Około 95 tysięcy żołnierzy zawodowych musi przejść w tym roku egzamin sprawności fizycznej. Wojskowych czeka m.in. marszobieg, podciągnie się na drążku i pompki. Ci, którzy z przyczyn zdrowotnych lub służbowych nie przystąpią do testów w maju i czerwcu, będą zdawać egzaminy jesienią.
Wojskowe testy sprawnościowe rozpoczęły się w całym kraju. Do egzaminów podchodzą żołnierze służący w instytucjach wojskowych, dowództwach, jednostkach, uczelniach i centrach szkolenia. Test kondycji musi przejść około 95 tysięcy żołnierzy zawodowych.
Co na egzaminie?
Wojskowi muszą się sprawdzić w czterech konkurencjach: marszobiegu na dystansie 3 kilometrów lub pływaniu przez 12 minut (kobiety – marszobieg na 1000 metrów), podciąganiu na drążku lub ugięciu ramion, skłonach tułowia przez dwie minuty oraz biegu po tzw. kopercie, który można zamienić na bieg wahadłowy 10x10 metrów. Egzamin odbywa się jednego dnia. – Tylko w taki sposób możemy ocenić u żołnierzy takie cechy motoryczne, jak: wytrzymałość, siła, szybkość oraz zwinność – mówi ppłk Mirosław Bembnowicz, szef Wydziału Wychowania Fizycznego i Sportu Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia Sztabu Generalnego WP.
Jednak normy dotyczące czasu i liczby powtórzeń danego ćwiczenia zależą od płci, stanowiska i wieku. Trzydziestoparoletni dowódca pododdziału (do 35 lat, III grupa wiekowa), aby otrzymać piątkę, musi przebiec 3 km w ciągu 12 minut i 40 sekund, zrobić 60 brzuszków w dwie minuty, 12 pociągnięć na drążku lub 60 pompek. W przypadku biegu wahadłowego 10x10 metrów musi się zmieścić w 29,8 sekundach, a na bieg zygzakiem ma maksymalnie 23,6 sekundy. Żołnierz w tym samym wieku, ale z grupy ogólnej ma nieco łatwiej. By dostać piątkę z marszobiegu, musi się zmieścić w 13 minutach i 30 sekundach, czyli ma prawie minutę więcej. Na bieg wahadłowy przyznano mu 31 sekund, a na bieg zygzakiem – 24. To jednak nie wszystko. Wojskowy na ocenę bardzo dobrą musi też wykonać 50 brzuszków w czasie 2 minut oraz 12 razy podciągnąć się na drążku lub zrobić 50 pompek.
Jeszcze inaczej wygląda sprawdzian kobiet. Te, które mają 36–40 lat (IV grupa wiekowa) i służą w siłach powietrznych, aby otrzymać piątkę, muszą zaliczyć: marszobieg na 1000 metrów w czasie 5 minut, bieg zygzakiem w 28,7 sekundy i w ciągu dwóch minut zrobić 27 pompek oraz 40 brzuszków.
– Żołnierz zda egzamin, jeśli uzyska co najmniej trzy oceny pozytywne z ćwiczeń. Ostateczną ocenę ustala się na podstawie średniej arytmetycznej ze wszystkich konkurencji – dodaje ppłk Bembnowicz.
W Poznaniu coroczny test sprawności zdaje właśnie 102 żołnierzy Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych. Tu nikt nie boi się o wyniki. – Bo do egzaminów nasi żołnierze przygotowują się przez cały rok, biorą udział w zajęciach sportowych, startują w zawodach. O wysokim poziomie ich kondycji świadczy średnia z ubiegłego roku, powyżej 4,5. Poza tym wielu podoficerów podchodzi także do egzaminu na Wojskową Odznakę Sprawności Fizycznej. Choć obowiązują tu normy jak dla komandosów, wielu udaje się ją zdobyć – mówi st. chor. Marcin Szubert, rzecznik prasowy poznańskiej szkoły.
Jesienna sesja i zmiany
Egzamin zawsze odbywa się w maju i czerwcu. Zdarza się jednak, że nie każdy żołnierz może go zdawać w tym terminie. – Usprawiedliwieniem mogą być wyłącznie powody zdrowotne lub służbowe. Tylko tacy żołnierze mogą podejść do testu w późniejszym czasie. Organizowany jest on najczęściej do 15 października, bo wtedy też kończy się opiniowanie służbowe, w którym ocena z wf-u również jest brana pod uwagę – dodaje ppłk Bembnowicz.
W ubiegłym roku w poznańskiej szkole podoficerskiej do egzaminów nie podeszło 9% żołnierzy. Ale jak podkreśla st. chor. Szubert, absencja spowodowana była wyłącznie przyczynami zdrowotnymi. – Nie zdarzyło się, by żołnierz poszedł na zwolnienie tuż przed egzaminami. Mieliśmy tylko przypadki długoterminowych zwolnień lekarskich, np. żołnierza ze złamaną nogą czy po wypadku z urazem głowy – dodaje rzecznik.
Obecnie obowiązująca formuła egzaminów z wf-u ma się jednak wkrótce zmienić. Powołany w ubiegłym roku przez MON zespół opracowuje nowe testy i normy, według których będzie oceniana sprawność fizyczna żołnierzy zawodowych. Propozycje zakładają wprowadzenie jednakowych konkurencji dla kobiet i mężczyzn, nowe rodzaje sprawdzianów, np. zwinnościowy oraz zaostrzenie niektórych norm, np. czasu marszobiegu czy liczby powtórzeń popularnych brzuszków. Autorzy proponują też nowe konkurencje dla wybranych żołnierzy do 30. roku życia, głównie z zespołów bojowych jednostek wojsk specjalnych, a także dowódców niższych szczebli. Tacy żołnierze mieliby zaliczać: biegowy test siłowy, biegowy test zwinnościowy oraz pokonywać tor przeszkód w Ośrodku Sprawności Fizycznej. – Planujemy także zmienić formę oceny żołnierzy z pododdziałów i sprawdzać ich m.in. w biegu zespołowym, walce wręcz oraz marszu na 10 kilometrów. Zmienić się mają też zasady przyznawania Wojskowej Odznaki Sprawności Fizycznej oraz regulamin kultury fizycznej – zapowiada ppłk Bembnowicz. Propozycje są jeszcze na etapie uzgodnień.
W ubiegłym roku egzamin powinno zdawać około 94 tysięcy żołnierzy. Jednak 9 tysięcy nie przystąpiło do sprawdzianu, w tym najwięcej, bo 7,5 tysiąca, z powodów zdrowotnych. Spośród tych, którzy zdawali sprawdzian, ocenę niedostateczną otrzymało 645 żołnierzy. 6,86 proc. wojskowych zdało na trójkę, 41,34 procent na czwórkę, a ponad połowa otrzymała ocenę bardzo dobrą.
autor zdjęć: 16 brl
komentarze