Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że niektórzy nie tylko nie doceniają faktu, że Polska ma dostęp do morza, ale wręcz traktują to jako… obciążenie. W końcu posiadanie wybrzeża wiąże się m.in. z koniecznością zapewnienia mu bezpieczeństwa. To z kolei oznacza utrzymywanie kosztownej marynarki wojennej i takich służb jak na przykład morska straż graniczna. Zaniedbane zostały także inne obszary związane z morzem, co potwierdza chociażby stan naszego rybołówstwa i floty handlowej.
Potwierdzeniem tego jest również to, że od 1989 roku nie powstał żaden spójny dokument dotyczący strategii morskiej i zadań dla marynarki wojennej. Zwrócił na to uwagę poseł Michał Jach (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, który był gościem warszawskiego Forum Bezpieczeństwa Morskiego. Uczestnicy tej konferencji przyznali, że bez takiego dokumentu trudno jest określić, jakich sił morskich, z jakimi okrętami potrzebujemy do realizacji naszych strategicznych celów. Szansą na przełamanie owej niemocy są prace nad strategią morską, które rozpoczął zespół pod przewodnictwem kmdr. rez. prof. dr. hab. Andrzeja Makowskiego z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.
Wiceminister Krzysztof Kozłowski z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej stwierdził, że stworzenie silnej marynarki wojennej to właściwie obowiązek narzucany nam przez Konstytucję. Z kolei Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej, zapewniał, że resort zrobi wszystko, by przyspieszyć modernizację sił morskich.
Podczas Forum Bezpieczeństwa Morskiego pojawiły się też głosy krytyczne wobec obecnie realizowanego programu, który zakłada m.in. budowę okrętów do działań zgodnie z koncepcją „Bałtyk Plus”. Ogranicza ona możliwości okrętów, co znajduje odzwierciedlenie w ich rozmiarach, wyposażeniu (np. brak hangaru dla śmigłowca pokładowego) i uzbrojeniu. Padły też słowa o potrzebie posiadania fregat do udziału w operacjach sojuszniczych.
Problemy z realizacją polityki morskiej wynikają także z kiepskiej kondycji naszego przemysłu stoczniowego. Mało chwalebnym przykładem jest trwająca od 2001 roku budowa korwety rakietowej „Gawron”, która w końcu przeobraziła się w okręt patrolowy „Ślązak”. Szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. bryg. Adam Duda przyznał, że jest to porażka. Co więcej, poinformował, że nie zostanie dotrzymany termin przekazania „Ślązaka” marynarce wojennej, co miało nastąpić w tym roku. Generał Duda powiedział, że Polska Grupa Zbrojeniowa będzie musiała zmodyfikować skład wykonawców, bo istnieją wątpliwości, czy Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni będzie w stanie wywiązać się z zamówienia. Wskazał też na konieczność współpracy z partnerami zagranicznymi, bo stopień przygotowania i zdolności naszych stoczni nie dają szans na samodzielną budowę najbardziej skomplikowanych okrętów.
Za to pewnym pocieszeniem jest, że własnymi siłami, zgodnie z harmonogramem budujemy pierwszy niszczyciel min typu Kormoran II. Mamy też doświadczenie i umiejętności, jeśli chodzi o jednostki wsparcia, jak hydrograficzne czy ratownicze.
komentarze