Najpierw trzeba zrobić przerębel, potem zejść pod lód, odnaleźć przedmiot imitujący niewybuch, wreszcie wydobyć go na powierzchnię za pomocą specjalnego pontonu – to tylko jedno z zadań, które podczas szkolenia na jeziorze Czos w Mrągowie wykonują nurkowie marynarki wojennej.
Choć w powietrzu coraz wyraźniej czuć wiosnę, mazurskie jezioro Czos cały czas jest jeszcze pokryte lodem. – Jest on prawie przezroczysty, a gdy się na niego wejdzie – trzeszczy. Ale jego grubość oscyluje w granicach 15–25 centymetrów – wyjaśnia kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. I właśnie tę okazję wykorzystują nurkowie marynarki wojennej, którzy zjechali do Wojskowego Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego w Mrągowie.
Jest ich blisko 50, a reprezentują różne specjalizacje. Na Mazurach pojawili się nurkowie minerzy z 12 i 13 Dywizjonu Trałowców, specjaliści od inżynierii morskiej z 8 i 43 Batalionu Saperów, a także nurkowie z Brzegowej Grupy Ratowniczej. Doskonalą umiejętności związane z prowadzeniem działań bojowych, tyle że pod lodem.
– To specyficzny rodzaj nurkowania – przyznaje por. mar. Piotr Nowak z grupy nurków minerów. – Przede wszystkim pod lodem jest nieco ciemniej, poza tym poruszamy się w zamkniętej przestrzeni. Taka sytuacja ma wpływ na psychikę. Nurek musi opanować emocje i przełamać pewną barierę – dodaje. Nad jego bezpieczeństwem czuwa sygnalista. Zostaje na powierzchni, w pobliżu przerębli. W ręku trzyma linkę sygnałową, która łączy go ze znajdującym się pod lodem kolegą. Pociągając ją w określony sposób, nurek informuje o swojej sytuacji. Pomaga mu też ona trafić z powrotem do przerębli.
Podczas zimowego nurkowania rośnie też ryzyko awarii sprzętu. – Pod wodą może na przykład zamarznąć automat, który reguluje dawkowanie powietrza. Jeśli tak się stanie, zaczyna ono płynąć bez przerwy – wyjaśnia por. mar. Nowak. – Nurek musi wówczas natychmiast przerwać zadanie, które właśnie wykonuje, i wynurzyć się na powierzchnię – dodaje.
I właśnie między innymi zachowanie się w sytuacjach awaryjnych ćwiczą nurkowie na jeziorze Czos. Prócz tego doskonalą umiejętności związane z wykonaniem przerębli, nurkowaniem pod lodem i orientacją w tego typu warunkach. – Nurkowie trenowali też poszukiwanie i rozpoznawanie niebezpiecznych przedmiotów, które znajdują się pod wodą, a następnie ich wydobywanie na powierzchnię przy użyciu specjalnego pontonu – wylicza kmdr ppor. Kwiatkowski.
W strukturach marynarki wojennej funkcjonują dwie grupy nurków minerów (należą do 12 i 13 Dywizjonu Trałowców, który wchodzi w skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu). Swoich nurków inżynierii mają także bataliony saperów z Dziwnowa i Rozewia. – Jedni i drudzy podejmują interwencje zarówno na morzu, jak i na jeziorach czy w rzekach – przypomina kmdr ppor. Kwiatkowski. Umiejętności związane z nurkowaniem pod lodem nurkom marynarki wojennej przydawały się już niejednokrotnie. Ostatnio na początku lutego, kiedy to nurkowie minerzy wzięli udział w unieszkodliwianiu 500-kilogramowej bomby lotniczej z czasów drugiej wojny światowej. Została ona znaleziona na dnie Odry w Głogowie.
W Gdyni z kolei stacjonuje Brzegowa Grupa Ratownicza. – Jej żołnierze są wykorzystywani zawsze, gdy zachodzi potrzeba ratowania życia na morzu – informuje kmdr ppor. Kwiatkowski. – Nurkowie z BGR działają też w portach, a te czasami także skuwa lód – dodaje.
autor zdjęć: Marcin Purman
komentarze