Dwie kolumny pojazdów wojskowych armii USA przekroczyły dziś wieczorem polsko-niemiecką granicę w Kołbaskowie. Wcześniej na Ławicy w Poznaniu wylądowały trzy samoloty z amerykańskimi żołnierzami, do Polski dotarły też dwa pociągi wiozące ciężki sprzęt. Tak rozpoczęła się polska odsłona ćwiczenia „Defender Europe 2020”.
„Defender Europe 2020” to jedno z największych i najbardziej spektakularnych ćwiczeń armii USA od czasu zakończenia zimnej wojny. Ma ono pokazać, że Amerykanie są zdolni w krótkim czasie przerzucić na Stary Kontynent wzmocnioną dywizję i skierować na wschodnią flankę NATO, gdzie będzie współdziała z sojusznikami. Łącznie w manewrach weźmie udział 37 tysięcy żołnierzy z 18 państw. Zasadnicza część „Defender Europe 2020” zostanie przeprowadzona w Polsce oraz państwach bałtyckich. Przed tygodniem pierwszy duży transport sprzętu z USA dotarł do portu w Bremerhaven. Do Niemiec sukcesywnie docierają też amerykańscy żołnierze.
Dziś ćwiczenie oficjalnie rozpoczęło się na terytorium Polski. – Nasze granice przekroczyły dwa pociągi transportujące ciężki sprzęt, w tym czołgi M1 Abrams. Wieczorem do przejścia granicznego w Kołbaskowie dotarły też dwie kolumny wojskowych pojazdów – mówi kmdr por. Piotr Wojtas z Centrum Operacyjnego MON. Wśród nich są terenowe hummery, cysterny, specjalistyczne pojazdy niskopodwoziowe i ciężarówki. – Wszystkie one zatrzymają się w Szczecinie, gdzie na terenach należących do 12 Brygady Zmechanizowanej zostaną zatankowane, po czym wyruszą w dalszą drogę. Ich celem jest poligon w Drawsku Pomorskim – tłumaczy kmdr por. Wojtas. Tam też dotarły wspomniane wcześniej Abramsy oraz żołnierze, którzy od rana lądowali na lotnisku Ławica. – Łącznie w Poznaniu pojawiły się dziś trzy wyczarterowane przez amerykańską armię samoloty. Wystartowały z Hunter w USA. Na ich pokładach przyleciało 500 żołnierzy – informuje kmdr por. Wojtas. Wojskowe transporty będą przekraczały granicę Polski przez kilka najbliższych dni. Swój sprzęt przerzucą nie tylko Amerykanie, ale inni członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego – przede wszystkim Brytyjczycy i Niemcy.
Manewry będą trwały kilka kolejnych miesięcy. W zasadniczą fazę wkroczą w kwietniu. Wówczas to między innymi na drawskim poligonie żołnierze z 1 Dywizji Kawalerii Pancernej US Army przy wsparciu 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina będą trenować przeprawę przez rzekę. W przedsięwzięcie zaangażują się wojska inżynieryjne z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Mniej więcej w tym samym czasie w państwach bałtyckich przećwiczone zostaną desant morski i powietrzny. – Polska armia wyśle na poligony blisko trzy tysiące żołnierzy wyposażonych w ciężki sprzęt – zapowiada kmdr por. Wojtas. Do tego jednak doliczyć trzeba niemal dziesięć tysięcy wojskowych zaangażowanych w logistyczną stronę przedsięwzięcia. – Polskie jednostki wojskowe, ale też instytucje cywilne będą odpowiadać za zabezpieczenie transportu i przejazdów poszczególnych oddziałów, ich zakwaterowanie, wyżywienie, obsługę medyczną, techniczną, prawną, łączność czy ochronę uczestników ćwiczenia – wylicza kmdr por. Wojtas. – Polska ma w tym doświadczenie, ponieważ regularnie gości sojusznicze wojska z innych państw. Niemniej ze względu na skalę ćwiczenia to naprawdę poważne wyzwanie – dodaje. Tym bardziej, że zgodnie z założeniem organizatorów manewry mają w możliwie najmniejszym stopniu zakłócać codzienne funkcjonowanie ludności. Wojska będą się przemieszczały po drogach przeważnie w nocy. Niemniej, jak podkreślają wojskowi, kierowcy w niektórych regionach muszą się liczyć z czasowymi utrudnieniami.
Po zakończeniu ćwiczenia 20 tysięcy amerykańskich żołnierzy oraz 13 tysięcy różnego rodzaju pojazdów, które przywieźli ze sobą, wróci do macierzystych jednostek za oceanem.
– „Defender Europe 2020” nie został skierowany przeciwko żadnemu państwu – zastrzega Oana Lungescu, rzeczniczka NATO. – Manewry mają charakter defensywny. Chodzi przede wszystkim o to, by upewnić się, że nasze siły mogą bezproblemowo współpracować w sytuacjach kryzysowych, w dowolnym miejscu świata – podkreśla. Zaraz jednak dodaje, że wszyscy w Sojuszu mają świadomość zmian, jakie zaszły w Europie. – Rosja użyła siły militarnej wobec swoich sąsiadów. Brała udział w cyberatakach na państwa NATO. Ma prawo czuć się bezpiecznie w swoich granicach, ale takie prawo mają też członkowie Sojuszu – podsumowuje Lungescu.
autor zdjęć: st. sierż. Patryk Cieliński
komentarze