moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Noc deportacji

Zima na przełomie 1939 i 1940 roku okazała się wyjątkowo ostra. Zaspy i mrozy sparaliżowały życie prawie w całej Europie. Dla walczących wojsk była to pauza. Jednak w okupowanej Polsce zima nie przyniosła wytchnienia. Gestapo i NKWD czyniły swoją zbrodniczą powinność. Zwłaszcza Sowieci szykowali się do szeroko zakrojonej akcji na polskich Kresach Wschodnich.


10 lutego 1940 – początek sowieckich deportacji

Po „wyzwoleniu Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy”, jak propaganda sowiecka nazywała agresję Armii Czerwonej na Kresy Rzeczypospolitej, przystąpiono błyskawicznie do politycznej unifikacji tych ziem z sowieckim imperium. Tempo było rzeczywiście imponujące: 22 października 1939 roku odbyły się „wybory” do zgromadzeń ludowych Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy. Wyłonieni w czasie tej wyborczej farsy „przedstawiciele ludu” natychmiast poprosili o włączenie „Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy do wszechzwiązkowej rodziny sowieckich republik”. W konsekwencji Rada Najwyższa ZSRS podczas posiedzenia 1 i 2 listopada 1939 roku wyraziła zgodę na włączenie tych ziem w granice sowieckiego państwa. Wówczas to Wiaczesław Mołotow wypowiedział słynne zdanie, że wystarczyło krótkie uderzenie armii niemieckiej i sowieckiej na Polskę, aby nic nie zostało „z tego pokracznego tworu traktatu wersalskiego”.

Wielki terror

W ślad za decyzją o przyłączeniu Kresów do Związku Sowieckiego przyszła kolejna dyrektywa, która jeszcze bardziej miała zmienić w koszmar życie ich mieszkańców. 29 listopada Rada Najwyższa ZSRS nadała obywatelstwo sowieckie wszystkim osobom, które 1 i 2 listopada zamieszkiwały na anektowanych terenach. 30 grudnia 1939 roku ukazał się dekret o wydaniu im paszportów, czyli sowieckich dowodów osobistych. Ta przymusowa „paszportyzacja” posłużyła NKWD za doskonały sposób do zebrania lub uzupełnienia danych o ludności Kresów, zwłaszcza polskiej, która wówczas stanowiła dla sowieckiej służby bezpieczeństwa największy problem. Ci, którym przypisano obywatelstwo sowieckie z miejsca podlegali poborowi do Armii Czerwonej. W ten sposób do jej batalionów roboczych od razu wcielono 150 tys. Polaków! Ponadto NKWD w grudniu 1939 roku nasiliło falę aresztowań. Wówczas, głównie w kresowych miastach, uwięziono wielu byłych pracowników polskiej administracji, sądownictwa, działaczy społecznych i gospodarczych oraz oficerów rezerwy. Ludzie ci byli na mocy wyroków jawnych lub tajnych trybunałów wywożeni do obozów pracy. I to był dopiero początek – rozruch wielkiej machiny terroru, którą NKWD stworzyło dla ujarzmienia Kresów.

Enkawudziści doskonale zdawali sobie sprawę, że żadna propaganda ani indoktrynacja nie zmieni Polaków w „sowieckich ludzi”. Zresztą mieli tego wyraźne dowody. Między innymi 21 stycznia 1940 roku w Czortkowie (wówczas już w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej) grupa polskiej młodzieży licealnej, około 120-150 osób, wywołała powstanie. Częściowo uzbrojona młodzież opanowała dworzec kolejowy, aby w perspektywie przejąć kontrolę nad szlakiem komunikacyjnym do Rumunii, skąd można było przedostać się do armii polskiej we Francji. Po pierwszej panice żołnierzy garnizonu sowieckiego bunt szybko stłumiono. Ośmiu buntowników stracono w Odessie, a resztę uwięziono, ale to pokazywało, że Mołotow przedwcześnie ogłosił definitywny koniec Polski. NKWD sięgnęła wówczas do sprawdzonych metod represjonowania nie tylko pojedynczych ludzi, ale całych środowisk i grup społecznych. Zaczęto gromadzić na masową skalę składy kolejowe i wyznaczać trasy deportacji w najdalsze rejony przepastnego imperium sowieckiego.

Mroźny koszmar

Wraz z kolejną falą mrozów i śnieżyc NKWD w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku rozpoczęła swą akcję deportacyjną. Ta straszna noc w tysiącach polskich miejscowości, osiedli i przysiółków miała ten sam, szczegółowo zaplanowany przez enkawudzistów przebieg. Według list proskrypcyjnych otaczano dom wyznaczonej do deportacji rodziny. Brutalnie wyrwanym ze snu ludziom pozwalano zabrać rzeczy osobiste, naczynia kuchenne i żywność na kilka tygodni. Następnie przesiedleńców wieziono saniami lub pędzono pieszo do najbliższej stacji kolejowej, gdzie na bocznicy czekały już na nich bydlęce wagony. Tak tę chwilę zapamiętała mieszkanka Lipowca pod Drohobyczem, wówczas nastoletnia Adela Żurawska: „Żołnierze sowieccy, którzy otoczyli nasz dom, dali nam chwilę na spakowanie najważniejszych rzeczy i załadowali wszystkich do sań. Zostałyśmy dowiezione do stacji kolejowej w Zborowie. Tam już stał pod parą bardzo długi pociąg złożony z bydlęcych wagonów. W naszym ściśnięto około pięćdziesięciu osób. Ruszyliśmy po czterech czy pięciu dniach na wschód. […] Podniósł się wtedy jeden płacz – ludzie rozpaczali i się modlili”. Ta lutowa deportacja dotknęła przede wszystkim osadników wojskowych, leśników i innych urzędników państwowych oraz kolejarzy, oczywiście wraz z rodzinami. Jeśli ojcom rodzin udowodniono, że byli oficerami, przedsiębiorcami czy ziemianami, po wyroku sądów doraźnych kierowano ich do łagrów. Resztę deportowanych w lutym 1940 roku – czyli głównie kobiety z dziećmi oraz starców – wywożono na Ural i Syberię, gdzie w dramatycznie trudnych warunkach musieli „rozpoczynać życie na nowo”. Wielu z nich nie dane było przeżywanie tego koszmaru, umarli z wychłodzenia i głodu w czasie transportu.


Transport więźniów odkrytymi ciężarówkami po drodze z drewnianych okrąglaków w okolicy Kotłasu w lutym 1940 r. Rys. nieznanego łagiernika

Akcja z 9 na 10 lutego 1940 była dopiero pierwszą z całej serii deportacji, którą NKWD zaplanowało, by raz na zawsze oczyścić zdobyczne ziemie z „polskiego żywiołu”. W kwietniu ofiarami masowych wywózek padły rodziny jeńców, skazanych i aresztowanych. W ten sposób w Kazachstanie znaleźli się między innymi najbliżsi polskich oficerów mordowanych w tym samym czasie w Katyniu. W czerwcu deportacją objęto uciekinierów z centralnej i zachodniej Polski. Wbrew temu, co dzisiaj głosi prezydent Rosji, Władimir Putin, wśród wywożonych wówczas obywateli polskich znalazło się tysiące Żydów, którzy uciekli przed represjami sojusznika Stalina – Hitlera. Wielu z nich nie przeżyło transportu w bydlęcych wagonach lub zmarło na miejscu zesłania – w Archangielsku i Krasnojarsku.

Wreszcie ostatnia fala deportacji, przeprowadzona przed samym wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej w maju i czerwcu 1941 roku, dotknęła uciekinierów z obszaru Wileńszczyzny. Wywożono ich do Kazachstanu i na Syberię dosłownie do ostatnich dni pokoju między III Rzeszą a Związkiem Sowieckim. Wiele z pociągów z deportowanymi ludźmi Wehrmacht przejął po wkroczeniu na Kresy 22 czerwca 1941 roku. Bardzo trudno jest oszacować, ilu obywateli polskich wywieziono wówczas podczas tych czterech faz deportacji. Najczęściej wymienia się liczbę 400-500 tysięcy. Pewne jest jedno – wszystkich czekała gehenna w „sowieckim raju”. Ci, którzy mieli szczęście przetrwać, po „amnestii” w lipcu 1941 roku trafili do armii polskiej generała Władysława Andersa i czekał ich exodus na Zachód. A ci, którzy „nie zdążyli do Andersa” wrócili do Polski w szeregach wojska generała Zygmunta Berlinga. Taki los spotkał cytowaną wyżej Adelę Żurawską.

Bibliografia

Czesław Brzoza, Polska w czasach niepodległości i drugiej wojny światowej (1918-1945), Kraków 2001
Andrzej Chwalba, Dzieje Polski. Kalendarium, Kraków 1999
Jedno z moich imion brzmi życie, praca zbiorowa, Warszawa 2019

Piotr Korczyński

autor zdjęć: IPN

dodaj komentarz

komentarze


Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
 
Rozgryźć Czarną Panterę
Wojsko wraca do Gorzowa
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Granice są po to, by je pokonywać
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Zmiany w prawie 2025
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Co może Europa?
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
„Popcorny” niemile widziane
Rosomaki i Piranie
Morze ruin, na których wyrosło życie
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Turecki most nad Białą Lądecką
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Symulator w nowej odsłonie
Atak na cyberpoligonie
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Siedząc na krawędzi
Dziki zachód na wschodzie II RP
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polska w gotowości
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Zmiana warty w PKW Liban
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Zawiszacy na ratunek
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nie walczymy z powietrzem
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Czworonożny żandarm w Paryżu
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
To nie mogło się udać, ale…
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Dzieci ze Stronia Śląskiego mają nowe przedszkole
Kwalifikacja po raz szesnasty
Wojsko potrzebuje lotnisk
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Olympus in Paris
Kluczowy partner
Wielofunkcyjna koparka dla saperów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO