Prawie dwa tysiące sztabowców i żołnierzy z 15 krajów weźmie udział w ćwiczeniach Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego „Compact Eagle’15”. Manewry dowódczo-sztabowe będą jednymi z największych ćwiczeń w historii Korpusu. Wiążą się z przejęciem przez niego nowych zadań, w tym dowodzenia szpicą NATO.
Wspomagane komputerowo manewry dowódczo-sztabowe zaplanowano na listopad tego roku. – Zademonstrowanie naszej obecności w regionie i gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa sojusznikom to cel ćwiczeń „Compact Eagle’15” – mówił gen. broni Bogusław Samol, dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego ze Szczecina, podczas dzisiejszego briefingu w Akademii Obrony Narodowej. – Będą to jedne z największych manewrów w historii Korpusu – podkreślił generał.
Komputerowe manewry
W ćwiczeniach weźmie udział personel Kwatery Głównej Korpusu ze Szczecina oraz sztabowcy z polskiej 16 Dywizji Zmechanizowanej, niemieckiej 1 Dywizji Pancernej i 41 Brygady Zmechanizowanej, czeskiej 7 Brygady Zmechanizowanej, brygad z Węgier, Litwy, Łotwy oraz grupy operacyjnej ze Słowacji.
Manewry odbędą się na terenie AON, m.in. w jej Centrum Symulacji i Komputerowych Gier Wojennych, a także w jednostkach wojskowych w okolicach Warszawy: Białobrzegach, Zegrzu, Wesołej i Mińsku Mazowieckim. Zostanie też rozegrany niewielki epizod na poligonie w Orzyszu z udziałem polskich i niemieckich żołnierzy.
Jak podaje płk Tomasz Garbarczyk, szef planowania ćwiczeń, scenariusz manewrów przewiduje atak fikcyjnego kraju skandynawskiego Botni na jedno z państw członkowskich NATO – Estonię. Sojusznicy ruszą jej na pomoc. – To będą ćwiczenia operacji wykonywanej w ramach artykułu 5, dotyczącego kolektywnej obrony NATO – tłumaczył generał Samol.
Ostatni sprawdzian
Jednocześnie „Compact Eagle’15” będzie ostatnim sprawdzianem przed testem gotowości operacyjnej, któremu Korpus zostanie poddany w 2016 roku. Zgodnie z postanowieniami szczytu NATO w Newport status dowództwa ma być podniesiony do sił wyższej gotowości.
Oznacza to między innymi, że zmniejszy się czas, jaki podległe Korpusowi wojska będą miały na mobilizację. Dotąd żołnierze musieli być gotowi do misji w ciągu 91–180 dni, teraz czas ten skróci się do maksymalnie 90 dni.
Taki status Korpus osiągnie jeszcze przed szczytem NATO, który odbędzie się w lipcu przyszłego roku w Warszawie. Po certyfikacji dowództwo będzie mogło kierować Połączonymi Siłami Zadaniowymi Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Rorce,VJTF), czyli tzw. szpicą, a także Siłami Odpowiedzi NATO, jeśli zostaną użyte w tym regionie.
Korpus będzie też nadzorował i dowodził jednostkami integracyjnymi z Polski i krajów bałtyckich (NATO Force Integration Units, NFIU), jak również monitorował sytuację na północno-wschodniej flance Sojuszu. – Dzięki tym zmianom staniemy się ważnym narzędziem NATO wspierającym stabilność w naszym regionie – podkreślał dowódca Korpusu.
Więcej sił w Szczecinie
Jak tłumaczył generał Samol, aby Korpus podołał nowym zadaniom, rozbudowywana jest obecnie jego szczecińska kwatera. Do końca roku do przedstawicieli 15 państw dołączą cztery nowe kraje: Francja, Holandia, Grecja i Turcja.
W Szczecinie będzie też służyło więcej żołnierzy. W najbliższych miesiącach personel kwatery zwiększy się dwukrotnie, z prawie 200 do około 400 osób.
Korpus powstał w 1999 roku na mocy porozumienia ministrów obrony Polski, Niemiec i Danii. Jego trzonem są dywizje, bataliony i brygady głównie z tych trzech państw. Na co dzień jednostki stacjonują w swoich krajach, kiedy jednak zapadną decyzje polityczne, Korpus jest w stanie zmobilizować nawet 100 tysięcy żołnierzy. Do jego zadań należy kolektywna obrona, udział w operacjach i misjach humanitarnych, usuwanie skutków klęsk żywiołowych oraz organizacja ćwiczeń międzynarodowych.
autor zdjęć: Jagoda Gawliczek
komentarze