W irańskim ataku na sojusznicze bazy w Iraku nie zginął żaden polski żołnierz – zapewnił gen. dyw. Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Polska na razie nie rozważa wyprowadzenia swoich oddziałów z tego kraju. Ewakuowany jednak został ambasador RP. – NATO wzywa Iran do powstrzymania się od dalszej przemocy – zaapelował Jens Stoltenberg, szef NATO.
Do ataku doszło w nocy z wtorku na środę. 22 rakiety wystrzelone z terytorium Iraku spadły na amerykańskie bazy wojskowe w sąsiednim Iraku. Jak podaje CNN, na krótko przed uderzeniem iracki rząd został ostrzeżony przez Iran. Pozyskane informacje przekazał z kolei Amerykanom. Ostrzelane zostały kompleksy Al Asad oraz Irbil, gdzie stacjonują także polscy żołnierze. Według rzecznika irańskiej Gwardii Rewolucyjnej gen. Ramezana Sharifa, rakiety tylko w bazie Al-Asad zniszczyły 35 celów.
Polski kontyngent pełniący służbę w Iraku i sąsiednim Kuwejcie liczy 268 osób. Jego trzon stanowią żołnierze z 7 Brygady Obrony Wybrzeża. – Mamy stuprocentową pewność, że zadziałały procedury bezpieczeństwa i polscy żołnierze w Iraku są bezpieczni – zapewniał podczas porannej konferencji prasowej gen. dyw. Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. – W tej chwili nie jest rozważana ich ewakuacja – dodał. Tymczasem minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz poinformował, że z Bagdadu został ewakuowany polski ambasador. Zdecydowały o tym względy bezpieczeństwa.
Do dzisiejszych wydarzeń odniósł się premier Mateusz Morawiecki. – Dziś rano rozmawiałem z prezydentem w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie, jesteśmy w stałym kontakcie i cały czas monitorujmy sytuację – mówił szef rządu w Sejmie. Zapewnił, że strona polska dąży do deeskalacji konfliktu. – Dbamy o polskich żołnierzy i odbywa się to zgodnie z Paktem Północnoatlantyckim. Wszystkie decyzje, które podejmiemy, muszą być odpowiedzialne i ustalone ze wszystkimi partnerami NATO – podkreślił Morawiecki. W BBN odbyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i szefa rządu z ministrami. – Nasi żołnierze są bezpieczni, bo to nie był atak na nas – mówił Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
O wydarzeniach na Bliskim Wschodzie, na wniosek szefa MON Mariusza Błaszczaka, mają też rozmawiać posłowie z sejmowej Komisji Obrony Narodowej. „Zaproponowałem przedstawienie niejawnej informacji odnośnie sytuacji w Iraku po atakach rakietowych na bazy Al Asad i Irbil” – napisał minister obrony na Twitterze.
Napięcie w regionie rośnie
„Potępiam irańskie ataki rakietowe na USA i siły koalicyjne w Iraku. NATO wzywa Iran do powstrzymania się od dalszej przemocy” – napisał Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego na Twitterze. Poinformował też, że państwa Sojuszu kontynuują konsultacje i nadal są gotowe angażować się w misję szkoleniową prowadzoną w Iraku.
Po ataku Gwardii Rewolucyjnej na amerykańskie bazy w Iraku, świat w napięciu wyczekuje na kolejne kroki obu stron. Cytowany przez CNN Javad Zarif, irański szef resortu spraw zagranicznych podkreślił: – Tylko od Stanów Zjednoczonych zależy, czy powstrzymają awanturnictwo w tym regionie. Nie rozpoczęliśmy tego procesu. To USA stoczyły wojnę gospodarczą przeciwko Iranowi.
Z kolei irański minister obrony gen. Amir Hatami zapowiedział, że jakiekolwiek działania odwetowe USA spotkają się z „proporcjonalną odpowiedzią”.
– Ktokolwiek nas zaatakuje, otrzyma potężny cios – oświadczył natomiast premier Izraela Benjamin Netanjahu po tym, jak podczas publicznego wystąpienia duchowy przywódca Iranu nazwał jego kraj jednym z wrogów Teheranu.
Po południu premier Iraku Adil Abd al-Mahdi ostrzegł: – Ten kryzys może się przerodzić w niszczycielską wojnę totalną nie tylko w Iraku i na Bliskim Wschodzie, ale też na całym świecie.
Irańscy liderzy ponownie wezwali USA do wycofania swoich wojsk z Bliskiego Wschodu. Tylko w Iraku US Army ma pięć tysięcy żołnierzy. Amerykanie stacjonują też w sąsiednich krajach – od Jordanii po Oman. Iran otrzymał dziś mocne wsparcie od polityków Al-Fatah, drugiej co do liczebności partii w irackim parlamencie. „Zabicie przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego oraz dowódcy proirańskiej milicji Abu Mahdiego al-Muhandisa dało Iranowi prawo do odwetu” – czytamy w oświadczeniu.
Kilka dni temu iracki parlament zwrócił się do rządu, by wszczął procedurę, która ma doprowadzić do wycofania koalicyjnych wojsk z Iraku. Prezydent Donald Trump od razu jednak zapowiedział, że amerykańscy żołnierze pozostaną w tym kraju. Na razie nie wiadomo, jakie decyzje podejmie amerykańska administracja po nocnym ataku.
Cyberatak? Świat apeluje
Na Bliskim Wschodzie panuje więc atmosfera napięcia i wyczekiwania, ale też niemałe zamieszanie. Kilka godzin temu kuwejckie media poinformowały, że do tamtejszego ministerstwa obrony spłynął list od dowódcy amerykańskiej bazy wojskowej w tym kraju. Wynikało z niego, że wkrótce z Kuwejtu zostanie wycofanych 13 tysięcy żołnierzy US Army. Miejscowe władze zażądały wyjaśnień. Tymczasem wiele wskazuje na to, że strona państwowej agencji informacyjnej KUNA, która podała tę wiadomość padły ofiarą hakerskiego ataku. Na razie informacja nie została potwierdzona. Nie wiadomo też, kto miałby hakować. Media przypominają jednak, że Iran wielokrotnie przeprowadzał cyberataki w USA.
Jednocześnie z różnych stron świata płyną głosy wzywające do rozwiązania konfliktu drogą dyplomatyczną. – Używanie broni musi się natychmiast skończyć i zostać zastąpione przez dialog – podkreśla Ursula von den Leyen, szefowa Komisji Europejskiej. O wstrzemięźliwość zaapelował też do Iranu i USA chiński MSZ. – Pogorszenie sytuacji na Bliskim Wschodzie nie jest w interesie żadnej ze stron – zaznaczył Geng Shuang, rzecznik resortu.
Tymczasem globalny rynek już odczuł skutki irańskiego ataku. Od rana zwyżkują ceny ropy, które osiągnęły już poziom ponad 68 dolarów za baryłkę. Głos w tej sprawie zabrał Suhail Al Mazrouei, minister energetyki Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jednego z członków OPEC (organizacja producentów ropy naftowej). – Jesteśmy gotowi odpowiedzieć na wzrost napięć na Bliskim Wschodzie. Żaden kraj nie może pozwolić sobie na powrót do sytuacji, w której ropa kosztuje sto dolarów za baryłkę – podkreślił. Suhail-al-Mazrouei zapowiedział, że OPEC będzie dążył do tego, by dostarczać na rynek odpowiednio duże ilości surowca. Zaraz jednak zastrzegł, że nawet najwięksi producenci ropy mają swoje ograniczenia.
Pociski uderzyły nocą
Do ataku na sojusznicze bazy w Iraku przyznał się Korpus Strażników Rewolucji. Był to odwet za zabicie przez Amerykanów gen. Kasema Sulejmaniego, który dowodził tą elitarną jednostką irańskich sił zbrojnych. – Iran podjął proporcjonalne środki w samoobronie zgodnie z artykułem 51. Karty Narodów Zjednoczonych, uderzając na bazę, z której przeprowadzono tchórzliwy atak na naszych obywateli – oświadczył Javad Zarif, irański minister spraw zagranicznych. Z informacji podawanych przez Teheran wynika, że na skutek ataku mogło zginąć nawet 80 żołnierzy US Army. Zupełnie inną wersję podają Amerykanie. – Wszystko jest w porządku! – zapewnił na Twitterze prezydent USA Donald Trump. Krótko po ataku spotkał się on w Białym Domu z najbliższymi współpracownikami. W naradzie wzięli udział między innymi wiceprezydent Mike Pence, sekretarz stanu Mike Pompeo oraz szef Pentagonu Mark Esper.
W tym czasie w Teheranie publicznie wystąpił duchowy przywódca tego kraju ajatollah Ali Chamenei. – Amerykanie przynieśli na Bliski Wschód podziały, zniszczenie i korupcję. Robią to wszędzie na świecie. Chcą przynieść to samo do Iranu – przekonywał, a jego przemówienie raz po raz przerywane było okrzykami „Bóg jest wielki” i „Śmierć Ameryce”. Irańskie władze zapowiedziały, że ewentualna amerykańska odpowiedź na atak doprowadzi do wojny na pełną skalę. Do uderzeń na wrogów Iranu wezwał też Hezbollah. Jak zapewnił w Polskim Radio rzecznik rządu Piotr Muller, żadne informacje nie potwierdzają, by w Polsce w ostatnich godzinach wzrosło zagrożenie atakiem terrorystycznym.
Gen. Sulejmani, którego zabicie doprowadziło do eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie był jednym z architektów irańskiej polityki regionalnej. Jak nieoficjalnie przyznają Amerykanie, miał on stać za odnotowanym w ostatnim czasie nasileniem ataków na amerykańskie cele wojskowe.
autor zdjęć: iribnews.ir
komentarze