moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

GROM. Zawsze krok przed zagrożeniem

Żołnierze postawieni w stan pełnej gotowości, napięcie i wyczekiwanie, czy nadejdą coraz gorsze wieści… Płk Grzegorz Mikłusiak ps. Ma-ken, dowódca JW GROM, po raz pierwszy mówi w mediach na temat tego, co działo się w elitarnej jednostce, gdy za wschodnią granicą wybuchła wojna. Opowiada również o ewakuacji ludzi z Afganistanu i o tym, jak generacja Z radzi sobie na selekcji.

Jest pan trzynastym dowódcą GROM-u. Dla Jednostki to wyjątkowa liczba, wbrew przesądom miała przynosić jej szczęście…

płk Grzegorz Mikłusiak: Dla mnie to zdecydowanie szczęśliwa liczba. W ciągu trzech lat, od kiedy zostałem wyznaczony na stanowisko dowódcy jednostki, wszystkie zadania, które nam powierzono, zostały wykonane i zakończyły się sukcesem. Wiem, że to brzmi nieskromnie, a ja nie lubię się chwalić, ale to po prostu fakty oraz oceny przełożonych i naszych koalicjantów.

Pan może nie lubi się chwalić, ale czytelnicy lubią czytać o tym, co robi GROM. Zapytam więc o te ostatnie lata funkcjonowania jednostki. 2020 rok – dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO. Sukces?

Certyfikacje, współpraca w ramach NATO, międzynarodowe ćwiczenia itd., są to kluczowe przedsięwzięcia, podczas których jesteśmy poddawani ocenie. Wszystkie one się powiodły. Jednostka Wojskowa GROM od początku istnienia podejmuje wyzwania w trudnym i nieznanym środowisku, w tym w strefie działań wojennych. Nie chcę mówić, że naturalnym środowiskiem GROM-u jest wojna, ale…

Ale jest?

Realizacja zadań bojowych w strefie działań wojennych weryfikuje nasze zdolności oraz stosowane techniki i procedury. Dzięki temu ewoluuje także nasz proces szkolenia. W ciągu tych trzech lat tak właśnie się działo.

Jak wyglądał 24 lutego 2022 roku w GROM-ie?

Wybuch wojny za naszą wschodnią granicą nie był dla nas zaskoczeniem. Jednostka utrzymuje stałą gotowość bojową. Oczywiście następstwem zaistniałej sytuacji było podniesienie stanu gotowości do podjęcia działań. Towarzyszyło nam napięcie, byliśmy przygotowani na różne scenariusze. Proszę nie pytać jakie, bo mogę tylko powiedzieć, że przebieg tego konfliktu w pierwszych dniach był dla nas pozytywnym zaskoczeniem, a postawa Ukraińców dała nadzieję na powstrzymanie agresji.

W kolejnych dniach wojny w Ukrainie w sieci pojawiły się zdjęcia śmigłowców Black Hawk GROM-u, na pokładzie których byli ukraińscy politycy. Transportowaliście ich na mediacje z Rosjanami?

Kiedyś wojna się skończy, kurz opadnie. Powstaną wówczas na ten temat liczne publikacje, a nawet filmy i książki, tak jak w przypadku Afganistanu i Iraku. Jednak jeszcze dziś ten temat należy przemilczeć. Proszę zatem pozwolić, że nie będę się do tego odnosił.

Porozmawiajmy zatem o tym, co w Polsce. Wojna w Ukrainie rzuca cień na bezpieczeństwo państw bałtyckich. Mam na myśli to, co już się dzieje, czyli np. działania dywersyjne dotyczące Nord Stream 2 czy obecność hiszpańskich nurków w pobliżu Naftoportu w Zatoce Gdańskiej. Jaki macie udział w ochronie infrastruktury krytycznej?

Jednostka Wojskowa GROM jest również przeznaczona do wsparcia układu pozamilitarnego i jest to dla nas bardzo ważne zadanie. Przykład nurków z Hiszpanii to lekcja, którą Polska teraz odrabia. Odpowiedzialność za niedopuszczanie do takich sytuacji, a jeśli się zdarzą – właściwe reagowanie na nie – jest oczywiście po stronie odpowiednich służb, ale tak naprawdę potrzebujemy wzmożonej uwagi ze strony każdego obywatela. Każdy, kogo zaniepokoi niezwyczajna sytuacja, powinien to zgłosić Policji. Ta solidarność, zaufanie i współpraca ze służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo Polski jest w obecnych czasach niezwykle ważna.

A gdzie jest w tym wszystkim GROM?

Mamy duże możliwości wsparcia służb mundurowych. Mamy personel wyszkolony w działaniach wodnych, psy bojowe, śmigłowce, zespół CBRN (ang. chemical, biological, radiological, and nuclear, zgodnie z polską terminologią to OPBMR – przyp. red.). Możemy więc wspierać np. Policję czy Straż Graniczną, jeżeli będzie taka potrzeba. Pewnych zmian wymagają kwestie formalnoprawne, chociażby umożliwienie współdziałania ze Służbą Ochrony Państwa czy uproszczenie procedur.

Mówi pan o CBRN, zagrożeniu bronią masowego rażenia. Co potraficie w tym zakresie? Pytam nie bez przyczyny, lęk przed tym typem broni jest wśród Polaków bardzo silny.

Zagrożenie, jakie niesie ze sobą użycie broni masowego rażenia, obrazują wszystkie dotychczasowe konflikty zbrojne. Jednostka Wojskowa GROM odrobiła pracę domową i nieustannie poszukuje wiedzy na temat nowych zagrożeń i możliwości przeciwdziałania im. Nasi żołnierze szkolili się za granicą, a ich instruktorami byli m.in. ludzie, którzy prowadzili działania w Syrii, gdy została tam użyta broń chemiczna. Jednak znacznym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że GROM może ochronić Polskę przed takimi zagrożeniami. Jesteśmy częścią Sił Zbrojnych RP i mamy w tym systemie swoje miejsce.

W strukturze wojsk lądowych są specjalistyczne jednostki do prowadzenia działań dekontaminacyjnych na szeroką skalę. Jednostka Wojskowa GROM jest przeznaczona do precyzyjnego działania podczas danej operacji.

Skoro mówimy o unikatowych zdolnościach… Pod koniec 2019 roku do jednostki trafiły śmigłowce Black Hawk. Domyślam się, że powołanie komponentu lotniczego było dla was momentem przełomowym.

Tak, choć proszę pamiętać, że zespół lotniczy rozpoczął działalność zanim objąłem dowodzenia jednostką. Tak czy inaczej wysoka mobilność wraz z precyzyjnym rażeniem oraz przerzut żołnierzy i sprzętu są wysoko na liście priorytetów skutecznej armii. Priorytetem dla nas jest czas reakcji na zagrożenie i możliwość szybkiego przerzucenia operatorów tam, gdzie jest to konieczne, a następnie powrót bez strat do bazy. Po to mamy m.in. śmigłowce. Swoją drogą, Zespół Lotniczy w strukturze GROM-u staje się wzorem. Dostajemy wiele pytań od naszych sojuszników dotyczących jego organizacji i działania.

Ale początki wcale nie były takie kolorowe. Nie wróżono wam sukcesu, pamiętam wiele krytycznych głosów, mówiono m.in. o dublowaniu kompetencji w stosunku do byłej już 7 Eskadry Działań Specjalnych.

Krytyka jest potrzebna, bo pozwala wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wspólnie z pilotami z Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych wprowadziliśmy nowe modele planowania i prowadzenia operacji specjalnych. Utworzenie Zespołu Lotniczego w GROM-ie wymagało dodania nowych zdolności do zakresu zadań jednostki, ale też pozyskania specjalistów z dziedziny lotnictwa i zbudowania nowej infrastruktury. Wszystko to bez naruszenia jakości w procesach doboru ludzi, czyli sita kwalifikacji i selekcji.

Tymczasem powstała Powietrzna Jednostka Operacji Specjalnych. Co będzie dalej z komponentem lotniczym GROM-u? Wejdzie w jej skład?

Istnienie naszego pododdziału nie pozostaje w sprzeczności z rozwojem Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych. Nie widzę tu żadnego zagrożenia. Obie struktury mogą funkcjonować równolegle i współpracować ze sobą. Nowa jednostka da możliwość poszerzenia zaplecza kadrowego i możliwości awansu dla personelu lotniczego wojsk specjalnych. Nie wykluczam jednak żadnych decyzji naszych przełożonych, również takich, że część pilotów, którzy nabędą w GROM-ie uprawnienia instruktorskie, może zmienić miejsce swojej służby.

To może być spore zaskoczenie…

Zaskoczenie? Dla żołnierza? On wykonuje rozkazy...

Dla żołnierza, który poświęcił wiele, by służyć w GROM-ie, a nie w innej jednostce.

GROM nie jest z gumy, nie mamy tu eskadry, tylko Zespół Lotniczy. Jesteśmy częścią wojsk specjalnych, a to nie wyklucza służby w innych jednostkach podległych dowódcy komponentu wojsk specjalnych. I dotyczy to każdego żołnierza jednostki, nie tylko Zespołu Lotniczego.

Wspomniał pan o naborze do GROM-u w kontekście Zespołu Lotniczego. A ja chciałabym zapytać, jak pokolenie Z (ang. Generation Z), czyli dwudziestolatkowie, którzy więcej czasu spędzają w wirtualnej rzeczywistości niż w tzw. realu, radzą sobie z selekcją do GROM-u?

Jedną z prawd o wojskach specjalnych jest to, że przygotowujemy się do wojen, których jeszcze nie było. Z tego powodu dziś poszukujemy osób z predyspozycjami, które za czasów choćby mojej selekcji nie były brane pod uwagę. Zdajemy sobie sprawę z tego, że generacja Z to nie są ludzie, którzy biegali po podwórkach, robili fikołki na trzepaku i trenowali karate. Oni nie spędzali nocy w namiocie poza domem, za to świat wirtualny znają od podszewki. Ale my szybciej nauczymy ich spać w lesie i to bez namiotu, niż obecnego trzydziesto-, czterdziestolatka swobodnego poruszania się w świecie zaawansowanych technologii. Nie obniżamy standardów selekcji. Osoby, które nie zaliczyły np. testów sprawnościowych, do kolejnej próby podchodzą perfekcyjnie przygotowani. Słyszę bardzo dużo głosów, że są słabi, roszczeniowi, że nie potrafią zrobić niczego bez… odpowiedniej aplikacji, ale obserwuję ich uważnie od momentu, gdy kończą selekcję i powiem jedno – są świetni. Mają naturalną umiejętność adaptacji do cyfrowego świata i nowoczesnego pola walki oraz bardzo dobre predyspozycje do pracy na zaawansowanym technologicznie sprzęcie.

A ta owiana złą sławą roszczeniowość, walki o wolne piątki i pracę od godziny 10?

Jeżeli komuś nie odpowiadają zasady służby, to pozostaje wybór innej ścieżki kariery zawodowej. Mogę jednak powiedzieć, że żołnierz Jednostki Wojskowej GROM to jedna z najlepiej płatnych profesji w Siłach Zbrojnych RP.

To jest jednak zmiana pokoleniowa. Jeden z żołnierzy, który zaczynał służbę w GROM-ie wiele lat temu, powiedział mi, że na początku nie do końca był pewien, gdzie on właściwie służy…

(śmiech) Czasy się zmieniają. Ale ludzi, którzy do nas trafiają, wciąż łączy cecha wspólna: wielka determinacja. Bez tego ani rusz. Muszą chcieć mierzyć się z naprawdę trudnymi sytuacjami. Druga rzecz to ciągła gotowość na zmiany. Starsi nie raz już ją udowodnili, u młodszych tę cechę widać niezwykle wyraźnie. Jeśli to połączymy ze stałą gotowością do wykonania misji, z najlepszym wyszkoleniem, zdolnościami planowania operacji, to mamy żołnierza GROM-u.

Który, gdy zajdzie potrzeba, ewakuuje ludzi w ekstremalnych warunkach, kilka tys. km od domu, tak jak w Afganistanie w 2021 roku. Jak ta operacja wyglądała?

Jej sukces to efekt naszego nieustannego szkolenia i dyspozycyjności. Pani wie, że zawsze powtarzamy, by przygotować się do czegoś, czego jeszcze nie znamy. Tu to zadziałało w 100 procentach. Mieliśmy już wyspecjalizowane zespoły i sprzęt, które były niezbędne do wykonania tej operacji, a więc na przykład combat kontrolerów (CCT ang. Combat Control Team), czyli osoby odpowiedzialne za komunikację ziemia-powietrze w miejscach dalekich od przyjaznych. Chodzi o komunikację dotyczącą ruchu lotniczego, ale i prowadzenie ognia. Mamy też żołnierzy kobiety wyszkolone tak, by móc wykonać specjalną misję. Ich obecność w Afganistanie w tamtym czasie była niezbędna. Ale szczegóły operacyjne pozostaną na razie u nas, bo taka sytuacja może się jeszcze powtórzyć, a niejawność naszych działań to warunek sine qua non powodzenia operacji.

Tym razem, bardziej niż kwestie operacyjne interesuje mnie to, co działo się na kabulskim lotnisku i wokół niego w sierpniu 2021 roku. Zdjęcia i filmy są bardzo dramatyczne.

I dokładnie tak było. Dramatyczne sceny, tłum, ciągłe poczucie zagrożenia. Na miejscu żołnierze byli w skrajnie niebezpiecznych sytuacjach, co tu dużo mówić, byli gotowi rozpocząć obronę miejsc, w których się znajdowali. Na pokład maszyn zabrali przecież m.in. ludzi, których znaliśmy, którzy z nami ćwiczyli i walczyli tam na miejscu. Ściągaliśmy ich z odległych zakątków Afganistanu. Olbrzymim problemem było sprowadzenie ich do Kabulu. Zadanie zakładało transport 100 osób, skończyło się na 1200. Potężna operacja, którą wykonała garstka ludzi, właściwie bez odpoczynku.

Kiedy wylądowali w Polsce, musiał pan odetchnąć z ulgą.

O, tak. Pamiętam, że gdy wszyscy stanęli na ziemi poczułem wielką satysfakcję i dumę z zespołu, który wykonywał zadanie. Ale cieszyłem się również z tego, że procedury wypracowane w jednostce się sprawdziły.

To który moment był ważniejszy? Ten po wydarzeniach w Kabulu, czy ten po kilku dniach wojny w Ukrainie?

Obie te chwile były ważne. Wykonaliśmy zadanie, nie daliśmy się zaskoczyć.

Rozmawiała: Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


Silne NATO również dzięki Polsce
 
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Cyfrowy pomnik pamięci
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olimp w Paryżu
HIMARS-y dostarczone
Powstaną nowe fabryki amunicji
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Patriotyzm na sportowo
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Szturmowanie okopów
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Czworonożny żandarm w Paryżu
1000 dni wojny i pomocy
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Zmiana warty w PKW Liban
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Siła w jedności
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olympus in Paris
Gogle dla pilotów śmigłowców
Jutrzenka swobody
Medycyna w wersji specjalnej
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Polskie „JAG” już działa
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Mamy BohaterONa!
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
O amunicji w Bratysławie
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Wzlot, upadek i powrót
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Ämari gotowa do dyżuru
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Karta dla rodzin wojskowych
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Fabryka Broni rozbudowuje się
Baza w Redzikowie już działa
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Wojna na planszy
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Breda w polskich rękach
Komplet Black Hawków u specjalsów
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Ostre słowa, mocne ciosy
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO