Muszą mieć napęd na obie osie, nie mogą ważyć więcej niż 3,5 t, a w wersji nieopancerzonej powinny być przystosowane do przewozu ośmiu pasażerów i tony ładunku. Polska armia po unieważnieniu pierwszego przetargu znów szuka pojazdów, które zastąpią wysłużone Honkery. Tym razem chce kupić nie około 900, a 3700 wozów. Kontrakt wyceniany jest na miliard złotych.
Podstawowym pojazdem osobowo-terenowym w polskiej armii są Honkery. Żołnierze ze wszystkich rodzajów wojsk mają ich około 1,5 tys. sztuk. Ponieważ auta produkowane od końca lat osiemdziesiątych w zdecydowanej większości są bardzo wyeksploatowane, już pięć lat temu wojsko rozpoczęło procedurę zakupu nowych.
Po fazie koncepcyjno-analitycznej (2012 rok) i dialogu technicznym (2013 rok), Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił dwa lata temu przetarg na 882 pojazdy o kryptonimie Mustang. Zgodnie ze specyfikacją armia poszukiwała wozów ważących nie więcej niż 3,5 t, o napędzie 4x4, które miałyby zostać dostarczone w dwóch wersjach. Opancerzony Mustang powinien przewieźć czterech pasażerów, a wóz w wersji nieopancerzonej – ośmiu oraz tonę ładunku.
Choć start w przetargu deklarowało wówczas siedem firm, to ostatecznie ofertę handlową złożyło tylko konsorcjum, na którego czele stanęła Polska Grupa Zbrojeniowa. Propozycja PGZ – opiewająca na ponad dwa miliardy złotych – została jednak przez wojsko odrzucona, a przetarg, z powodu przekroczenia limitu finansowego, został w czerwcu tego roku unieważniony.
18 lipca Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował, że rozpoczął kolejne postępowanie na zakup Mustangów. Wymagania techniczne wobec auta (te jawne) nie zmieniły się znacząco. Nadal wojsko szuka wozu o napędzie 4x4, ważącego nie więcej niż 3,5 t, który ma zabrać ośmiu lub czterech pasażerów (w zależności od wersji). Zmieniło się jednak zapotrzebowanie armii. Podstawowe zamówienie opiewa tym razem na 913 aut, z czego 872 pojazdy mają być nieopancerzone, a 41 w wersji opancerzonej. Poza zleceniem gwarantowanym, kontrakt zawiera również opcję zakupu dodatkowych wozów, których może być aż 2787. W sumie to 3700 Mustangów, czyli cztery razy więcej niż planowano kilka lat temu.
– Chcemy na zakup Mustangów podpisać wieloletni kontrakt ramowy, tak żebyśmy nie musieli ogłaszać kolejnego postępowania, gdy zajdzie potrzeba dokupienia aut, które już wprowadzono do służby – wyjaśnia wiceminister obrony Bartosz Kownacki.
Warunki przetargu zakładają, że zwycięzca w ramach zamówienia podstawowego będzie musiał dostarczyć pojazdy do października 2022 roku, a ewentualne kolejne wozy – do października 2026 roku.
Firmy zainteresowane kontraktem, wycenianym nawet na miliard złotych, mogą do 4 września składać wnioski o dopuszczenie do przetargu. Przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON zapowiadają, że jeżeli nie będzie opóźnień proceduralnych, to umowa może zostać podpisana na początku przyszłego roku.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze