W przeddzień rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości na kolumnach Grobu Nieznanego Żołnierza zostaną odsłonięte tablice poświęcone obrońcom polskiej ludności przed atakami ukraińskich nacjonalistów. W ten sposób zostaną upamiętnione walki, jakie w latach 1943–1946 Polacy stoczyli z UPA i OUN w 22 miejscowościach na Wołyniu, Lubelszczyźnie i w Małopolsce Wschodniej.
– Na Grobie Nieznanego Żołnierza powinna zawisnąć tablica przywołująca miejscowości Wołynia, w których miały miejsce najgorsze zbrodnie, ale też te, w których opór był najlepiej zorganizowany – mówił minister Antoni Macierewicz podczas lipcowych uroczystości upamiętniających ofiary rzezi wołyńskiej z lat 1943–1944.
Od kilku miesięcy w resorcie obrony trwały konsultacje ze środowiskami naukowymi i kombatanckimi oraz z rodzinami ofiar rzezi wołyńskiej na temat tego, jakie miejscowości powinny zostać wyróżnione na Grobie Nieznanego Żołnierza. Ostatecznie na dwóch tablicach zostały wyryte nazwy 22 miejscowości, w których Polacy przeciwstawili się bojówkarzom z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (UON) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
Cześć i chwała bohaterom
– Upamiętnienie żołnierzy AK i oddziałów samoobrony walczących z OUN-UPA ma podwójne znaczenie. To coś więcej niż oddanie po latach sprawiedliwości przemilczanym bohaterom. To oddanie hołdu tym, którzy uratowali wielu bezbronnych cywilów przed okrutnym masowym ludobójstwem przeprowadzanym przez ukraińskich nacjonalistów. Ale to także przeciwstawienie się tym, którzy obecnie, dla doraźnych celów politycznych bronią zbrodniarzy i w oczach opinii publicznej retuszują, a wręcz fałszują ich wizerunek – ocenia Aleksander Szycht, historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna Historia”. Historyk zaznacza, że Polacy z wymienionych na tablicach miejscowości walczyli o coś więcej niż honor i polski interes państwowy. – Podjęli walkę w imię podstawowej wartości, jaką jest prawo do życia. Bez takich bohaterów życiorysy dużej liczby Polaków zamykałyby się powolnym umieraniem w męczarniach zadanych przez nacjonalistów – zauważa Aleksander Szycht.
– Cieszę się, że na Grobie Nieznanego Żołnierza będą tablice przypominające, o tym co działo się w latach czterdziestych na Wołyniu. Tak naprawdę od dawna powinny tam wisieć – mówi Kazimierz Łoś, który przeżył atak ukraińskich nacjonalistów w lipcu 1943 roku. – Na Śląsku czy Pomorzu, gdzie żyje dużo rodzin repatriowanych z Wołynia, pamięć o tych wydarzeniach zawsze była żywa, ale w pozostałych rejonach Polski mało kto zdawał sobie sprawę ze skali morderstw dokonywanych na Polakach z Kresów – mówi Kazimierz Łoś. On sam, jako 7-letni chłopiec, uratował się z pogromu wsi Klecki Małe na Wołyniu, tylko dzięki pomocy Ukrainki, która ukryła go w domu. – Pamiętam to do dziś. Była niedziela, 3 lipca 1943 roku, piąta rano. Na moich oczach zamordowano dwie Heleny, starsze kobiety z mojej rodziny. A później ich ciała rzucono na płonący stos. To były straszne czasy, ale nie wolno o nich zapominać – dodaje. Według niego powieszenie tablic wołyńskich na Grobie Nieznanego Żołnierza przyczyni się do tego, że młode pokolenie zainteresuje się historią.
Tablice umieszczono na dwóch filarach Grobu Nieznanego Żołnierza. Zostaną odsłonięte przez szefa MON Antoniego Macierewicza. Stanie się to 10 listopada podczas uroczystej zmiany warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza.
Wśród dwudziestu dwóch nazw znajdują się miejscowości z Wołynia, Małopolski Wschodniej i Lubelszczyzny: Przebraże (III 1943 – III 1944), Zasmyki (VII 1943 – IV 1944), Kupiczów (XI 1943 – III 1944), Rybcza (III 1943 – III 1944), Puzów – Stężarzyce (8 II 1944), Korytnica (12 III 1944), Biłka Królewska – Biłka Szlachecka (III – VI 1944), Narol (21–22 V 1944) Posadów i Rzeczyca (2 VI 1944), Łukowiec Wiszniowski i Łukowiec Żurawski (1943–1945), Bircza (1945–1946), Huta Stepańska i Wyrka (III – VII 1943), Pańska Dolina (V 1943 – III 1944), Jagodzin – Rymacze (IX 1943 – IV 1944), Hanaczów (XI 1943 – V 1944) oraz Stanisławówka (XII 1943 – IV 1944).
Przebraże – symbol polskiej samoobrony
Masowe zbrodnie wobec polskiej ludności mieszkającej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej rozpoczęły się w marcu 1943 roku i trwały do połowy 1944 roku (w niektórych rejonach ataki trwały aż do 1946 roku). W tym czasie UON i UPA zamordowały około 100 tys. osób – kobiet, dzieci, starców i mężczyzn. Ofiarami ukraińskich nacjonalistów były całe wsie. Ale w niektórych miejscowościach Polacy organizowali oddziały samoobrony. Symbolem zwycięskiego oporu jest Przebraże – wieś, w której schroniło się około 10–12 tys. osób. Mimo wielokrotnych ataków, ufortyfikowana i broniona przez około tysiąc żołnierzy samoobrony miejscowość nie poddała się Ukraińcom. Wszystkie ataki udało się odeprzeć także polskiej samoobronie w Rybczy. Tu pierwsze kilkuosobowe patrole pojawiły się już na przełomie 1942 i 1943 roku. Natomiast od marca 1943 roku działała kilkusetosobowa samoobrona, we wsi wybudowano także bunkry, schrony i dwa stanowiska ogniowe.
Jedną z największych baz samoobrony na Wołyniu były Zasmyki. Walki z banderowcami prowadzili tu żołnierze 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Z kolei w Kupiczowie działał około 100-osobowy polsko-czeski oddział. Za każdym razem, gdy miejscowość atakowali upowcy na ratunek przybywał oddział AK Władysława Czermińskiego „Jastrzębia”. Z kolei pod Korytnicą doszło do potyczki, w której akowcy rozgromili oddziały UPA. Również pod Posadowem 2 czerwca 1944 roku doszło do walk pomiędzy banderowcami a polskimi żołnierzami. Polacy zorganizowali także silny ośrodek oporu we wsi Rymacze. Mieszkańcom Rymacz oraz pobliskiej wsi Jagodzin pomagał oddział por. Kazimierza Filipowicza „Korda” z 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty. Samorzutnie została też utworzona samoobrona w dwóch siostrzanych wsiach – Łukowiec Wiszniowski i Łukowiec Żurawski. Liczące łącznie około 3 tys. osób miejscowości przez dwa lata wystawiały aż 40 posterunków. W każdym z tych punktów nocami czuwało od 8 do 12 osób. Później mieszkańców wspierał jeszcze oddział AK, na czele którego stał kapitan Zdzisław Pacak-Kuźmirski. Z jego inicjatywy powstała tu baza partyzancka „Topór”. Do Łukowca ewakuowano także kilka tysięcy Polaków z pobliskich miejscowości. Bircza to miejscowość, która w latach 1945–1946 przeżyła trzy ataki UPA. Podczas walk zginęło tam kilkudziesięciu broniących miejscowości polskich żołnierzy LWP, funkcjonariuszy MO, ORMO i UB.
Twierdza w Pańskiej Dolinie
Z powodu świetnego systemu obronnego „twierdzą” nazywano Pańską Dolinę. Była to wieś, w której przed wojną mieszkali Polacy, Ukraińcy i Czesi. Narastające antypolskie nastroje sprawiły, że na przełomie 1942 i 1943 roku zaczęto formować pierwsze patrole. Samoobrona w pełni ukształtowała się wiosną 1943 roku. Jej dowódcą został Albert Kozłowski „Jastrząb”. We wsi zorganizowano system wart i patroli, wykopano rowy strzeleckie i bunkry. Miejscowym pomagali także działający w tych rejonach żołnierze AK. Pańska Dolina musiała bronić się przed bojówkarzami z UPA, ale także przed Niemcami, którzy dowiedzieli się, że w miejscowości znaleźli schronienie Żydzi.
Za sprawą skutecznych działań polskiej samoobrony do historii przeszły Huta Stepańska i Wyrka. Tu zostali też ewakuowani mieszkańcy z okolicznych koloni. Polacy z Huty Stepańskiej i Wyrki odpierali ataki siepaczy z UPA i działającej na tych terenach ukraińskiej samoobrony – SKW.
Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie upamiętnia żołnierzy poległych w walce o niepodległość. Na jego kolumnach znajdują się tablice upamiętniające największe bitwy, w których brali udział Polacy (od bitwy pod Cedynią w 972 roku). Wśród wyróżnionych w ten sposób wydarzeń są m.in. akcje podziemia, powstanie warszawskie i powstanie w getcie, Kock, bitwa o Narwik, lądowanie w Normandii. W ubiegłym roku zostały odsłonięte tablice przypominające walki Żołnierzy Wyklętych.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze