Czy Polska mogła uniknąć rozbiorów? Dyskutowali nad tym historycy na debacie zorganizowanej w ramach cyklu „Krakowskie Kolokwium”. Naukowcy byli niestety zgodni – ostatnie stulecie istnienia I Rzeczypospolitej to okres bardzo poważnego kryzysu państwa i jego upadek był nieuchronny.
W debacie, którą prowadził Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, uczestniczyli goście z Warszawy – prof. Zofia Zielińska z Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Wojciech Kriegseisen z Polskiej Akademii Nauk – oraz prof. Bożena Popiołek z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Spotkanie odbyło się w ramach „Krakowskiego Kolokwium” – cyklu debat na ważne tematy dotyczące historii i współczesności Krakowa.
Profesorowie zaproszeni do rozmowy próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy w procesie upadku państwa polskiego większą rolę odegrały czynniki zewnętrzne czy wewnętrzne. Dyskutowali również o tym, czy prawdziwa jest teza, że dla słabej i podzielonej w XVIII wieku Rzeczypospolitej jedynym zabezpieczeniem przed rozbiorami było trwanie jako protektorat Rosji. Historycy zgodnie stwierdzili, że Polska nie mogła uniknąć rozbiorów i jej byt był uzależniony, zwłaszcza od Rosji. Przyznali również, że niemały wpływ na proces upadku państwa miała epoka saska.
Kryzys czasów saskich
Prof. Zofia Zielińska podkreśliła, że duży wpływ na losy Polski miały wojny toczone w XVII wieku, z których Rzeczpospolita wyszła niezwykle osłabiona. – Takie definitywne objawienie tej słabości to wielka wojna północna. To nasza straszliwa klęska i nasz pech, że zafundowaliśmy sobie króla, który zanim się rozejrzał, co się w Polsce dzieje, wprowadził ją w wojnę, która przesądziła o losie kraju – stwierdziła profesor z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem profesor Zielińskiej zły okres w historii Polski rozpoczął się od najazdu szwedzkiego i abdykacji króla Augusta II Mocnego w 1706 roku. – Polska podzieliła się po najeździe szwedzkim. Natomiast po abdykacji Augusta II pod Altranstädt nagle państwo zostało bez władcy, który był jedną z dwóch głów koronowanych antyszwedzkich w Polsce – podkreśliła profesor z UW. Tą drugą koronowaną głową obozu antyszwedzkiego był, jak stwierdziła prof. Zielińska, car Rosji Piotr I. – Car, mimo abdykacji Augusta II, ogłosił bezkrólewie i chciał nam narzucić króla z łaski rosyjskiej, tak jak mieliśmy Stanisława Leszczyńskiego z nadania szwedzkiego. Sprawę ułatwiło mu zwycięstwo rosyjskie nad Szwedami w bitwie pod Połtawą w 1709 roku – podkreśliła profesor z UW. – Po rozgromieniu armii szwedzkiej Piotr szybko znalazł się na terytorium Rzeczypospolitej i uczynił ją krajem zależnym od siebie. Od niego zależało, czy August II wróci na tron, czy nie. Rosjanie podkreślali, że ofiarowali koronę Augustowi II pozwalając mu w 1709 roku wrócić, a od Piotra I w dużej mierze zależała obsada najważniejszych urzędów w państwie. Usunięto więc ludzi Leszczyńskiego i zastąpiono ich tymi uznawanymi przez cara – dodała prof. Zielińska.
Prof. Bożena Popiołek przyznała, że szlachta mentalnie zaczęła się przyzwyczajać do tego, iż istnienie Rzeczypospolitej jest możliwe wyłącznie pod rosyjskim protektoratem około 1715–1717 roku. – To było po konfederacji tarnogrodzkiej i sejmie niemym. W tym czasie, kiedy Rosja stała się jednym z podstawowych gwarantów pierwszych reform od wielu lat dokonanych pod naciskiem rosyjskim, zaczęło się utrwalać przekonanie, że Rosja jest w stanie obronić Rzeczpospolitą, że jest w stanie zapewnić gwarancje wolnościowe dla szlachty. Dlatego też wiele stronnictw magnackich będzie się odwoływać do Rosji, jak choćby Czartoryscy, którzy właściwie wyrośli w dużej mierze na tym poparciu – przyznała historyk z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Z kolei profesor Zielińska stwierdziła, że między rokiem 1706, to jest rokiem abdykacji Augusta II, a 1717 rozstrzygnęło się to, że Polska przestała być krajem suwerennym. Natomiast odzyskała suwerenność w 1733 roku, kiedy to po śmierci Augusta II na króla wybrano wspieranego przez Francję Stanisława Leszczyńskiego. Przypomniała jednak zdarzenie z 1709 roku, kiedy to Fryderyk I, król pruski, proponował carowi Rosji rozbiór Rzeczypospolitej. – Piotr I odpowiedział Fryderykowi, że takie rzeczy są niemożliwe. Czuł bowiem, że Rosja jest w stanie samodzielnie utrzymać panowanie nad Polską – powiedział gość z Warszawy.
Prof. Zielińska dodała również, że Rosjanie już od 1745 roku planowali dużą aneksję polskiego terytorium. – Tylko nie byli zdecydowani, czy to ma być duża część Białorusi, czy Ukrainy. Dopiero w wojnie siedmioletniej 1756–1763 wszyscy stronnicy Rosji, cały obóz antypruski, mówi: Proszę, bierzcie, co chcecie. Gdyby Rosjanie nie wyszli z wojny jednostronnym separatystycznym pokojem, to prawdopodobnie doszłoby do aneksji dużej części Polski. Dopiero gdy się okazało, że z pewnych względów jednostronna aneksja nie jest dobrym pomysłem politycznym, opcja rozbiorowa stała się realna – podkreśliła profesor z UW.
Profesor Popiołek zwróciła zaś uwagę na wadliwą strukturę ustrojową państwa polskiego już w XVII wieku i to jej zdaniem wpływało na brak samodzielności Rzeczypospolitej. Skrytykowała też brak solidnej, stałej służby dyplomatycznej, która zapewniłaby stabilne sojusze nie tylko z najbliższymi sąsiadami.
Czynniki zewnętrzne czy wewnętrzne?
Profesorowie podczas debaty nie rozstrzygnęli definitywnie, czy w procesie upadku państwa polskiego większą rolę odegrały czynniki zewnętrzne czy wewnętrzne. – Wina jest także po naszej stronie, ale daleki jestem od rozgrzeszania sąsiadów, a zwłaszcza Katarzyny II. O tym, że Rosja jest jedynym gwarantem Rzeczypospolitej przede wszystkim Czartoryscy nie mieli żadnych złudzeń – zaznaczył prof. Wojciech Kriegseisen.
Naukowiec z PAN zgodził się też z tezą profesor Zielińskiej, że Polska nie była w stanie istnieć samodzielnie. – Nawet gdyby udało się przeprowadzić te wszystkie reformy, to to państwo było skazane na ewidentną zależność we wszystkich wymiarach od zaborców, a konkretnie od Rosji. Rzeczpospolita po II rozbiorze istniała dzięki decyzji rosyjskiej i tylko na łasce rosyjskiej mogła funkcjonować – podkreślił prof. Wojciech Kriegseisen.
Profesor z PAN odniósł się również do tez formułowanych bardziej przez publicystów niż historyków, że nie byłoby III rozbioru, gdyby nie insurekcja kościuszkowska, czy II rozbioru, gdyby nie Sejm Czteroletni i uchwalenie Konstytucji 3 Maja. – Oskarżanie autorów Konstytucji 3 Maja o przyczynienie się do rozbioru Rzeczypospolitej ma sens obrazoburczy – stwierdził prof. Kriegseisen. – Dzisiaj z pewnym zaskoczeniem analizujemy pierwsze decyzje Sejmu Czteroletniego, które z punktu widzenia rozsądku politycznego nie były bardzo roztropne. Należało się raczej skupiać na budowie potencjału obronnego państwa, a nie na aktach symbolicznych, co do niektórych z nich nie mamy dzisiaj wątpliwości, że najbardziej były na rękę Katarzynie II i Rosji. Wkładały jej do ręki takie efektowne preteksty, jak likwidacja Departamentu Wojskowego, a potem Rady Nieustającej. To zrzucanie rosyjskiego nadzoru nad niesuwerennym jeszcze od dłuższego czasu państwem mogło być robione lepiej – podkreślił historyk z Warszawy.
Profesorowie zastanawiali się też, czy gdyby nie doszło do insurekcji kościuszkowskiej, Polska miałaby szansę na ocalenie niepodległości? Ocenili, że ten zryw nie miał wpływu na III rozbiór. – Wielokrotnie się zastanawiałam, dlaczego Polski nie rozebrano do końca w 1792? Nie widziałabym żadnych zasadniczych przeszkód, aby tego nie można było dokonać w 1793 roku, czyli powstanie kościuszkowskie nie było aż takie ważne. Ale rzeczywiście II rozbiór pozostawił państwo niezdolne do istnienia samodzielnego – podkreśliła prof. Zielińska.
Rozbiory Polski
Do pierwszego rozbioru Polski doszło 5 sierpnia 1772 roku, kiedy to Rosja, Prusy i Austria podpisały w Petersburgu traktat dotyczący podziału ziem Rzeczypospolitej. Największy obszar – 92 tys. km² – zagarnęła Rosja, Austrii przypadło 83 tys. km², Prusom zaś 36 km². Drugiego rozbioru Polski dokonano 23 stycznia 1793 roku. Rosja uzyskała większość Białorusi, Ukrainę i część Podola – obszar o powierzchni 250 tys. km². Natomiast Prusy zajęły pozostałą część Wielkopolski i Kujaw, Mazowsze oraz Gdańsk (57 tys. km²). Podczas III rozbioru Polski – 24 października 1795 roku – Rosja uzyskała: Wołyń, Żmudź, Kurlandię i część Litwy (120 tys. km²), Prusy – większą część Mazowsza i Litwę (48 tys. km²), a Austria – Małopolskę oraz część Podlasia i Mazowsza (47 tys. km²). Jednak pierwsza próba zaboru ziem Rzeczypospolitej Polski i Litwy miała miejsce w okresie potopu szwedzkiego. W 1656 roku w Radnot Szwecja, Branderburgia, Siedmiogród, Kozacy oraz książę Bogusław Radziwiłł podpisali traktat, na mocy którego miał się dokonać podział państwa polsko-litewskiego.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze