moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Misja, która zmieniła polską armię

Afganistan jest krajem bezpieczniejszym niż 20 lat temu. Przecież dwie dekady temu NATO wkroczyło do państwa upadłego, którym kierowała organizacja terrorystyczna – przekonuje gen. broni Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Polska w ślad za sojusznikami wycofuje wojska spod Hindukuszu, kończąc udział w największej operacji NATO.

Pod Hindukuszem w ostatnich miesiącach stacjonowało w sumie prawie 10 tys. żołnierzy sojuszniczych armii. Realizowali zadania w ramach misji „Resolute Support”. Wśród nich byli Polacy, głównie wojskowi z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. – W szczytowym momencie XIII zmiana liczyła 340 żołnierzy, ale w ciągu ostatnich kilkunastu tygodni była stopniowo redukowana. Zresztą od początku w zmianie nie uczestniczyły już pododdziały wykonujące zadania szkoleniowo-doradcze, lecz jedynie te, które zajmują się ochroną bezpośrednią, czyli force protection, oraz logistycy, którzy odpowiadają za sprawne zakończenie misji – informuje gen. broni Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Dużym problemem okazała się pandemia COVID-19. W Afganistanie liczba zachorowań była duża, a diagnostyka słaba. – Zdecydowano więc o ograniczeniu do minimum działalności szkoleniowej wojska. Praca żołnierzy polegała na doradztwie korespondencyjnym i telefonicznym. Bezpośredni kontakt z Afgańczykami mieli tylko ci żołnierze, którzy zajmowali się szkoleniem wyspecjalizowanych pododdziałów kontrterrorystycznych – wyjaśnia gen. Piotrowski. Wraz z powrotem kontyngentu do kraju kończy się ważny rozdział historii, która na zawsze zmieniła polską armię.

 

20 lat pod Hindukuszem

Wojna, a potem kolejne misje w Afganistanie złożyły się na największą operację w dziejach NATO. Wszystko zaczęło się 11 września 2001 roku, kiedy to terroryści z międzynarodowej siatki Al-Kaidy zaatakowali cele w USA. Uderzenia w nowojorskie wieżowce World Trade Center oraz Pentagon kosztowały życie prawie trzech tysięcy osób. W odpowiedzi Amerykanie postawili ultimatum Afganistanowi. Zażądali, by rząd talibów wydał ukrywającego się tam przywódcę Al-Kaidy Osamę bin Ladena i przestał wspierać terrorystów. Afganistan ultimatum odrzucił. Na początku października rozpoczęła się więc wojskowa interwencja. U boku Amerykanów stanęli ich sojusznicy z NATO. Polska potwierdziła gotowość do udziału w operacji 22 listopada 2001 roku.

Film: MON

Pierwszą grupę żołnierzy wysłała pod Hindukusz w marcu 2002 roku, kilka dni po ustaniu działań wojennych. Składała się ona z saperów, logistyków i pododdziału wojsk specjalnych. Polacy trafili do Bagram. Mieli włączyć się w odbudowę miejscowej bazy, lotniska i samego miasta, a także zabezpieczyć działania wojsk koalicji. W 2007 roku kontyngent zmienił nazwę na PKW ISAF i został znacząco zwiększony. W szczytowym okresie służyło w nim ponad 2,5 tys. żołnierzy. Prawie ośmiuset z nich weszło w skład Polskiej Grupy Bojowej, która czuwała nad bezpieczeństwem prowincji Ghazni, Paktika i Paktia. Wkrótce też zostały sformowane Polskie Siły Zadaniowe, a nasi żołnierze przejęli pełną odpowiedzialność za Ghazni. Po zakończeniu misji stabilizacyjnej Polska nie opuściła Afganistanu. Wraz z sojusznikami przystąpiła do kolejnej misji, tym razem szkoleniowo-doradczej pod kryptonimem „Resolute Support”. Łącznie polscy żołnierze służyli pod Hindukuszem prawie 20 lat. Zginęło 43 z nich oraz jeden cywilny uczestnik misji.

Wojciech Lorenz, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, podkreśla, że mimo tych strat zaangażowanie w afgańską operację było dobrą decyzją. – NATO w dużym stopniu opiera się na gwarancjach USA. Jednak sami Amerykanie również oczekują, że sojusznicy pomogą im wzmacniać ich własne bezpieczeństwo. Przywódcy państw członkowskich wyszli z takiego właśnie założenia i postanowili włączyć się w interwencję, mimo że ta była realizowana poza obszarem działania Sojuszu. Polska, decydując się dołączyć do tego grona, pokazała, że jest partnerem lojalnym, gotowym wziąć na siebie cząstkę odpowiedzialności za globalny ład – ocenia Lorenz. I dodaje: – Można się spierać, czy założone przez koalicję cele udałoby się osiągnąć bez interwencji, ale pewne jest jedno: po 11 września 2001 roku zamach terrorystyczny na taką skalę już się nie powtórzył.

Film: MON

Kiedy wybuchła wojna w Afganistanie, NATO ciągle jeszcze znajdowało się na etapie transformacji. Niespełna dekadę wcześniej z map zniknął ZSRR, zmniejszało się ryzyko wybuchu konwencjonalnej wojny, spadały nakłady na zbrojenia. – Rodziło to istotne obawy, że państwa członkowskie będą rezygnować z inwestowania w kolektywną obronę. Dla Polski stanowiłoby to dużą niedogodność. Operacja w Afganistanie wiele zmieniła, a dzięki udziałowi w niej Polska mogła mieć większy wpływ na przekształcenia Sojuszu – tłumaczy Lorenz.

Misje stały się też impulsem do modernizacji armii. – Sztandarowym przykładem zmian jest KTO Rosomak. Ten projekt nie ewoluowałby do takiego stopnia, jak obecnie, gdyby nie Afganistan – uważa gen. Piotrowski. Pod wpływem misyjnych doświadczeń zostały zmodernizowane bojowe śmigłowce, a sami żołnierze dostali zupełnie nowy ekwipunek, taki jak hełmy, celowniki, kamizelki ochronne czy karabiny. – Misja ISAF wymusiła także zmiany w strukturach naszych batalionów i kompanii zmotoryzowanych. Wpłynęła na modyfikację programów szkolenia, na przykład pilotów wojskowych samolotów transportowych lub bojowych czy też śmigłowców. Dzięki misji rozwinęliśmy swoje zdolności w dziedzinie rozpoznania, medycyny pola walki, współpracy z lotnictwem, szkoląc wysuniętych nawigatorów naprowadzania lotnictwa – wymienia gen. Piotrowski. – Dziś nasi żołnierze są mentorami dla innych. Szkolimy między innymi Chorwatów, Ukraińców. To wszystko nie byłoby możliwe bez naszej obecności w Afganistanie.

Afganistan jest bezpieczniejszy, ale…

Pozostaje pytanie, w jakim stanie po 20-letniej operacji NATO pozostawia Afganistan. – Warunek wyjścia z Afganistanu był jasno określony: siły sojusznicze zostaną wycofane, gdy NATO oceni, że rząd afgański i miejscowe siły bezpieczeństwa są w stanie poradzić sobie bez zewnętrznego wsparcia. Operacja wycofywania wojsk wciąż trwa, należy zatem przyjąć, że Afganistan jest krajem bezpieczniejszym niż przed 20 laty. Przecież dwie dekady temu NATO wkroczyło do państwa upadłego, którym kierowała organizacja terrorystyczna. Dziś Afganistan ma swój legalnie wybrany rząd, działają też lokalne siły bezpieczeństwa – podkreśla gen. Piotrowski. Jednak dodaje, że sytuacja daleka jest od europejskich standardów: – Z przykrością odnotowujemy doniesienia o atakach na lokalne szkoły mundurowe, a także na cywilów. W zamachach, do których doszło ostatnio w Kabulu, zginęło ponad 170 osób. Atakowane są szkoły, zabito także dwie dziennikarki. Nie jest to poziom bezpieczeństwa, do jakiego przyzwyczailiśmy się w Europie, ale nie sposób też naszych wyznaczników odnosić do Afganistanu.

Sekretarz generalny NATO zapewnia, że Afganistan nadal będzie otrzymywał od świata zachodniego wsparcie, choćby finansowe. Pewien czas temu Amerykanie porozumieli się z talibami, którzy zobowiązali się, że po wycofaniu koalicyjnych wojsk zerwą kontakty z organizacjami terrorystycznymi i będą dążyć do porozumienia z rządem w Kabulu. Przyszłość pozostaje jednak wielką niewiadomą. Jak zauważa Wojciech Lorenz, wiele zależy tutaj od determinacji samych Afgańczyków, choć nie tylko. – Po wycofaniu koalicyjnych wojsk w tym regionie powstanie swego rodzaju próżnia bezpieczeństwa. Ale stabilność Afganistanu leży też w interesie jego bliższych i dalszych sąsiadów, choćby Chin. One także mają możliwość wywierania presji na talibów i zapewne będą to czynić – podkreśla ekspert.

Łukasz Zalesiński, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Michał Niwicz, Bogusław Politowski

dodaj komentarz

komentarze


Breda w polskich rękach
 
Baza w Redzikowie już działa
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Czworonożny żandarm w Paryżu
Gogle dla pilotów śmigłowców
Powstaną nowe fabryki amunicji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Cyfrowy pomnik pamięci
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Ostre słowa, mocne ciosy
Olympus in Paris
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Karta dla rodzin wojskowych
O amunicji w Bratysławie
Medycyna w wersji specjalnej
Polskie „JAG” już działa
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Szturmowanie okopów
Zmiana warty w PKW Liban
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
1000 dni wojny i pomocy
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Wojna na planszy
Olimp w Paryżu
HIMARS-y dostarczone
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Jutrzenka swobody
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ämari gotowa do dyżuru
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Siła w jedności
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Fabryka Broni rozbudowuje się
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Wzlot, upadek i powrót
Silne NATO również dzięki Polsce
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Komplet Black Hawków u specjalsów
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Patriotyzm na sportowo
Mamy BohaterONa!
Jak Polacy szkolą Ukraińców

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO