O tym, jaki rekord padł podczas ósmego dnia sztafety poświęconej pamięci gen. Tadeusza Buka i dlaczego żołnierze biegną szybciej, gdy w sztafecie jest kobieta – pisze chorąży Daniel Sienkiewicz z 34 Brygady Kawalerii Pancernej.
Wielkanocna przerwa już się skończyła i wszyscy stawiliśmy się na kolejnym odcinku trasy. W środę do sztafety dołączył st. chor. sztab. Krzysztof Gadowski. Reprezentuje on Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Dzień rozpoczęliśmy tradycyjnie od spotkania z uczniami. Tym razem byliśmy gośćmi Szkoły Podstawowej nr 2 we Wschowej. Przywitały nas tu prawdziwe tłumy – około trzystu osób. Oprócz młodzieży w spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele władz lokalnych, w tym burmistrz Wschowy Krzysztof Grabka. Obejrzeliśmy wspaniałą akademię o tematyce patriotycznej, a po niej udaliśmy się do parku pamięci. Rośnie tu siedem dębów posadzonych ku czci ofiar zbrodni katyńskiej. Przy każdym drzewie harcerze wystawili posterunki honorowe. Siedmiu żołnierzy zapaliło znicze. Ta chwila refleksji była nam potrzebna.
Punktualnie o godzinie 10.00 ruszyliśmy w kierunku Sławy. Przy okazji pobiliśmy rekord sztafety pod względem liczby osób biorących udział w biegu. Na starcie stawiło się bowiem około czterystu zawodników. To zasługa dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 Ryszarda Ratajczaka, któremu udało się zmobilizować taką armię biegaczy. Najmłodsi przebiegli z nami kilkaset metrów, natomiast uczniowie klasy mundurowej pokonali aż 10 kilometrów.
Do Sławy, gdzie była meta, wbiegliśmy z małym opóźnieniem, ale za to w towarzystwie miejscowych dzieci. Co więcej, kolumnę biegową otwierała... para koni! Taka asysta to dla nas nowość. Po biegu wzięliśmy udział w spotkaniu z młodzieżą. Przywitał nas m.in. burmistrz Sławy Cezary Sadrakuła i dyrektor Szkoły Jacek Smektała. Mieliśmy okazję poznać legendę o Sławie. Nie zabrakło również prezentacji o patronie Szkoły Franciszku Niewidziajle. To właśnie on dokonał zaślubin Polski z morzem, gdy w czasie II wojny światowej polscy żołnierze dotarli do Bałtyku. Później złożyliśmy wiązanki kwiatów w miejscach pamięci i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Chwila oddechu była na potrzebna, tym bardziej że w czwartek musimy pokonać 40-kilometrowy odcinek Sława – Nowa Sól.
Pragnę przybliżyć kolejną sylwetkę uczestnika biegu – kapral Anety Czekan, reprezentującej 11 Batalion Dowodzenia z Żagania. Kobiety w wojsku to już norma. Tegoroczna sztafeta również zrobiła krok do przodu. Dzięki temu mogę przedstawić jedynego rodzynka w naszych biegowych szeregach… Anetę. Często powtarza, że zakochała się w bieganiu i nie robi tego tylko służbowo. Swą determinacją mogłaby zawstydzić niejednego maratończyka. Co więcej, robi to z gracją i zawsze z uśmiechem na twarzy. Aneta wprowadza do naszego męskiego grona wiele pozytywnej energii, która jest potrzebna każdemu z nas podczas codziennego wyczerpującego pokonywania kolejnych kilometrów. Kobieta potrafi nas dodatkowo zmobilizować i zachęcić do biegu w szybkim tempie. Nie ukrywam, że nieraz musimy zacisnąć zęby, by dotrzymać jej kroku.
Podsumowując dzień biegu, podam, że uczestnicy przebiegli indywidualnie od 12 do 22 km (tyle liczyła cała trasa). Czterech pokonało ją od startu do mety, realizując swój plan z nawiązką.
autor zdjęć: chor. Daniel Sienkiewicz
komentarze