moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Para z Oberlangen

On był żołnierzem, z Samodzielną Brygadą Strzelców Podhalańskich walczył o Narwik, potem przeszedł cały szlak bojowy z 1 Dywizją Pancerną. Ona jako nastolatka została wywieziona na roboty do Niemiec. Poznali się w wyzwolonym przez pancerniaków niemieckim obozie dla kobiet w Oberlangen. O historii rodziców – Ryszarda i Łucji – opowiada Kazimierz Wróblewski.


Ryszard i Łucja Wróblewscy.

Ryszard Wróblewski pochodził ze wschodnich terenów II Rzeczpospolitej. Urodził się w 1914 roku w Pińsku na terenie obecnej Białorusi. Jego ojciec pracował tam w stoczni. – Tata i jego brat Leon służyli w żandarmerii i stacjonowali w garnizonie w Warszawie – mówi syn Ryszarda, Kazimierz Wróblewski. Dodaje, że prawdopodobnie dlatego rodzice ojca i dwóch jego braci, po zajęciu Pińska przez Sowietów, zostali aresztowani i wywiezieni na Syberię. Tam zmarli z głodu lub na tyfus.

Gdy wybuchła II wojna światowa, Ryszard walczył w 1 Dyonie Żandarmerii, a po kapitulacji przedostał się przez Rumunię i Węgry do Francji. Wstąpił tam do Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich dowodzonej przez gen. Zygmunta Bohusz-Szyszko i wraz z nią od 20 kwietnia do 15 czerwca 1940 roku brał udział w kampanii norweskiej. Wysłano ich na północ Norwegii, aby wraz z wojskami francuskim i brytyjskimi walczyli o Narwik, niezamarzający port przeładunkowy rudy żelaza.

– Ojciec opowiadał, że kiedy płynęli do Norwegii żołnierze bali się, czy ich statków nie zatopią niemieckie okręty podwodne – mówi Kazimierz Wróblewski. 28 maja 1940 roku po ciężkich bojach aliantom udało się zdobyć Narwik, dzięki temu wojska sprzymierzone odniosły pierwsze zwycięstwo nad Niemcami w II wojnie.


Ryszard Wróblewski pierwszy z prawej.

Niestety, postępy niemieckie na froncie francuskim zmusiły aliantów do ewakuacji. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich rozpoczęła ją 3 czerwca, a pięć dni później ostatni oddział odpłynął do Francji. Przetransportowano ich do Bretanii, gdzie toczyli ciężkie walki z Niemcami. – Brygada uległa rozproszeniu, a ojcu wraz z częścią żołnierzy udało się przedostać do Wielkiej Brytanii – opowiada syn żołnierza.

Tam brygadę rozwiązano i z jej żołnierzy powstał Batalion Strzelców Podhalańskich, który wszedł w skład 1 Dywizji Pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Pancerniacy stacjonowali w Szkocji, gdzie szkolili się i osłaniali wybrzeże przed ewentualnym niemieckim desantem. Pod koniec lipca 1944 roku dywizja została przerzucona do Normandii.

– Z walk w Normandii tata wspominał, jak pewnego dnia Polacy atakujący razem z Kanadyjczykami siły niemieckie zostali ostrzelani i zbombardowani przez samoloty sojusznicze, które zaatakowały zbyt wcześnie. Wielu z nich zginęło – opowiada Kazimierz Wróblewski. Podczas kampanii w Normandii jego ojciec został nagrodzony Krzyżem Walecznych. 19 i 20 sierpnia przeszedł przez tereny ostrzeliwane przez Niemców, aby ostrzec konwój wiozący amunicję, że powinni wybrać inną, bezpieczniejszą trasę. – Jego jeep się zepsuł i musiał iść pieszo kilka kilometrów przez wrogie tereny – dodaje syn żołnierza.

Ryszard Wróblewski przeszedł cały szlak bojowy maczkowców przez Francję, Belgię, Holandię i Niemcy, gdzie poznał swoją przyszłą żonę.

Łucja Bukowska urodziła się w Stawiszynie koło Kalisza w 1921 roku. Kiedy nadchodzili Niemcy, jej matka ukryła ją w skrzyni pod łóżkiem, ale Niemcy znaleźli nastolatkę i wywieźli do pracy przymusowej. Początkowo pracowała u rolnika koło Oberlangen w północno-zachodnich Niemczech. Uciekła stamtąd z nadzieją, że uda się jej wrócić do Polski. Została jednak schwytana i przewieziona do Oldenburga, gdzie od września 1943 roku do 28 kwietnia 1945 roku pracowała jako krawcowa, szyjąc i naprawiając mundury dla niemieckich żołnierzy.

Na początku kwietnia 1945 roku 1 Dywizja Pancerna przekroczyła granicę niemiecką i wyzwoliła niemiecki obóz jeniecki w Oberlangen, gdzie przebywały Polki – uczestniczki Powstania Warszawskiego. Tam Ryszard poznał Łucję. – Nie znam szczegółów, ale prawdopodobnie mama uciekła z robót i schroniła się wśród Polek w wyzwolonym obozie – wyjaśnia Kazimierz Wróblewski.

Kobiety z obozu przeniosły się do niemieckiego miasta Haren w Dolnej Saksonii, które przejęła 1 Dywizja Pancerna. Miejscowość przemianowana na Maczków na następne dwa lata stała się polskim miastem, w którym zamieszkali też, po zdobyciu niemieckiej bazy morskiej w Wilhelmshaven, żołnierze gen. Maczka, wśród nich Ryszard. – Rodzice pobrali się w Maczkowie 24 listopada 1946 roku i tam urodziła się im córeczka, moja siostra Wiesia – mówi Kazimierz.

Jego rodzice postanowili nie wracać do Polski i w 1947 roku przenieśli się do Anglii. Tam tata spotkał się ze swoim najmłodszym bratem Staśkiem, który przeżył Syberię. -– Wujek Stasiek mieszka w USA, ale do dziś nie jest w stanie mówić o czasach pobytu na Syberii, gdzie był świadkiem śmierci rodziców i drugiego brata – dodaje Kazimierz.

W Anglii państwo Wróblewscy zatrzymali się w obozie przesiedleńczym w miejscowości Hayden niedaleko Sherborne. Oboje pracowali na farmie, Ryszard w tartaku, a Łucja jako kucharka. Z czasem musiała jednak zrezygnować z pracy z powodu problemów psychicznych. – Przez resztę życia mama cierpiała na ciężką chorobę psychiczną z powodu przeżyć, jakich doświadczyła podczas pracy w niemieckiej niewoli. Nigdy nie mówiła też o tamtych czasach – opowiada syn.

W 1952 roku, na zaproszenie przyjaciela Ryszarda z wojska, przenieśli się do Szkocji. – Mieszkali w Glasgow przez resztę życia, tata aż do emerytury pracował jako stolarz, tam też urodził się mój brat Henryk i ja – mówi Kazimierz. Jego mama i babcia spotkały się w połowie lat sześćdziesiątych, ojcu niestety nigdy nie udało się wrócić do rodzinnej miejscowości, ale do Polski przyjechał w 1991 roku.

Oboje zmarli w 2001 roku, Łucja w sierpniu, a Ryszard w grudniu. – Niedługo przed śmiercią tata powiedział, że jego praca została już zakończona i chce znów być z mamą – opowiada syn. Kazimierz Wróblewski stara się upamiętnić walkę ojca. Jest założycielem i członkiem Grupy Pamięci Polskich Kombatantów w Szkocji oraz Związku Rodziny Żołnierzy 1 Dywizji Pancernej w Warszawie. – Staram się też odwiedzać miejsca związane z historią rodziców, byłem w Stawiszynie, wyzwolonej przez maczkowców Bredzie i marzę, aby pojechać do Pińska i zobaczyć dom rodzinny ojca – dodaje Kazimierz.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: arch. rodziny Wróblewskich

dodaj komentarz

komentarze


Wybiła godzina zemsty
 
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Olimp w Paryżu
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Ryngrafy za „Feniksa”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Więcej powołań do DZSW
Chirurg za konsolą
Zrobić formę przed Kanadą
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Kluczowa rola Polaków
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
W drodze na szczyt
Wiązką w przeciwnika
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Fiasko misji tajnych służb
Kluczowy partner
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Rosomaki i Piranie
„Niedźwiadek” na czele AK
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Podchorążowie lepsi od oficerów
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Posłowie o modernizacji armii
Awanse dla medalistów
Ochrona artylerii rakietowej
Olympus in Paris
Rekord w „Akcji Serce”
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Polskie Pioruny bronią Estonii
Czworonożny żandarm w Paryżu
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Zmiana warty w PKW Liban
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Rehabilitacja poprzez sport
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO