się będą z makietami psów. Te wielkością i wagą odpowiadają owczarkom.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: JWK

dodaj komentarz

komentarze


Ostre słowa, mocne ciosy
 
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Ogień nad Bałtykiem
Żeby nie poddać się PTSD
Karta dla rodzin wojskowych
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Snipery dla polskich FA-50
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Witos i spadochroniarze
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Generał z niepospolitym polotem myśli
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sojusz także nuklearny
Mark Rutte w Estonii
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Cześć ich pamięci!
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Olimp w Paryżu
Rajd pamięci i braterstwa
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
„Northern Challenge”, czyli wyzwania i pułapki
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Gryf dla ochrony
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Breda w polskich rękach
Święto marynarzy po nowemu
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Olympus in Paris
Żołnierska pamięć nie ustaje
Kleszcze pod kontrolą
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Zagrożenie może być wszędzie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Mikrus o wielkiej mocy
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
The Power of Buzdygan Award
Polskie „JAG” już działa
Zmiana warty w PKW Liban
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO