Brutalne zabójstwo żołnierza na ulicach Londynu, dokonane przez dwóch fanatyków islamskich, jedynie nakręci spiralę nienawiści. Odpowiedzią może być atak na społeczność muzułmańską przeprowadzony, tym razem, przez prawicowego fundamentalistę – zauważa Roman Polko, były dowódca JW GROM.
Zabójcy z Londynu postępowali zgodnie z klasycznym działaniem terrorystycznym – ich głównym celem było zastraszenie społeczeństwa. Odebranie poczucia bezpieczeństwa, wywoływanie chaosu i prowokowanie do kolejnych ataków – to strategia, jaką przyjęła Al-Kaida. Przekaz terrorystów jest jasny: możemy zaatakować każdego, zawsze i wszędzie.
Przerażające jest to, że zabójcy z Londynu chcieli, by ich wyczyn został sfilmowany, chętnie udzielali też wywiadów. Czym się kierowali? Można przypuszczać, że chodziło im o zdobycie sławy męczenników – w ich środowisku będą przecież bohaterami. Ale zapewne dążyli także do tego, by zainspirować innych do podobnych czynów oraz by podsycić nienawiść pomiędzy światem zachodnim a światem islamu. Zabójcy wprost mówili, że ich celem jest sprowokowanie walk.
Niestety, obawiam się, że łatwo im przyjdzie nakręcić spiralę nienawiści. Środowy atak niemal od razu wywołał reakcję – doszło do kilku napaści na mieszkających w Wielkiej Brytanii muzułmanów. Brutalna odpowiedź może paść ze strony prawicowych ekstremistów. Być może właśnie narodził się kolejny Breivik, który ogarnięty nienawiścią dopuści się zbrodni na osobach głoszących hasła tolerancji.
Kilka tygodni temu śledziliśmy atak braci Carnajewów w Bostonie, teraz w Londynie. Nie mamy jednak do czynienia z wojną, lecz pojedynczymi atakami. Atakami przeprowadzonymi przez indywidualnych terrorystów. Mam wrażenie, że zapatrzeni w wirtualny świat Facebooka przestaliśmy dostrzegać, że obok nas coraz częściej rodzą się frustraci. A ci przecież mogą nam zagrozić na całkiem realnym świecie.
komentarze