Powstanie styczniowe jest świadectwem siły wolności przedstawicieli narodów dawnej Rzeczypospolitej: Polaków, Litwinów, Ukraińców i Białorusinów – mówiono w trakcie uroczystości rocznicowych pod Bramą Straceń w Cytadeli Warszawskiej. W obchodach wzięli udział prezydenci Polski i Litwy: Andrzej Duda i Gitanas Nausėda.
– 160 lat temu w nocy z 22 na 23 stycznia wybuchło powstanie styczniowe, największe i najdłużej trwające ze zrywów przeciwko zaborcom o odzyskanie wolnej i niepodległej Rzeczpospolitej – mówił prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości rocznicowych pod Bramą Straceń w Cytadeli Warszawskiej. Prezydent przypomniał, że powstanie trwało ponad 2 lata, wzięło w nim udział ponad 200 tys. osób, 20 tys. z nich zginęło, a po upadku zrywu setki tysięcy bohaterów zostało zesłanych, pozbawionych majątków i było prześladowanych.
– Jesteśmy w miejscu szczególnym, na stokach Cytadeli wzniesionej na rozkaz cara Mikołaja I po upadku powstania listopadowego – zaznaczył Andrzej Duda. Dodał, że w tym miejscu zamordowany został ostatni przywódca powstania Romuald Traugutt i przedstawiciele rządu narodowego, a ponad 40 tys. patriotów było więzionych i katowanych. – To miejsce jest symbolem cierpienia i niezłomności Polaków – mówił prezydent.
Andrzej Duda podziękował za obecność na uroczystości Gitanasowi Nausėdze, prezydentowi Litwy, Wasylowi Zwaryczowi, ambasadorowi Ukrainy, a także przedstawicielom wolnej Białorusi na czele ze Swiatłaną Cichanouską, liderką demokratycznej opozycji tego kraju. – Jesteśmy tutaj razem, jako członkowie narodów, które walczyły o zrzucenie rosyjskich kajdanów i powrót własnego niepodległego państwa – mówił polski przywódca. Podkreślił, że powstanie styczniowe było ważnym momentem w kształtowaniu się naszych narodów, ich siły i woli przetrwania, a idee towarzyszące zrywowi budowały poczucie wiary, że Rzeczpospolita się kiedyś odrodzi.
Film: PZ
– Dziś nasi sąsiedzi z Ukrainy walczą znów z rosyjską nawałą, co pokazuje, że wola obrony wolności jest wrośnięta w nasze narody – podkreślił Duda. Dodał, że wierzy iż Ukraina pokona napastnika, także dzięki wsparciu Polaków i innych sojuszników oraz, że demokracja zwycięży na Białorusi i naród ten doczeka się prawa do samostanowienia.
Do wojny na Ukrainie odniósł się także prezydent Nausėdze mówiąc, że jest ona efektem rosyjskich rządów imperialnych. – Rosyjscy napastnicy nie tylko niszczą domy i porywają dzieci, ale także ukrywają pomordowanych przez siebie męczenników w bezimiennych dołach. To wyraz duchowego i fizycznego niszczenia narodów dążących do niepodległości – stwierdził litewski przywódca. Jak mówił, pomoc naszych krajów dla Ukrainy jest kontynuacją wolnościowych tradycji. – Powstrzymujemy w ten sposób próby odbudowania imperium rosyjskiego i podtrzymujemy więzy łączące nasze państwa – dodał Nausėdze. Prezydent Litwy wspomniał też o odkrytych w 2017 roku w Górze Giedymina w Wilnie szczątkach powstańców styczniowych straconych w 1864 roku. Byli wśród nich m.in. przywódcy zrywu na Litwie: Zygmunt Sierakowski i Konstanty Kalinowski. Zostali oni pochowani w obecności prezydentów obu Polski i Litwy na wileńskim cmentarzu na Rossie w 2019 roku.
– 160 lat temu nasze narody stanęły ramię w ramię przeciwko rosyjskiemu imperializmowi, ukazując niezłomność naszego ducha – napisał w liście do uczestników uroczystości Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy. Dodał, że także dziś nasze kraje przeciwstawiają się zbrodniczej agresji rosyjskiej. – Jestem wdzięczny za wsparcie i solidarność naszych przyjaciół z Polski i Litwy w obronie europejskich wartości – zaznaczył Zełenski. Podkreślił, że razem piszemy nową historię walki o niepodległość. – Wierzę, że zakończy się ona sukcesem – stwierdził przywódca Ukrainy.
Uroczystość przy Bramie Straceń, w której uczestniczył m.in. Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister obrony, zakończyła modlitwa ekumeniczna w intencji powstańców, apel pamięci, salwa honorowa i złożenie wieńców przez prezydentów Polski i Litwy oraz ambasadora Ukrainy.
Prezydenci wzięli także udział w otwarciu wystawy na Zamku Królewskim „Miłość i obowiązek. Powstanie styczniowe 1863”. – Powstanie mimo, że zakończyło się klęską, utworzyło etos II Rzeczpospolitej, a pamięć o nim jest wciąż żywa – mówił podczas otwarcia Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury. Z kolei prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego zaznaczył, że ekspozycja mówi o miłość do ojczyzny, o obowiązku wobec wspólnego dobra i patriotyzmie. Dodał też, że powstanie styczniowe weszło do naszej mitologii narodowej.
Wystawę zorganizowano we współpracy z Litewskim Muzeum Narodowym w Wilnie i Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Prezentowane są na niej obrazy, grafiki i rysunki Artura Grottgera, Maksymiliana Gierymskiego i Jacka Malczewskiego, a także przedmioty z epoki: fotografie, mundury, broń czy biżuteria patriotyczna. Elementem wystawy są też przedmioty odnalezione w czasie prac archeologicznych w Wilnie w 2017 roku. Wystawa będzie otwarta do 16 kwietnia.
autor zdjęć: DGW, MON, MKiDN
komentarze