Podczas niedawnego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos doszło do dość niecodziennej sytuacji. Delegacja chińska miała odmówić spotkania z politykami ukraińskimi. Był to bez wątpienia doniosły gest, a jego reperkusje są poważne. Pekin wyraźnie zasygnalizował bowiem wsparcie polityczne Rosji, przy czym coraz częściej pojawiają się głosy, że może za nim pójść również wsparcie militarne.
Strona ukraińska miała zabiegać o spotkanie z premierem Chin Li Qiangiem, jednak ten odmówił. Medialne doniesienia zdementował Wołodymyr Zełenski, który stwierdził, że nie starał się o spotkanie z premierem, ponieważ chiński polityk nie jest jego odpowiednikiem, a on mógłby spotkać się jedynie z Xi Jinpingiem, którego w Davos przecież nie było. Jak jednak głosi stara prawda, w dyplomacji nie należy wierzyć w to, co nie zostało zdementowane, zatem wersja o chińskiej odmowie jest zdecydowanie bardziej wiarygodna. Pozostaje pytanie o jej przyczyny.
Chińskie stanowisko miało być efektem zabiegów Rosji, która nalegała, żeby ChRL ograniczyła kontakty z Ukrainą. Jest to oczywiście bardzo prawdopodobne, jednak Chiny nie są państwem, które słuchałoby tego rodzaju próśb, nie mając w tym własnego interesu. Pekin doskonale zdaje sobie przecież sprawę z tego, jak przez państwa zachodnie została odebrana odmowa Li Qianga. Forum w Davos odbywało się zaledwie kilka dni po wyborach na Tajwanie, które wygrał dotychczasowy wiceprezydent Lai Ching-te, reprezentujący uważaną za proniepodległościową Demokratyczną Partię Postępową. Z kolei prezydent Chin Xi Jinping pod koniec ubiegłego roku stwierdził jednoznacznie, że „ojczyzna musi być zjednoczona i będzie zjednoczona”, co zostało przez niektórych odebrane za zapowiedź reunifikacji za wszelką cenę, choć bez wskazania daty.
Premier Chin Li Qiang na Światowym Forum Ekonomicznym 2024 w Davos.
Decyzja premiera ChRL to przede wszystkim znak dla Stanów Zjednoczonych. Pekin wyraźnie zasygnalizował wsparcie polityczne Rosji, przy czym coraz częściej pojawiają się głosy, że może za nim pójść również wsparcie militarne. To ostatnie obecnie nie wydaje się przesądzone, należy jednak pamiętać, że Państwo Środka ma wiele możliwości pozamilitarnego wsparcia Moskwy, chociażby zwiększając wielkość zakupów rosyjskich surowców czy pomagając omijać nałożone na Rosję sankcje. Kupno przez Tajwan amerykańskiego uzbrojenia oraz ruchy USA mające na celu wzmocnienie sojuszy oraz obecności wojskowej w regionie Indo-Pacyfiku skłaniają Chiny do poszukiwania nowych form odpowiedzi. Bez wątpienia, przynajmniej do jesiennych wyborów prezydenckich w USA, rosyjskie sukcesy na froncie ukraińskim będą absorbowały waszyngtońską administrację, a to z kolei dobra wiadomość dla Pekinu. Tak wygląda gra w chińskie go – nie atakuje się pionów przeciwnika, lecz rozstawia się własne w taki sposób, aby przeciwnik tracił swobodę manewru w innych częściach planszy.
Stany Zjednoczone podejmują działania mające na celu przejęcie inicjatywy na akwenach zachodniego Pacyfiku (porozumienie AUKUS, sprzedaż Japonii pocisków Tomahawk, planowane rozmieszczenie w regionie pocisków średniego zasięgu i szereg innych przedsięwzięć), Chiny odpowiadają na swój sposób (zwiększanie presji na Tajwan, czasowe podwojenie obecności morskiej w rejonie Rogu Afryki i Morza Czerwonego po ataku Hamasu na Izrael, brak potępienia prowokacyjnych działań Korei Północnej itd.).
Rozgrywka o światowe przywództwo nabiera tempa, a trzeba pamiętać, że chińskie powiedzenie: obyś żył w ciekawych czasach nie niesie pozytywnego przekazu.
autor zdjęć: Rao Aimin/ Xinhua News/ East News
komentarze