Tadżykistanowi grozi radykalna islamizacja. Jeden z biedniejszych członków Wspólnoty Niepodległych Państw stał się areną działań bojowników Państwa Islamskiego. Jakie są tego powody i jak to wpływa na sytuację w regionie Azji Centralnej? O tym wszystkim Grzegorz Janiszewski pisze w sierpniowym wydaniu „Polski Zbrojnej”, w tekście „Wielka gra w kraju gór”.
Nowym zagrożeniom z uwagą przyglądają się władze Federacji Rosyjskiej. Pod koniec grudnia 2014 roku prezydent Władimir Putin, otwierając posiedzenie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, zaczął od przedstawienia zagrożenia, jakie stwarza ISIS, próbujące rozciągnąć swoje wpływy na państwa Azji Centralnej. Z tego powodu państwa członkowskie Organizacji powinny być gotowe do stosowania środków prewencyjnych. Według Putina bojownicy są szczególnie aktywni w Afganistanie, próbując na części tego kraju utworzyć islamski kalifat. Rosyjski prezydent uważa w związku z tym, że należy wzmóc czujność na granicy tadżycko-afgańskiej i udzielać Tadżykistanowi dalszej pomocy materialnej i finansowej dla wzmocnienia jego sił zbrojnych. Specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji do spraw Afganistanu Zamir Kabułow stwierdził natomiast, że w tym roku pojawił się w tym państwie nowy element, który może się przekształcić w poważne zagrożenie. Ma to być grupa około stu bojowników ISIS, którzy zostali przerzuceni do Afganistanu z Iraku i Syrii. Jej zadaniem ma być przeniesienie terrorystycznej działalności do Tadżykistanu. Według Kabułowa islamiści ożywili się również w Turkmenistanie. Najbardziej zagrożone ich wtargnięciem są rejony Szuroobod i Pandż.
Do połączenia w Afganistanie islamistycznych sił początkowo wzywali sami talibowie. Szybko jednak doszło do tarć z bojownikami ISIS, a nawet otwartej walki między ugrupowaniami. Przyczynami są głównie rywalizacja o rekrutów i spory personalne. Państwo Islamskie ma płacić ochotnikom około 500 dolarów amerykańskich miesięcznie, talibowie o dwieście mniej. Niebagatelne znaczenie ma kwestia przywództwa. Lider ISIS, Abu Bakr al-Baghdadi, miał nazwać przywódcę talibów mułłę Omara „niewykształconym” i nie zamierza oddać mu przywództwa w przyszłym kalifacie Chorasanu. Poważne różnice występują także w kwestiach ideologicznych. Talibowie, wywodzący się głównie z Pasztunów, kierują się swoim kodeksem honorowym – pasztunwali, a wyznawany przez nich islam i system wartości znacznie odbiegają od radykalnego salafizmu i nihilizmu ISIS. Ruch talibów w dużej mierze był skierowany przeciwko okupantom. Bojownicy Państwa Islamskiego, z ich agresywną ideologią skierowaną również przeciwko części muzułmanów, mogą być postrzegani jako zewnętrzni wrogowie, naruszający tradycyjny porządek afgański.
Więcej na ten temat w sierpniowej „Polsce Zbrojnej” w tekście Grzegorza Janiszewskiego pod tytułem „Wielka gra w kraju gór”.
autor zdjęć: Virginia National Guard
komentarze