Nie powierzamy naszego bezpieczeństwa wyłącznie sojusznikom. Jesteśmy jednym z najaktywniejszych państw w Sojuszu Północnoatlantyckim, rozwijamy liczebnie Wojsko Polskie, tworzymy nową dywizję na wschód od Wisły, modernizujemy armię, wyposażamy w najnowocześniejszy sprzęt – mówi Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
Mocniejsze osadzenie Polski w strukturach Sojuszu, ze szczególnym uwzględnieniem relacji z USA, to jedno z ważniejszych zadań, jakie postawił Pan sobie do realizacji. Dlaczego jest to tak istotne?
Mariusz Błaszczak: Dzięki potwierdzeniu trwałej obecności sił zbrojnych USA w naszym kraju Polska ostatecznie przestanie być postrzegana jako państwo buforowe. Jest to jakościowa, wręcz historyczna zmiana i cieszę się, że udało się nam to osiągnąć. Jednak chciałbym, abyśmy mieli także świadomość, że nie powierzamy naszego bezpieczeństwa wyłącznie sojusznikom. Jesteśmy jednym z najaktywniejszych państw w Sojuszu Północnoatlantyckim, rozwijamy liczebnie Wojsko Polskie, tworzymy nową dywizję na wschód od Wisły, modernizujemy armię, wyposażamy w najnowocześniejszy sprzęt, kompatybilny ze sprzętem wojsk USA. Postrzegamy więc obecność Amerykanów w Polsce jako wyraz solidarności sojuszniczej, tak samo jak my udzielamy wsparcia naszym sojusznikom. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, że jest to wspólna inwestycja w długoterminowe bezpieczeństwo naszego kraju i całej wschodniej flanki oraz NATO.
12 czerwca prezydent Andrzej Duda spotkał się w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Efektem tej wizyty jest podpisana deklaracja dotycząca obecności sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki na terytorium Polski. Jakie znaczenie ma dla nas ten dokument?
To była niezwykle ważna data w historii naszego kraju. Wielokrotnie już podkreślałem, że wizyta prezydenta i podpisane w Waszyngtonie porozumienie jest wydarzeniem na miarę tego, jakim 20 lat temu było przystąpienie Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zostały podjęte decyzje korzystne zarówno dla naszego kraju, jak i dla państw położonych na wschodniej flance NATO oraz całego Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W podpisanej wspólnej deklaracji prezydentów o współpracy obronnej w zakresie obecności sił zbrojnych USA na terytorium RP znajdują się ważne dla nas zapisy, dotyczące m.in. planowanego zwiększenia obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Obecnie jest to ponad 4500 personelu wojskowego, w najbliższej przyszłości będzie tysiąc kolejnych żołnierzy, co oznacza dodatkowe zdolności do obrony i odstraszania. Jest prawdopodobne, że liczba ta będzie wzrastać, tym bardziej że często słyszymy od naszych amerykańskich sojuszników, że zaangażowanie USA w Polsce będzie się zwiększać wraz z rozwojem infrastruktury wojskowej.
Trzeba wyraźnie powiedzieć, że podpisany dokument, który jest efektem żmudnych negocjacji przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej i prezydenta, zapewni Polsce i całemu regionowi bezpieczeństwo na wiele dekad. Finalizując podpisanie tej deklaracji, udowodniliśmy również, że warto stawiać sobie ambitne cele.
Obecność żołnierzy amerykańskich ma być rotacyjna i ciągła, a bazy będą stałe. Jak to będzie wyglądało w praktyce?
Opracowano i zatwierdzono szczegółowe plany dotyczące stworzenia infrastruktury i trwałego stacjonowania w Polsce wysuniętego dowództwa dywizyjnego, pancernej brygadowej grupy bojowej, eskadry bezzałogowych statków powietrznych MQ-9, a także zwiększenia obecności i zdolności sił specjalnych.
Równie istotne będzie stworzenie w Polsce dodatkowych możliwości ułatwiających przyjęcie, odtworzenie i utrzymanie gotowości bojowej sił amerykańskich, które zostałyby wysłane do Polski w razie kryzysu lub konfliktu. Chodzi o dużą bazę lotniczą przygotowaną do przyjęcia takich sił czy też np. nowoczesne centrum szkolenia bojowego potrzebne do utrzymania wysokiej gotowości przez wojska USA, a także o grupy wsparcia.
Już teraz obecność sił amerykańskich w Polsce jest znacząca. Warto chociażby wspomnieć o rozmieszczonej u nas pancernej brygadowej grupie bojowej [Armored Brigade Combat Team]. Ponadto w Powidzu jest budowany skład uzbrojenia przeznaczony dla sił wielkości kolejnej brygady. Dzięki temu możemy mówić o znaczącej obecności Amerykanów w Polsce i jej zwiększeniu – poprzez realizację nowych projektów – a docelowo o umożliwieniu szybkiego rozmieszczenia w Polsce sił USA wielkości co najmniej dywizji. Deklaracja mówi o co najmniej 1000 dodatkowych amerykańskich żołnierzy, ale może też być ich więcej. Wspólnie ze stroną amerykańską zgodziliśmy się, że będzie sześć miejsc ich stacjonowania na terenie naszego kraju. Na razie nie ujawniamy szczegółów, ale w deklaracji znajduje się klauzula, że zostaną one ustalone po porozumieniu obu stron.
W deklaracji jest również zapowiedź utworzenia w Polsce eskadry bezzałogowych statków powietrznych MQ-9 sił powietrznych USA przeznaczonych do działań wywiadowczych, zwiadowczych i rozpoznawczych.
Ta jednostka ma istotnie znaczenie i zgodnie z deklaracją będzie rozmieszczona na trwałe w naszym kraju.
Jak przebiegały negocjacje z USA?
Ich głównym celem było zapewnienie Polsce i naszemu regionowi bezpieczeństwa. Zakończyliśmy pierwszy etap i teraz będziemy realizować decyzje podjęte przez prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych. Co jest jednak bardzo istotne, uzgodniliśmy dalsze cykliczne rozmowy ze stroną amerykańską dotyczące obecności wojskowej USA w Polsce.
Planowane jest utworzenie wspólnego wojskowego ośrodka treningowego. Czy na tym etapie możemy poznać szczegóły?
Chcemy zapewnić żołnierzom właściwe warunki do podnoszenia zdolności, zgodnie z maksymą „ćwicz tak, jak będziesz walczył”. W Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku zamierzamy utworzyć centrum szkolenia bojowego, w którym wojsko będzie ćwiczyć w warunkach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistego pola walki, z zastosowaniem nowoczesnych systemów symulacji. Centrum szkolenia bojowego będzie przeznaczone dla jednostek poziomu batalionu – czyli batalionowych grup bojowych, zarówno narodowych, jak i międzynarodowych, które będą korzystały z kompleksowego systemu symulacji pola walki, oraz jednostek poziomu brygady – wykorzystujących system symulacyjny szczebla taktycznego – przeznaczonych do działania w kraju i za granicą. Każde szkolenie będzie poprzedzać faza przygotowania ćwiczeń, w której główną rolę ma odgrywać grupa operacyjna centrum.
Podpisana została również umowa dotycząca zwiększenia ilości kupowanego gazu z USA. To również bardzo ważny element bezpieczeństwa państwa. Dywersyfikacja w imporcie gazu jest konieczna w systemie bezpieczeństwa energetycznego państwa. Nasze kraje wiąże ścisła współpraca również w tej dziedzinie. Dlatego powstał gazoport w Świnoujściu i możemy dzisiaj podpisywać umowy na dostawę skroplonego gazu ze Stanów Zjednoczonych, które są dla nas kluczowym partnerem, jeśli chodzi o import tego surowca. Podpisane umowy i kolejne dostawy zza oceanu dają nam pewien komfort energetyczny i poczucie bezpieczeństwa.
Pod koniec maja resort obrony wysłał do Stanów Zjednoczonych zapytanie ofertowe w sprawie zakupu 32 samolotów F-35A. Pozyskanie myśliwców piątej generacji jest mocnym elementem modernizacji uzbrojenia Wojska Polskiego. W trakcie wizyty w USA odwiedził Pan bazę sił powietrznych Eglin na Florydzie. Jak pan ocenia program F-35A?
Kończy się era postsowieckiego sprzętu wykorzystywanego przez siły powietrzne Polski, a rozpoczyna era sprzętu piątej generacji, a więc najnowocześniejszego. Zależy mi na tym, by polscy piloci, którzy należą do światowej czołówki, dysponowali skutecznymi i bezpiecznymi myśliwcami. Dlatego w zatwierdzonym przeze mnie „Planie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2017–2026” zagwarantowano środki finansowe na pozyskanie samolotów piątej generacji. Oczywiście terminy dostaw zostaną uzgodnione podczas negocjacji warunków umowy. Wizyta w bazie w Eglin utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że wdrożenie programu F-35 i pozyskanie tego myśliwca będzie ogromnym przełomem, jeśli chodzi o zdolności bojowe polskich sił powietrznych.
Uda się pozyskać pierwszą eskadrę do 2026 roku?
Pod koniec maja wysłaliśmy zapytanie ofertowe w sprawie zakupu 32 samolotów F-35A i odbyło się już kilka spotkań ekspertów sił powietrznych Polski i Stanów Zjednoczonych. Jednym z kluczowych elementów warunkujących termin dostawy pierwszych samolotów F-35A dla Sił Zbrojnych RP będzie jednak data zawarcia stosownej umowy ze stroną amerykańską. Jak już wielokrotnie podkreślałem, także podczas mojej ostatniej wizyty w Stanach Zjednoczonych, zależy mi na tym, aby proces pozyskania tego samolotu przebiegał sprawnie. Jestem dobrej myśli, wierzę, że skutecznie przejdziemy przez wszystkie niezbędne procedury i pierwsza eskadra samolotów F-35A osiągnie gotowość tak szybko, jak to jest możliwe.
Pojawiały się głosy, że przyspieszenie programu „Harpia”, który będzie bardzo kosztowny, odbije się negatywnie na innych projektach modernizacyjnych. Jak będzie rozłożone finansowanie poszczególnych programów?
Pozyskanie i wdrożenie do sił powietrznych samolotów F-35A jest jednym z kluczowych programów modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP. W dalszym ciągu jednak będą realizowane zamierzenia w ramach podpisanych już umów, chodzi m.in. o dostawę przeciwlotniczych i przeciwrakietowych zestawów średniego zasięgu Patriot, samobieżnych armatohaubic Krab i samobieżnych moździerzy Rak. Trwają prace nad pozyskaniem przeciwlotniczego zestawu rakietowego krótkiego zasięgu Narew. Na końcowym etapie jest opracowywanie dla sił zbrojnych zdalnie sterowanego systemu wieżowego z 30-milimetrową armatą i wyrzutnią ppk Spike, który będzie stanowił podstawowe wyposażenie KTO Rosomak w wersji bojowej i rozpoznawczej oraz BWP Borsuk. Kontynuowane są prace zmierzające do pozyskania systemu zarządzania polem walki. W coraz większym stopniu w procesie szkolenia wojsk wykorzystywane będą symulatory i trenażery.
Zarówno priorytety modernizacyjne, jak i pozostałe zamierzenia zostaną ujęte w „Programie rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2021–2035” oraz „Planie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2021–2035”, które planuję zatwierdzić we wrześniu tego roku.
Panie ministrze, jakie powinny być nowe średnie samoloty transportowe o kryptonimie „Drop”?
Program o kryptonimie „Drop” dotyczy szerszego zagadnienia, obejmującego zapewnienie Siłom Zbrojnym RP zdolności do przemieszczania sił i środków transportem lotniczym o zasięgu operacyjno-taktycznym. Prace nad nim rozpoczęły się z końcem maja tego roku, jako efekt potrzeb zdefiniowanych podczas Strategicznego Przeglądu Obronnego. Wymagania, jakie powinien spełniać samolot, zostaną przekazane podmiotom, które przystąpią do dialogu technicznego. Ze względu na niejawny charakter wspomnianych wymogów niestety na tym etapie nie mogę powiedzieć nic więcej.
Chcemy zwiększać zdolności transportowe Sił Zbrojnych RP, zarówno na terenie kraju, jak i poza jego granicami, np. w zakresie tworzenia mostów powietrznych z naszymi kontyngentami zagranicznymi.
Zakończyły się ćwiczenia „Dragon ’19”, w które było zaangażowanych około 18 tys. żołnierzy oraz 2500 jednostek sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Jakie wynikają z nich wnioski?
Podkreślam zawsze, że zależy mi na tym, aby Wojsko Polskie było wojskiem sprawdzonym, jeśli chodzi o zdolności bojowe. A także na tym, żeby nasi żołnierze świetnie współpracowali z sojusznikami z NATO. Właśnie temu służy „Dragon”, który jest największym cyklicznym szkoleniem Sił Zbrojnych RP w tym roku. Ma ono prowadzić do wzmocnienia regionalnej stabilności i bezpieczeństwa oraz umożliwić współdziałanie różnym komponentom, oddziałom lądowym z powietrznymi i morskimi, skoordynowanie przedsięwzięć militarnych i pozamilitarnych między wszystkimi państwami biorącymi w nim udział. To także okazja do wdrożenia oraz doskonalenia nowego sprzętu i uzbrojenia, a także adaptacji istniejących technik, taktyk i procedur.
Na nowelizację ustawy o weteranach czekali najbardziej poszkodowani w misjach poza granicami kraju. Na których przyjętych zapisach najbardziej Panu zależało?
Skierowany do Sejmu RP projekt nowelizacji powstawał w ścisłej współpracy ze środowiskiem weteranów. Przede wszystkim chodziło o zapewnienie kompleksowej opieki medycznej tym najbardziej poszkodowanym i zabezpieczenie ich zwiększonych potrzeb. W nowelizacji przewidziano uprawnienie do leczenia poza kolejnością oraz bezterminowo dla weteranów poszkodowanych, z co najmniej trzydziestoprocentowym uszczerbkiem na zdrowiu, i dotyczy to wszystkich schorzeń, nawet jeśli nie są bezpośrednio związane z urazami bądź chorobami powstałymi w czasie działań poza granicami państwa. Ponadto, dla weteranów poszkodowanych z uszczerbkiem trzydziestoprocentowym i wyższym zaproponowano dostęp do bezpłatnego zaopatrzenia w leki i środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyroby medyczne. Dodatkowo weterani poszkodowani, którzy nie wymagają wysoce specjalistycznego leczenia w warunkach szpitalnych, w tym w szpitalach uzdrowiskowo-rehabilitacyjnych, zyskają prawo do skorzystania raz w roku z bezpłatnych turnusów readaptacyjno-kondycyjnych. Będzie mógł w nich także bezpłatnie uczestniczyć pełnoletni najbliższy członek rodziny. W mojej ocenie zaproponowane zmiany, w tym dodatki finansowe, były bardzo potrzebne. Zapewnienie weteranom poszkodowanym odpowiedniej opieki i wsparcia to nie tylko nasz obowiązek, ale także dowód tego, że państwo polskie pamięta o żołnierzach, którzy przelewali krew za naszą Ojczyznę.
Żołnierze państw sojuszniczych dobrze czują się w Polsce. Interesuje ich historia, tradycja i kultura naszego kraju. W rozmowach z dziennikarzami podkreślają, że nasza historia pomaga im zrozumieć cel ich obecności na wschodniej flance. Jak Pan ocenia ich działania w Polsce?
Przede wszystkim wspólne działanie gwarantuje nam bezpieczeństwo. Jesteśmy więc wobec siebie solidarni. Wojska sojusznicze stacjonują w Polsce dzięki decyzjom podjętym podczas przełomowego w historii naszego kraju szczytu NATO, który odbył się w 2016 roku w Warszawie. Żołnierze amerykańscy, brytyjscy, rumuńscy i chorwaccy codziennie dają dowody przyjaźni między naszymi państwami, jednym z przykładów jest m.in. ich udział w defiladzie „Silni w sojuszach”. Chętnie też opowiadają np. w szkołach, na piknikach o swojej służbie.
Przed nami 80. rocznica wybuchu II wojny światowej, a wcześniej rocznica Powstania Warszawskiego. Czy pamięć o weteranach tych wydarzeń jest niezbędna młodemu pokoleniu?
Kultywowanie pamięci o polskich żołnierzach poległych w walkach za Ojczyznę jest nieodzownym elementem budowania świadomości obywatelskiej, patriotycznej i historycznej. Szczególną rolę w tym procesie, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, odgrywa polskie wojsko, które ma wpływ na upowszechnianie tradycji orężnych oraz wiedzy i świadomości obronnej, a co za tym idzie także na odbudowę etosu wojska i społecznego szacunku do munduru. Ministerstwo ogłasza m.in. konkursy na realizację zadań publicznych, skierowane do organizacji pozarządowych. Chcemy przeznaczyć na ten cel realne wsparcie finansowe, łącznie 2 mln zł. Wspomnę choćby o inicjatywie „Wdzięczni Bohaterom – Obrońcom Ojczyzny 1939 roku”, która w założeniu ma pomóc żołnierzom – kombatantom walczącym w obronie Ojczyzny w 1939 roku oraz upowszechnić i upamiętnić tamte wydarzenia. Z kolei celem „Wdzięczni Bohaterom – Powstańcom Warszawskim” jest organizacja pomocy dla uczestników Powstania Warszawskiego, którzy żyją często w bardzo skromnych warunkach. Ważne jest także upowszechnianie wiedzy na temat powstania, przebiegu bohaterskich walk i losów powstańców, ale też umacnianie więzi międzypokoleniowej między kombatantami – żołnierzami walczącymi w II wojnie światowej oraz żołnierzami polskiego podziemia niepodległościowego a środowiskiem wojskowym i cywilnym, w szczególności z młodzieżą szkolną. Temu służą również wystawy, lekcje patriotyzmu, debaty, wycieczki historyczne. Chcę zaznaczyć, że obserwujemy duże zainteresowanie wydarzeniami promującymi wartości patriotyczne i upowszechnianie tradycji orężnych. Przypomnę także, że ostatnią defiladę z okazji Święta Narodowego 3 Maja, podobnie jak Wielką Defiladę Niepodległości, obejrzało bezpośrednio ponad 100 tysięcy osób.
Wywiad ukazał się na łamach lipcowego wydania miesięcznika „Polska Zbrojna”.
autor zdjęć: st. szer. Wojciech Król/ CO MON
komentarze