Ustabilizowanie sytuacji w regionie targanym konfliktem wewnętrznym – takie zadanie otrzymali sztabowcy z Polski, Litwy i Ukrainy podczas „Three Swords”. Międzynarodowe ćwiczenia były głównym sprawdzianem w trzyletnim cyklu szkoleniowym Litewsko-Polsko Ukraińskiej Brygady. Jak wypadł?
W kraju Radland sytuacja była niestabilna od wielu miesięcy. Separatystyczne grupy coraz mocniej dążyły do odłączenia od niego wschodniej części terytorium. Wewnętrzny konflikt z tygodnia na tydzień przybierał coraz większe rozmiary, uaktywniały się organizacje kryminalne, a miejscowa ludność poddawana była coraz częstszym atakom dezinformacyjnym. Sytuację destabilizował też sąsiedni kraj. Społeczność międzynarodowa postanowiła zainterweniować. Zadanie przeprowadzenia operacji wsparcia pokoju w ramach koalicji państw zachodnich otrzymała Litewsko-Polsko-Ukraińska Brygada im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego (LITPOLUKRBRIG) z Lublina. – Padł rozkaz przygotowania i przeprowadzenia działań, które skutecznie i szybko zapewnią lokalnym społecznościom bezpieczeństwo – w żołnierskich słowach mjr Łukasz Sobieszek, szef Sekcji Operacyjnej Brygady, tłumaczy scenariusz tegorocznej edycji międzynarodowych ćwiczeń „Three Swords”.
Bieżące reagowanie
Żołnierze dowództwa i sztabu brygady niezwłocznie przystąpili do planowania działań we wschodniej części Radlandu. Do dyspozycji mieli oddziały afiliowane do LITPOLUKRBRIG, które zostały błyskawicznie zgrupowane we wskazanych terenach i od razu dostały rozkaz udzielania wsparcia lokalnej społeczności. Choć początkowo zadanie wydawało się standardowe, sytuacja szybko zaczęła się komplikować. Grupy separatystyczne, dostrzegając działanie wielonarodowej koalicji, korzystały ze wsparcia sąsiedniego państwa Griseus, które w przygranicznym rejonie prowadziło duże manewry wojskowe, zwiększając ryzyko wybuchu konfliktu. Doniesienia medialne i informacje docierające z EXCON (Exercise Control), kierownictwa ćwiczeń, do sztabów batalionów różnymi sposobami cały czas zmieniały otaczającą rzeczywistość ćwiczeń. Dynamiczna sytuacja generowała potrzebę wydania zarządzeń bojowych (Fragmentary Order – FRAGO), które inicjowały wypracowanie kolejnych decyzji i koncepcji działania przez podległe sztaby batalionów.
– Na potrzeby ćwiczeń nie tylko były przygotowywane komunikaty medialne, lecz także wydawano specjalną gazetę. Wykorzystywaliśmy sztuczną inteligencję, generując informacje, które następnie były przekazywane dowódcom ćwiczących pododdziałów. W ciągu tygodnia powstało około 160 takich informacji, które należało brać pod uwagę podczas podejmowania decyzji przez ćwiczących – zdradza kulisy manewrów kpt. Arkadiusz Wąsacz z Sekcji Szkoleniowej LITPOLUKRBRIG.
Bataliony cały czas wypracowywały własne kierunki działania, wdrażając jednocześnie w życie kolejne decyzje dowództwa LITPOLUKRBRIG. Z kolei sztab brygady na bieżąco dostawał dane od dowódców pododdziałów i na ich podstawie decydował na przykład o zarządzeniu przeszukań czy organizacji obrony i ochrony infrastruktury krytycznej, bo m.in. takie zadania stawiano ćwiczącym wojskom.
Dowództwo Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady na bieżąco analizowało też inne aspekty, chociażby ukształtowanie terenu czy warunki pogodowe, by w jak najbardziej bezpieczny sposób prowadzić misję i nie narażać swoich wojsk. –Cały czas wprowadzało pododdziały w nową sytuację, co z kolei wymagało od ćwiczących ponownego rozpoczęcia procesu planowania, dostosowanego do bieżących wydarzeń. Dowódcy batalionów korzystali przy tym m.in. z sekcji rozpoznania, która pomagała im podejmować decyzje odpowiednio do rozwoju konfliktu w ich rejonie odpowiedzialności – wyjaśnia mjr Łukasz Sobieszek.
W finalne działanie zaangażowane zostały wszystkie ćwiczące bataliony. –Chodziło o to, by na jednym terenie w tym samym czasie skoordynować swoje wysiłki oraz dobrze rozdzielić pracę i zadania. To z kolei była gwarancja płynności i bezpiecznego przeprowadzenia operacji – przyznaje kpt. Oleksandr Molodtsov, oficer prasowy LITPOLUKRBRIG.
Moc trzech mieczy
Co ciekawe, podczas tegorocznej edycji ćwiczeń sztab LITPOLUKRBRIG odgrywał rolę dowództwa wyższego szczebla (Higher Control – HICON), a jednocześnie kierownictwa manewrów (EXCON). – To zdarza się naprawdę rzadko, bo jest niezwykle trudne do przeprowadzenia. Trudno jednocześnie kreować ćwiczenia i być w tym samym czasie komórką odpowiedzialną za dowodzenie nimi. To nam się jednak udało – przyznaje kpt. Arkadiusz Wąsacz.
Skąd takie rozwiązanie? – To nasze najważniejsze ćwiczenia w trzyletnim cyklu szkoleniowym, dlatego sprawdzamy nie tylko zdolności sztabu, lecz także jego współpracę z jednostkami afiliowanymi – przyznaje płk Piotr Lisowski, dowódca Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego. – Oficerowie z trzech krajów służą w naszej jednostce właśnie w trzyletnim cyklu rotacyjnym. Ćwiczenia dowódczo-sztabowe »Three Swords« są podsumowaniem tego cyklu i okazją do potwierdzenia interoperacyjności naszej brygady – dodaje płk Lisowski.
Kierownictwo ćwiczeń duży nacisk położyło na dostosowanie scenariusza do realiów współczesnego teatru działań. Stąd w całej operacji dużą rolę odgrywały bezzałogowe statki powietrzne. – Oficerowie ukraińscy wielokrotnie podkreślali, że jest to bardzo istotny element praktycznie każdego rodzaju działań. Odpowiednie użycie dronów na współczesnym polu walki daje dużą przewagę nad przeciwnikiem, a doświadczenia Ukraińców z wojny z Rosją w tej materii są dla nas nieocenione – zaznacza mjr Łukasz Sobieszek. Wartością dodaną „Three Swords” było zintegrowanie systemów wsparcia dowodzenia. – Każda armia korzysta z własnego systemu. Zależało nam, by je połączyć, i to się udało. Okazało się, że dane wprowadzane w jednym systemie były widoczne w czasie rzeczywistym w tym drugim. Dzięki temu mogliśmy działać bez żadnych przeszkód i zebraliśmy dużo obserwacji na temat tego, w którym kierunku możemy tę interoperacyjność rozbudowywać – tłumaczy kpt. Arkadiusz Wąsacz z Sekcji Szkoleniowej LITPOLUKRBRIG.
Mentorzy zza oceanu
Interoperacyjność to słowo odmieniane w kontekście ćwiczeń „Three Swords” w wielu przypadkach. LITPOLUKRBRIG jest jednostką szczególną, w której trzy nacje wymieniają doświadczenia, budują wzajemne zaufanie, ale przede wszystkim uczą się mówić wspólnym, wojskowym językiem. Ten wspólny wojskowy język to m.in. proces TPLF (Tactical Planning for Land Forces), czyli siedmioetapowa procedura planowania i podejmowania decyzji. Pozwala odpowiednio przygotować proces dowodzenia i sprawdzić skuteczność podejmowanych działań. – Podczas tych ćwiczeń sztab analizował etap po etapie każdy aspekt sytuacji, by odpowiednio przygotować operację i właściwie wykorzystać pododdziały, którymi dysponuje – zaznacza kpt. Oleksandr Molodtsov. Głównym ćwiczącym tegorocznej edycji było dowództwo Batalionu im. Księcia Margirisa z Litwy, a drugoplanowymi – dowództwa 3 Zamojskiego Batalionu 19 Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej oraz batalionu desantowo szturmowego z Ukrainy. Grupy operacyjne z pozostałych jednostek afiliowanych odgrywały rolę oddziałów wsparcia i zabezpieczenia.
W roli mentorów w tych największych ćwiczeniach dowódczo-sztabowych LITPOLUKRBRIG wystąpili Amerykanie, którzy zaangażowali się w ich przygotowanie od samego początku. – Przedstawiciele wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych brali udział w treningu dowódczo-sztabowym »Brave Band«, który bezpośrednio przygotowywał nas do »Three Swords«. Teraz też mieliśmy reprezentację Amerykanów, którzy monitorowali przebieg całych ćwiczeń i skupili się na mentoringu pierwszoplanowego pododdziału – zaznacza płk Piotr Lisowski.
Dwa tygodnie na lubelskim poligonie spędzili również przedstawiciele bliźniaczej jednostki z południa Europy, czyli SEEBRIG. – Ta brygada, z siedzibą w Macedonii, także przysłała swoich obserwatorów. SEEBRIG działa na bardzo podobnej zasadzie jak LITPOLUKRBRIG, dlatego my również staramy się być obecni na ich ćwiczeniach, wymieniamy opinie, dyskutujemy, wyciągamy wnioski, które pozwalają jeszcze lepiej działać w środowisku międzynarodowym – tłumaczy płk Lisowski.
Dwujęzyczna komunikacja
Wniosków po dwutygodniowych ćwiczeniach wyciągnięto jednak znacznie więcej. Podstawowy, o którym wspominają wszyscy rozmówcy, jest taki, że sztab brygady może skutecznie dowodzić, w tym przypadku operacją wsparcia pokoju. Drugi dotyczy współpracy w międzynarodowym środowisku. – Okazuje się, że pomimo różnic językowych i proceduralnych współpraca z batalionem ukraińskim – który na swoim szczeblu komunikował się w języku narodowym, a z dowództwem po angielsku – układała się bez przeszkód. Wiemy zatem, że dwujęzyczna komunikacja nie wyklucza skutecznego działania, przepływu informacji i planowania działań. A to kolejny dowód na naszą interoperacyjność – dowodzi mjr Łukasz Sobieszek i dodaje: – Jest to też efekt długofalowego i codziennego działania w naszej brygadzie, gdzie oficerowie ukraińscy pracują, komunikując się w języku angielskim, poznają wszystkie procedury bazujące na standardach NATO, które później stopniowo wprowadzane są w ukraińskich siłach zbrojnych – zaznacza szef Sekcji Operacyjnej LITPOLUKRBRIG.
Największym sukcesem tegorocznej edycji „Three Swords” było jednak to, że… w ogóle do niej doszło. – Decyzja o organizacji ćwiczeń w takiej formie zapadła na początku tego roku. Mieliśmy więc niezwykle mało czasu, by się przygotować. Część konferencji przygotowujących odbywała się wirtualnie, ale mimo to wszystko było gotowe na czas – mówi dowódca Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady. – Z uwagi na sytuację za wschodnią granicą nie udało nam się przeprowadzić tych ćwiczeń w pełnej skali, czyli z wojskami. Skupiliśmy się więc na pracy dowódczo-sztabowej, ale to i tak sukces, że mogliśmy wspólnie, z reprezentantami trzech krajów-założycieli LITPOLUKRBRIG, zrealizować tak duże przedsięwzięcie i pokazać, że cały czas jesteśmy »United for Peace« (zjednoczeni dla pokoju – przyp. red.) – podkreśla płk Piotr Lisowski.
autor zdjęć: LITPOLUKRBRIG, Piotr Raszewski
komentarze