Podjąłem decyzję o stworzeniu wojskowego zgrupowania zadaniowego w operacji "Rengaw" nieopodal granicy z Białorusią – powiedział dziś minister obrony Mariusz Błaszczak podczas wizyty w bazie w Jaryłówce na wschodzie Polski. Szef MON-u poinformował, że celem operacji jest szkolenie Wojska Polskiego, ale też „stanowienie odwodów w przypadku pogorszenia sytuacji na granicy”.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych – generał broni Wiesław Kukuła oraz dowódcy wojskowi omawiali w bazie w Jaryłówce sytuację na granicy polsko-białoruskiej. W związku z zagrożeniem atakiem hybrydowym ze strony Białorusi szef MON-u podjął decyzję o powołaniu wojskowego zgrupowania zadaniowego, które ma wykonywać operację „Rengaw”. – Zadaniem żołnierzy będzie szkolenie się tu w terenie, w województwie podlaskim. Będą też stanowić odwód w razie pogorszenia sytuacji na granicy – wyjaśnił minister Mariusz Błaszczak. Zapewnił, że wojsko jest obecnie gromadzone w rejonie przygranicznym, po to by odstraszyć agresora. – Nie ulega żadnej wątpliwości, że reżim białoruski współpracuje z Kremlem i ataki na polską granicę mają doprowadzić do destabilizacji w naszym kraju. Ale jestem przekonany, że ta akcja się nie powiedzie ze względu na służbę żołnierzy Wojska Polskiego i działania zmierzające do wzmocnienia granicy – zapewnił minister obrony narodowej.
Nowo powstałym zgrupowaniem będzie dowodził płk Arkadiusz Mikołajczyk, dowódca 3 Podkarpackiej Brygady OT, natomiast zastępcą dowódcy został płk Grzegorz Kaliciak, który w 2004 roku w Iraku dowodził obroną ratusza w Karbali. – Ich zadanie jest bardzo odpowiedzialne i ważne. Chodzi o szkolenie żołnierzy, analizowanie sytuacji na granicy, wyciąganie wniosków i adekwatne reagowanie na to co się dzieje – powiedział Błaszczak. Szef resortu obrony poinformował również, że na polsko-białoruską granicę wojsko przemieściło m.in. KTO Rosomak, samobieżne moździerze RAK, czołgi, drony Bayraktary, które będą wykorzystywane po raz pierwszy operacyjnie oraz śmigłowce z 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. – Są tu również elementy wojsk specjalnych i wojsk obrony terytorialnej – dodał Błaszczak.
O tym, że zasadniczym celem nowej operacji jest odstraszanie mówił także gen. broni Wiesław Kukuła. Jednak dowódca generalny zastrzegł, że jeśli „nastąpi zagrożenie incydentem lub też prowokacja, zadaniem żołnierzy będzie udzielenie natychmiastowej wojskowej odpowiedzi”. Generał podkreślił, że wojskowe zgrupowanie zadaniowe będzie gotowe do natychmiastowej odpowiedzi. – Zapewniamy tym siłom wysoką autonomiczność, od logistyki po zdolność podejmowania decyzji w taki sposób, aby tę adekwatność reakcji na mogące wystąpić zagrożenia zagwarantować – powiedział.
Minister obrony narodowej przypomniał, że obecnie polska Straż Graniczna realizuje operację „Gryf” a pograniczników ma wspierać kilka tysięcy żołnierzy WP. Mariusz Błaszczak zapowiedział, że do żołnierzy z Podlasia wkrótce dołączą wojskowi na co dzień stacjonujący w innych rejonach Polski. Będą to zarówno żołnierze wojsk operacyjnych, jak i terytorialsi. – W kilkunastu bazach w województwie podlaskim nieopodal granicy już stacjonują, albo już niedługo będą stacjonować oddziały Wojska Polskiego m.in. z 6 Brygady, 12 Brygady, 25 Brygady, 17 Brygady – wymieniał minister obrony.
Szef MON-u podziękował żołnierzom za ich służbę i złożył życzenia z okazji Święto Wojska Polskiego, które obchodzimy 15 sierpnia. – Będziemy wtedy dziękować żołnierzom za ich codzienną służbę. Ale ci żołnierze, którzy tu są będą strzec w tym czasie polskiej granicy. Dlatego tym bardziej dziękuję im za ten wysiłek. To niezwykle istotna służba dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny – zaznaczył minister Błaszczak.
autor zdjęć: MON
komentarze