Ponad 190 cm wzrostu i więcej niż 120 kilogramów wagi. Do tego – bardzo często – kilkudniowy zarost na twarzy. Już sama sylwetka naszego bohatera budzi respekt. A jednak ten atleta to człowiek o gołębim sercu. Udowodnia to wspierając potrzebujących sportowców – pisze Wojciech Piekarski, publicysta zajmujący się wojskowym sportem.
Kapral Piotr Małachowski to wicemistrz olimpijski z Pekinu. Jest żołnierzem zawodowym Wojskowego Zespołu Sportowego we Wrocławiu, zawodnikiem sekcji lekkoatletycznej tamtejszego klubu wojskowego Śląsk. To ciepły, przyjazny i dobroduszny facet. Potrafi być wrażliwy, serdeczny, koleżeński i pomocny w potrzebie. Udowodnił to choćby w lutym 2011 roku, gdy przekazał Fundacji imienia Kamili Skolimowskiej statuetkę zdobytą w cyklu mityngów Diamentowej Ligi.
Kapral Piotr Małachowski.
Ostatnio, wraz ze swoim przyjacielem, Tomaszem Majewskim, dwukrotnym mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą, kupili na aukcji brązowy medal zdobyty przez Tomasza Rębisza na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie. Dzięki zebranym w ten sposób pieniądzom sportsmenka Malwina Sobierajska przejdzie operację. Zawodniczka specjalizująca się w rzucie młotem podczas treningu została uderzona siedmiokilowym młotem. – Wzięliśmy z Tomkiem udział w aukcji, by pomóc naszej koleżance. To nic wielkiego. To był – cytuję słowa Piotra Małachowskiego „Machałka” – zwyczajny ludzki odruch.
Tegoroczny sezon kapral-atleta z Wrocławia rozpoczął wygrywając w Szanghaju zawody w cyklu Diamentowej Ligi. Wynikiem 67,34 m zapewnił sobie minimum na sierpniowe mistrzostwa świata w Moskwie. Co ciekawe, warunki atmosferyczne w Szanghaju wcale nie sprzyjały dyskobolom. Podczas konkursu – przypomina „Machałek” – z nieba siąpiła mżawka i wilgoć dawała się we znaki. Jeden z zawodników Holender Smith poślizgnął się w kole i zerwał ścięgno Achillesa. Po tym wypadku Małachowski, któremu rzucało się zupełnie nieźle, zrezygnował z ostatniej próby. Wolał dmuchać na zimne.
Teraz będzie mógł – jak twierdzi – rzucać w lepszych warunkach atmosferycznych, na innych rzutniach, choćby już 1 czerwca na Mityngu Diamentowej Ligi w Eugene (USA). – Byłoby fajnie zrobić sobie tam prezent z okazji… Dnia Dziecka – żartuje nasz bohater. Ale tak naprawdę chce pokazać się na polskich imprezach: na Memoriale Janusza Kusocińskiego w Szczecinie (15 czerwca), a dwa tygodnie później w meczu miotaczy Polska – reszta świata. Taką formułę będzie mieć tegoroczny Festiwal Rzutów imienia Kamili Skolimowskiej w Cetniewie. Zawody w rewelacyjnej obsadzie mogą sprawić niemałą frajdę sympatykom królowej sportu, których na początku sezonu wypoczynkowego w tej atrakcyjnej miejscowości nadmorskiej na pewno nie zabraknie. Ważnym punktem tej imprezy będzie uroczystość uhonorowania naszych najlepszych miotaczy: Anity Włodarczykówny, Tomasza Majewskiego i Piotra Małachowskiego, gwiazdą w cetniewskiej „Alei Gwiazd Sportu”.
Wybieram się na tę imprezę i będę trzymać kciuki za atletę o gołębim sercu.
autor zdjęć: arch. Jacka Szustakowskiego
komentarze