Gdy w 2014 roku Polacy wybierali samorządowców, do wyborów poszło dwie trzecie żołnierzy, tymczasem w całym kraju głosowała niespełna połowa Polaków. Z najnowszych badań przeprowadzonych przez Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej wynika, że żołnierze znacznie częściej niż reszta społeczeństwa biorą udział w wyborach.
W czerwcu tego roku Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej opublikowało sprawozdanie z badań pt. „Świadomość historyczna oraz poczucie patriotyzmu wśród żołnierzy zawodowych”. Według raportu żołnierze „stosunkowo częściej niż ogół społeczeństwa uczestniczą w wyborach”. Bywa, że różnice w frekwencji „wojskowej” i ogólnopolskiej sięgają od 19 do 25 punktów procentowych.
Przykładem mogą być wybory samorządowe z 2014 roku. Wówczas głosować poszło 67 proc., czyli dwie trzecie żołnierzy. Tymczasem w całym kraju frekwencja wyniosła 47,5 proc. Gdy w 2011 roku posłów i senatorów wybierało 64 proc. żołnierzy, to w skali kraju głosować poszło tylko 48,9 proc. Polaków.
Także frekwencja dotycząca wyborów prezydenckich różni się znacznie w przypadku żołnierzy i reszty społeczeństwa. W 2010 roku głosowało trzy czwarte wojskowych, podczas gdy frekwencja w kraju wyniosła 54,9 proc.
Najmniejsze zainteresowanie wśród żołnierzy wzbudzają wybory do Parlamentu Europejskiego. Rok temu europosłów wybierało 49 proc. z nich, ale to i tak ponad dwa razy wyższy wynik niż frekwencja ogólnokrajowa, która wyniosła 23,8 proc.
Co sprawia, że armia chętniej niż reszta społeczeństwa chodzi do wyborów? – Żołnierze biorą udział w szkoleniu, które kształtuje postawy patriotyczne i obywatelskie. Znaczny odsetek wstępuje również do wojska, kierując się pobudkami patriotycznymi. Te czynniki mogą mieć wpływ na zaangażowanie obywatelskie żołnierzy – uważa dr Marcin Sińczuch z Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej, jeden z autorów badania.
Płk Krzysztof Danilewicz, zastępca szefa w Szefostwie Geografii Wojskowej, podkreśla, że żołnierze głosują z poczucia obowiązku patriotycznego, który jest jedną z podstaw służby wojskowej. – Można nawet powiedzieć, że głosowanie to dla nas zadanie „bojowe”, tyle że wykonywane w czasie pokoju – dodaje płk Danilewicz. Oficer zwraca też uwagę, że słabnące zaufanie do polityków powoduje coraz niższą frekwencję wyborczą w kraju, ale nie dotyczy to żołnierzy, którzy chodzą głosować, kierując się poczuciem troski o państwo.
Częściej do wyborów chodzą żołnierze starsi i lepiej wykształceni. – Podobna prawidłowość występuje w całym społeczeństwie. W korpusie szeregowych zawodowych mamy stosunkowo większy odsetek osób z relatywnie niższym wykształceniem. Niższy jest też średni wiek. To może wyjaśnić niższą frekwencję wyborczą w tej grupie – dodaje dr Sińczuch. Wyjątkiem są ubiegłoroczne wybory samorządowe. Tu frekwencja wśród szeregowych zawodowych była nawet o kilka punktów procentowych wyższa niż w korpusie oficerów młodszych. Niewykluczone, że wynika to z faktu, że szeregowi częściej niż oficerowie służą w jednostkach znajdujących się w ich rodzinnych stronach.
Dr Sińczuch zauważa, że takie czynniki jak wiek i wykształcenie mają mniejsze znaczenie w przypadku wyborów prezydenckich. – Udział w nich deklarowało ponad 70 procent szeregowych zawodowych i około 80 procent żołnierzy z pozostałych korpusów – podkreśla ekspert. Zdaniem eksperta głosować częściej chodzą też żołnierze, którzy kiedyś należeli do organizacji młodzieżowych o profilu patriotycznym, proobronnym, sportowym (ZHP, ZHR, Strzelec, kluby sportowe, grupy rekonstrukcyjne itp.).
Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej po raz pierwszy przeprowadziło badania dotyczące udziału żołnierzy w wyborach. Będą one kontynuowane w kolejnych latach. Badanie przeprowadzono metodą ankiet wśród 609 żołnierzy, na reprezentatywnej próbie osób z losowo wybranych jednostek w kraju i instytucjach podległych MON.
autor zdjęć: arch. PKW Afganistan
komentarze