Rosja idzie w tej chwili na całość i testuje swoimi działaniami wytrzymałość NATO – uważa prof. Selim Chazbijewicz, członek Związku Tatarów Rzeczypospolitej Polskiej. W nocy z czwartku na piątek 100 świetnie uzbrojonych i umundurowanych osób zajęło dwa lotniska na Krymie: cywilny port lotniczy w Symerfopolu i wojskowe Belbeka w Sewastopolu.
Na Krymie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Fot. arch. Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Kim są? Na mundurach nie mają żadnych emblematów. Według agencji Interfax-Ukraina lotniska zostały zajęte przez żołnierzy rosyjskich ze stacjonującej w Sewastopolu Floty Czarnomorskiej. Na Facebooku informację tę potwierdził Arsen Awakow, szef ukraińskiego MSW.
– Od zajęcia lotnisk zaczyna się wojny. Sposób zajęcia lotniska w Sewastopolu wskazuje na to, że mogą to być rosyjskie jednostki SPECNAZU – uważa prof. Selim Chazbijewicz, politolog, znawca tematyki Krymu, członek Związku Tatarów Rzeczypospolitej Polskiej.
Gen. Marek Dukaczewski, były szef wywiadu wojskowego: – Ze zdjęć, które widziałem w telewizji, jednoznacznie wynika, że sposób poruszania, umundurowania i wyposażenia wskazuje, że lotniska zostały zajęte przez żołnierzy.
Gen. Dukaczewski przypomina, że w Sewastopolu stacjonuje elitarna rosyjska Brygada Piechoty Morskiej. – Poza tym są tam przedstawiciele służb rosyjskich i na nich trzeba najbardziej uważać. Oni będą na pewno organizowali wszelkiego rodzaju akcje zaczepne i dezinformacyjne – twierdzi gen. Dukaczewski.
Minister Awakow zapowiedział, że nowy rząd nie zawaha się użyć siły, by bronić integralności Ukrainy. – Oceniam to, co się dzieje, jako zbrojną inwazję i okupację z pogwałceniem wszystkich międzynarodowych traktatów i norm. Jest to prowokacja na terytorium suwerennego państwa – oświadczył. Rosyjska flota zaprzecza, że jej żołnierze mają ze sprawą cokolwiek wspólnego. A Ukraina w związku z zajęciem lotnisk domaga się zwołania sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Jeszcze w czwartek parlament Krymu przeforsował przeprowadzenie 25 maja referendum. Mieszkańcy Krymu będą w nim mogli opowiedzieć się za uchwaleniem większej autonomiczności swojej republiki. – Trzeba pamiętać, że Ukraina to państwo federalne, złożone z Ukrainy i Autonomicznej Republiki Krymu. Referendum ma przekształcić federację w konfederację i dać jeszcze większą autonomiczność Krymowi – mówi Chazbijewicz.
Na Krymie aż 60 procent wszystkich mieszkańców stanowi ludność pochodzenia rosyjskiego. – Najwięcej tych osób mieszka na tzw. riwierze krymskiej. W przeważającej większości są to potomkowie nomenklatury partyjnej Związku Radzieckiego i oficerów KGB, którzy za darmo dostawali tam mieszkania. To oni najbardziej domagają się przyłączenia do Rosji – mówi Chazbijewicz.
Kolejną mniejszość na Krymie stanowią Tatarzy, rodowici mieszkańcy tego półwyspu wysiedleni stąd przez Stalina po II wojnie światowej. W ich miejsce osiedlano Rosjan. Od początku lat 90. Tatarzy zaczęli wracać na Krym. Ich działania w dużej mierze wspiera Turcja. Poza nimi na Krymie mieszkają też Ukraińcy, Polacy, Grecy, Bułgarzy, a nawet Niemcy.
Dla Rosjan Krym ma znaczenie prestiżowe i strategiczne. Sewastopol w czasach Związku Radzieckiego był uważany za miasto symbol. Do dziś stoją w nim ogromne pomniki przywódców ZSRR. – Rosja tak łatwo nie pogodzi się z utratą wpływów na Krymie. Te wszystkie ruchy, przelot śmigłowców Mi-21, zajęcie lotnisk są jasnym sygnałem do Kijowa, by uważali na swoje poczynania – mówi gen. Dukaczewski.
Dalej w swoich rozważaniach posuwa się Chazbijewicz: – Rosja idzie w tej chwili na całość i testuje swoimi działaniami wytrzymałość NATO.
autor zdjęć: arch. Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej
komentarze