moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pancerny Top Gun

O ćwiczeniach „Dragon '24”, szkoleniu ukraińskich żołnierzy i przygotowaniach do utworzenia w Świętoszowie nowoczesnego ośrodka szkolenia czołgistów, zwanego „Top Gun”, mówi gen. bryg. Piotr Fajkowski. W rozmowie z „Polską Zbrojną” dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej opowiada też, jak wojsko korzysta z wojennych doświadczeń Ukraińców.

Dowódcą 11 Dywizji jest Pan od niedawna...

Gen. bryg. Piotr Fajkowski: Od niespełna miesiąca.

Do Żagania przyszedł Pan z drugiego końca Polski. Zdążył się już Pan tutaj zadomowić?

Faktycznie, ostatnio służyłem w Giżycku, ale Żagań nie jest dla mnie miejscem zupełnie nieznanym. Ukończyłem szkołę oficerską we Wrocławiu, do tego na kierunku pancernym. Podczas studiów szkoliłem się właśnie tutaj – na poligonach i strzelnicach należących do 11 Dywizji. Później zostałem żołnierzem 1 Brygady Pancernej, która wchodziła w skład 2 Korpusu Zmechanizowanego – tak samo jak 11 LDKPanc. A zatem miałem okazję dość często współpracować z lubuskimi pancerniakami. Można powiedzieć, że teraz w pewnym sensie wróciłem do swoich początków...

I właściwie z marszu rozpoczął pan duże ćwiczenia. Kiedy tutaj jechałem, raz po raz mijałem wojskowe kolumny. W samym Żaganiu przed budynkiem dowództwa stanęły namioty, widać żołnierzy pod bronią...

Zgodnie z programem szkolenia na ten rok rozpoczęliśmy ćwiczenia „Borsuk '23”. 20 października pierwsze pododdziały wyruszyły na poligon w Orzyszu. Część wojsk będzie operować z Żagania. Dla nas to próba generalna przed dużo większym przedsięwzięciem...

Czyli?

Zaplanowanymi na przyszły rok ćwiczeniami „Dragon”. To element zakrojonych na szeroką skalę manewrów „Steadfast Defender 2024” z udziałem 100 tys. żołnierzy z 32 państw. Mają one sprawdzić zdolność NATO do szybkiego przerzutu znacznej ilości wojsk w rejon operacyjnego przeznaczenia. Inaczej mówiąc: na wschodnią flankę Sojuszu. Podczas „Dragona” 11 LDKPanc będzie głównym ćwiczącym. Nasze pododdziały wykonają marsz wzdłuż i w poprzek Polski – na poligony w Orzyszu i Nowej Dębie. Wspólnie z nami przemieszczą się Amerykanie, Brytyjczycy, Słowacy, Hiszpanie, Niemcy i Francuzi. Na czas ćwiczeń pod naszą komendę przejdą żołnierze ABCT, czyli amerykańskiej Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej i siły VJTF dowodzone przez Brytyjczyków. W praktyce więc staniemy na czele wielonarodowych sił – tak jak podczas zakończonych niedawno ćwiczeń „Saber Junction”. Tyle że wówczas spora część działań rozegrała się w przestrzeni wirtualnej, a tutaj będziemy realizować zadania przede wszystkim w realnym świecie.

Jak duże siły planujecie przerzucić na wschód?

W „Dragona” zostaną zaangażowane wszystkie nasze jednostki. Na poligony wyjadą czołgi Leopard, Rosomaki, haubice, wyrzutnie rakietowe, zestawy przeciwlotnicze, słowem – wszystkie elementy ugrupowania bojowego. Nie chciałbym tutaj operować konkretnymi liczbami, ale wojska i sprzętu będzie naprawdę sporo.

To, jak rozumiem, będzie dla was najważniejsze wyzwanie na przyszły rok?

Nie do końca. „Dragon '24” jest oczywiście bardzo ważny, ale równie istotne pozostaje szkolenie ukraińskich wojsk, które prowadzimy w ramach unijnej misji CAT-C. Ruszyło ono jeszcze pod koniec 2022 roku, a w przyszłym roku będzie kontynuowane. Dla nas to ogromne wyzwanie organizacyjne i logistyczne. Choćby ze względu na zakres zadań. Szkolimy pododdziały pancerne, zmechanizowane, artylerię, przeciwlotników, saperów, chemików, logistyków i medyków. Trafiają do nas żołnierze z bardzo różnym stażem. Są weterani, którzy walczyli na froncie od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji, żołnierze, którzy kiedyś przeszli wojskowe przeszkolenie, potem odeszli do cywila, a teraz wrócili do armii. Są wreszcie ochotnicy, którzy nigdy wcześniej nie zakładali munduru. Korzystając z pomocy ukraińskich oficerów, musimy ich wyszkolić do poziomu bardziej doświadczonych kolegów. Często też uczestników szkoleń należy w krótkim czasie zapoznać z zupełnie nowym dla nich sprzętem. Dotyczy to na przykład czołgów Leopard.

Ale na tym nie koniec. Nasi żołnierze muszą jednocześnie koordynować pracę międzynarodowego zespołu instruktorów. Poza tym, nikt nie zwolnił nas z przypisanych dywizji zadań. Przygotowujemy Ukraińców do walki na froncie, ale równocześnie szkolimy się sami. Teraz zakończyliśmy jeden z etapów unijnej misji, więc mieliśmy więcej czasu na „Borsuka”. Ale zaraz po zakończeniu ćwiczeń, powrócimy do szkolenia kolejnego modułu wojsk ukraińskich.

Korzyści, które z misji CAT-C płyną dla Ukraińców, wydają się oczywiste. A czy jakąkolwiek korzyść wynoszą z niej pana żołnierze?

Dwie zasadnicze. Po pierwsze, nasi żołnierze doskonalą się w prowadzeniu realnego szkolenia bojowego. Po drugie, opierając się na doświadczeniach Ukraińców weryfikujemy swoją wiedzę i procedury na temat działań taktycznych na polu walki. Przez ostatnie lata nasza armia skupiała się przede wszystkim na zagranicznych misjach. Potem z kolei w większym stopniu przygotowywaliśmy się do działań – wojny hybrydowej, w mniejszym do pełnoskalowego konfliktu zbrojnego. Teraz za sprawą wydarzeń za naszą wschodnią granicą, wektory ulegają przesunięciu. Wiele informacji, które mogą okazać się przydatne, pozyskujemy dzięki ukraińskim żołnierzom z pierwszej ręki. A potem staramy się przekładać je na praktykę, choćby podczas ćwiczeń takich jak „Borsuk”...

Poda Pan jakiś przykład?

Pierwszy z brzegu – na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę media obiegły zdjęcia i filmy przedstawiające kilkukilometrową kolumnę wojsk, która utknęła na północ od Kijowa. Rosjanie organizowali początkowo przemarsze całych brygad po jednej drodze. My też planowaliśmy, że w razie pełnoskalowego konfliktu, wojska będziemy przemieszczać właśnie w ten sposób. Dziś założenia są już inne. Duże kolumny dzielimy na rozproszone grupy marszowe wykonujące zadanie po kilku niezależnych drogach. Obezwładnienie jednej czy dwóch nie zablokuje pozostałych. Poza tym mniejsza grupa wojsk automatycznie staje się dla przeciwnika mniej opłacalnym celem. Nawet jeśli zostanie zniszczona, to efekt będzie niewspółmierny do kosztów i podjętego ryzyka. Zakłócenie przemieszczenia jednego batalionu niewiele przeciwnikowi da. A dodatkowo żołnierze tego batalionu, dzięki przydzieleniu im sił obrony przeciwlotniczej mogą wyeliminować wysłane przeciwko nim zaawansowane technologicznie samoloty bojowe.

Mówi Pan o międzynarodowej współpracy, pójdźmy zatem krok dalej. Od dłuższego czasu Żagań jest miejscem stacjonowania pododdziałów amerykańskiej ABCT, które zostały wysłane do Polski, by wzmocnić wschodnią flankę. Jak układa się współpraca?

Bardzo dobrze. Przy okazji kolejnych amerykańskich rotacji, dążymy do osiągnięcia interoperacyjności z ich oddziałami. Mówiąc kolokwialnie: do tego, by mówić jednym językiem. I nie chodzi tu tylko o zdolność porozumiewania się po angielsku, ale wspólne procedury. Ostatnio pracowaliśmy nad zgrywaniem systemów łączności i dowodzenia. Ten cel został osiągnięty. Wkrótce rozpoczniemy cykl warsztatów oraz treningów sztabowych. A kulminacją staną się wspólne działania podczas wspomnianych już ćwiczeń „Dragon”.

Tymczasem w 11 LDKPanc już wkrótce ma powstać nowy ośrodek szkoleniowy zwany „Top Gun”.

„Top Gun” to potoczna nazwa ośrodka zaawansowanego szkolenia czołgistów, który powstaje w Świętoszowie. Prace koncepcyjne są już daleko posunięte, odbyły się nawet warsztaty z udziałem zaangażowanych w projekt osób. Ośrodek będzie szkolił załogi Leopardów, Abramsów i czołgów K2. Chcemy uczyć tego, w jaki sposób najefektywniej wykorzystać czołg jako narzędzie na polu walki. Punktem wyjścia staną się doświadczenia płynące ze współczesnych konfliktów zbrojnych, przede wszystkim wojny w Ukrainie.

Ale w Świętoszowie funkcjonuje już Ośrodek Szkolenia Leopard...

I nadal będzie funkcjonował. Specjaliści z ośrodka wykonują świetną pracę, zarówno jeśli chodzi o szkolenie polskich żołnierzy, jak i Ukraińców. „Top Gun” będzie nową strukturą. Nieco inaczej ukierunkowaną i o szerszym zakresie działalności.

W ostatnim czasie polska armia jest bardziej niż kiedykolwiek ukierunkowana na wschód. Tam znajduje się potencjalny przeciwnik, tam powstają nowe jednostki wojskowe, a stare są przezbrajane i wzmacniane. Jakie miejsce w tej układance zajmuje 11 LDKPanc?

Tutaj nic się nie zmieniło – 11 Dywizja pozostaje jednym z kluczowych związków taktycznych polskiej armii. Przesunięcie na wschód jest naturalne. Tym bardziej, że ewentualna obrona ma być prowadzona na granicach państwa, które zarazem są granicami NATO. Nawiasem mówiąc nie jest to nowa koncepcja. Wcześniej taką koncepcję forsował choćby gen. Ben Hodges, były już dowódca US Army w Europie. Tak więc zgodnie z zasadami sztuki wojennej, podczas obrony – a nasza doktryna jest właśnie doktryną obronną – najlepsze jednostki trzyma się w odwodzie, aby w odpowiednim momencie były w stanie wykonać decydujący cios. 11 LDKPanc jest właśnie taką jednostką – ciężką, mocno opancerzoną, o dużej liczebności i mobilności, w dodatku blisko współpracującą z amerykańską ABCT i dowództwem V Korpusu. Bo to właśnie przy współpracy z sojusznikami zostałoby wyprowadzone takie uderzenie. Obyśmy nigdy nie musieli takiego scenariusza realizować. Tak czy inaczej – musimy być przygotowani na każdy wariant.

A czego życzy Pan sobie, jeśli chodzi o nadchodzące miesiące?

Przede wszystkim wytrwałości i spokoju, bo przed nami na pewno trudny, intensywny czas. Ale jeśli mamy się rozwijać, to musimy podejmować ciągle nowe wyzwania. Co jeszcze? Życzyłbym sobie na pewno, aby ten nowoczesny sprzęt, który zaczął napływać do polskiej armii szeroką falą, jak najszybciej trafiał także do nas. Mam nadzieję, że tak się stanie, bo dywizja już od pewnego czasu otrzymuje Leopardy zmodernizowane do wersji 2PL, a także zestawy przeciwlotnicze Poprad. Czekamy na nowe Rosomaki ze zdalnie sterowanymi wieżami ZSSW-30, które wzmocnią 17 Wielkopolską Brygadę Zmechanizowaną. Część wykorzystywanych tam wcześniej pojazdów trafiło do Ukrainy. Czekamy na haubice Krab dla 23 Pułku Artylerii. Modernizacja jest ważna z różnych względów. To przede wszystkim nowe zdolności bojowe, ale także kwestia morale żołnierzy – tych obecnie służących i tych, którzy będą zasilać dywizję w najbliższej przyszłości. Nowy sprzęt wyzwala ciekawość, przekonanie o jego skuteczności obserwowane na podstawie informacji z frontu w Ukrainie wzmacnia wiarę we własne siły. Choć oczywiście i starsze wyposażenie ma swoją wartość. Jakiś czas temu na przykład przekazaliśmy ukraińskim żołnierzom pewną liczbę naszych zestawów przeciwlotniczych Osa. To prawda, są one leciwe, ale docierają do nas sygnały, że na froncie spisują się bardzo dobrze. I to również stanowi cenny impuls dla naszych żołnierzy.

Tak czy inaczej – czeka nas na pewno bardzo ciekawy i intensywny szkoleniowo rok.


 

Gen. bryg. Piotr Fajkowski, dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej
W połowie lat 90. ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Służbę rozpoczął w 1 Brygadzie Pancernej w Wesołej. Potem był m.in. szefem szkolenia w 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej oraz dowódcą 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Kilkakrotnie brał udział w zagranicznych misjach, m.in. jako dowódca Grupy Bojowej Bravo podczas VII zmiany ISAF w Afganistanie oraz dowódca PKW podczas VI zmiany misji „Resolute Support”. Na czele 11 Dywizji stanął pod koniec września 2023 roku.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: 11 LDKPanc

dodaj komentarz

komentarze


Buzdygany 2024 wręczone
 
Sowiecki podstęp
Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze
Feniks – misja na finiszu
„Wojskowe” przepisy budowlane do zmiany
Kolejne Kraby w produkcji
Szwedzkie Gripeny włączą się w ochronę sojuszników
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Global Hawk wypatrzy wszystko
O Ukrainie wspólnym głosem
Zwiedź Akademię Wojsk Lądowych
Rodzina na wagę złota
Rosomaki na Bałtyku
Test wytrzymałości
Teatr okrucieństwa i absurdu
Polskie F-16 w służbie NATO
Przysięga małopolskich terytorialsów
Bez medalu w ostatnim dniu rywalizacji w wojskowych igrzyskach
Miliardy na wzmocnienie bezpieczeństwa
Determinacja w działaniu
Nowe legitymacje dla weteranów
Rozejm na Morzu Czarnym? Tak przynajmniej twierdzi Biały Dom
Podchorążowie AWL-u na tatrzańskich graniach
„Trójki” na strzelnicy
Jastrzębie nad Grecją
„Ostatnia szarża”, czyli ułani kończą w wielkim stylu
Gala Buzdyganów – transmisja na żywo
Pokój nie obroni się sam
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Mazurek Dąbrowskiego na zakończenie igrzysk
Więcej polskiego trotylu dla USA
Walka z wielką wodą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nowa inwestycja Wojskowej Akademii Technicznej
Blekinge znaczy duch
K9 zagrzmiały w Nowej Dębie
Konkurs na prezesa PGZ-etu
Amerykańska flaga nad Camp Głębokie
Twierdza we krwi – Festung Kolberg
Preselekcja. Jak szkolą się przyszli komandosi?
Warto myśleć długofalowo
Koreański gap filler Orki
Najważniejsze jest życie
Bałtyk pod kontrolą
Norwegia, jako pierwsza, ma już wszystkie zmówione F-35
Plany rozbudowy infrastruktury na Pomorzu
Wojskowe emerytury w górę
Szwedzki debiut w Air Policing
Wyrok za tragiczny wypadek
Oracle partnerem technologicznym MON-u
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Odkrywanie prawdy
Ratownicy w mundurach
Warto inwestować w rozwiązania systemowe w sporcie
Hercules wydobyty, załoga nie żyje
Bez technologii nie ma bezpieczeństwa
Dowodzenie na najwyższym poziomie
Jest moc!
Parlamentarzyści UE o bezpieczeństwie Europy
Podniebne wsparcie sojuszników
Uroczyste pożegnanie żołnierzy, którzy niebawem wylecą do Libanu
Zginęli pod Smoleńskiem. Cześć ich pamięci!
Katyń. Wieczna pamięć i chwała bohaterom
Opanować kryzys
Ratownictwo w mieście duchów
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Medale Pucharu Świata zdobyte przez żołnierzy na ringu
Na czele cyberkomandosów
Ramię w ramię
Sekrety biegu patrolowego
Zryw ku wolności
Produkt polski, klasa światowa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO