Florian Marciniak przez dziesięć miesięcy był poddawany wyczerpującym przesłuchaniom i torturom. Historycy są jednak zgodni – nie zdradził żadnych tajemnic organizacji, w której służył. A wiedział dużo. Od września 1939 roku kierował przecież Szarymi Szeregami, konspiracyjną organizacją, w której działało 15 tysięcy osób.
6 maja 1943 roku godzina 14.30 – naczelnik Szarych Szeregów Florian Marciniak wchodzi do jadłodajni „U Pań Domu” na warszawskim Nowym Świecie. Jest umówiony z Andrzejem Kosickim, szefem kontrwywiadu Chorągwi Warszawskiej, oraz Alfonsem Lindą z Poznania. Mają rozmawiać o dramatycznej sytuacji w Wielkopolsce. W ręce Niemców wpadło tam kilku czołowych działaczy podziemia. Marciniak nie wie jeszcze, że gestapo idąc tropem wymuszonych torturami zeznań, znalazło się niebezpiecznie blisko jego samego. Wchodzi więc do lokalu, widzi Kosickiego i Lindę, ale kiedy chce usiąść z nimi przy stole, do lokalu z wrzaskiem wpadają Niemcy. Za moment leży skuty kajdankami na podłodze. I choć gestapowcy do końca nie zdają sobie sprawy, jak ważny człowiek znalazł się w ich rękach, los Marciniaka jest już właściwie przesądzony.
Skaut blisko wojska
Rozsądny, a przy tym odważny, skromny oraz niesłychanie ambitny, do tego świetnie zorganizowany – tak po latach będą go wspominać podwładni. Florian Marciniak urodził się w 1915 roku. Pochodził z chłopskiej rodziny, która mieszkała we wsi Gorzyce nieopodal Czempinia w Wielkopolsce. Jako młody chłopak wyjechał do Poznania. Tam ukończył gimnazjum, zdał maturę, studiował prawo, a następnie podjął pracę w Banku Związku Spółek Zarobkowych. Wstąpił też do ZHP, gdzie błyskawicznie piął się po szczeblach organizacyjnej hierarchii. Kilka dni po 23. urodzinach został najmłodszym harcmistrzem w Polsce. Koledzy nazywali go Flo.
Tymczasem wybuchła wojna. Kilka dni po niemieckiej agresji w Poznaniu ruszyło kierowane przez Marciniaka Wojenne Pogotowie Harcerzy. Podobną organizację harcmistrz zorganizował niebawem w Warszawie. Druhowie pomagali gasić pożary, przenosili wojskowe meldunki, a kiedy sytuacja na froncie powoli obracała się na niekorzyść Polaków, zaczęli przygotowywać się do działalności w konspiracji. Wkrótce też ZHP zszedł do podziemia. 27 września w Warszawie związek przekształcił się w Szare Szeregi, potężną konspiracyjną organizację, która w szczytowym momencie liczyła 15 tysięcy członków. Florian Marciniak stanął na jej czele.
– Szare Szeregi były ewenementem. W Europie nie miały odpowiednika, ponieważ organizacje skautowe z zasady nie były włączane w walkę zbrojną. Chodziło o to, by ochronić młode osoby przed okrucieństwami wojny – przyznaje Tomasz Kujaczyński, komendant Chorągwi Wielkopolskiej ZHP. – Trzeba jednak pamiętać, że ruch skautingu na zachodzie Europy rozwijał się w warunkach diametralnie odmiennych niż na ziemiach polskich. My najpierw mieliśmy zabory, potem walkę o niepodległość, wreszcie niezwykle brutalną okupację – dodaje. To sprawiło, że związki harcerstwa z wojskiem były stosunkowo silne. – Wystarczy wspomnieć historię 55 Pułku Piechoty, który w okresie międzywojennym stacjonował w Lesznie. Jednostka ta, początkowo działająca jako 1 Pułk Strzelców Wielkopolskich, została sformowana z powstańczej kompanii skautowej pod dowództwem Wincentego Wierzejewskiego – tłumaczy Kujaczyński. Podczas powstania wielkopolskiego kompania wsławiła się zdobyciem Fortu Grolmana w Poznaniu.
Nie oznacza to jednak, że dopuszczanie do konspiracji tak młodych ludzi było sprawą oczywistą i łatwą. Ostatni naczelnik Szarych Szeregów, Leon Marszałek, wspominał o ogromnych dylematach. Pierwszy szef organizacji miał robić wszystko, by na skutek dramatycznych przeżyć w młodych ludziach „nie zamarło głębsze życie duchowe, wrażliwość na sprawy ludzkie, nie wygasły szersze zainteresowania intelektualne, a także zamiłowania zawodowe”. Przede wszystkim jednak w Szarych Szeregach obowiązywał, zależny od wieku, ścisły podział ról. A wszystko po to, by jednak nie dopuszczać zbyt młodych ludzi do walki z bronią w ręku.
Biała Róża szuka sposobu
Chłopcy służący w Szarych Szeregach podzieleni byli na trzy grupy wiekowe. Najmłodsi, czyli zawiszacy (chłopcy pomiędzy 12. a 14. rokiem życia), poznawali tajniki ratownictwa i łączności. Starsi, skupieni w Bojowych Szkołach, przechodzili pierwsze szkolenie wojskowe, zajmowali się też np. zwiadem czy działalnością propagandową. Za broń mogli chwycić dopiero pełnoletni. Tworzyli oni Grupy Szturmowe, które stały się częścią akowskiego Kedywu. Bojownicy Szarych Szeregów mieli na koncie m.in. udany zamach na Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, oraz tzw. akcję pod Arsenałem, czyli odbicie z niemieckich rąk podharcmistrza Jana Bytnara, ps. „Rudy”. W skład Szarych Szeregów wchodziła też Organizacja Harcerek, potem przemianowana kolejno na Związek Koniczyn oraz formację Bądź Gotów. Lista zadań, których podejmowały się dziewczyny w mundurach, była długa – od służby sanitarnej, przez wywiad, aż po pomoc Żydom i dywersję.
Podstawą funkcjonowania Szarych Szeregów stał się program „Dziś, jutro, pojutrze”, którego współautorem był Marciniak. – Pierwszy człon hasła odnosił się do działalności konspiracyjnej, połączonej m.in. z sabotażem. Drugi obejmował przygotowania do wielkiego antyniemieckiego powstania. Trzeci wiązał się z kształceniem kadr, które miały pomóc w odbudowie kraju po wojnie – wyjaśnia Kujaczyński.
Aresztowanie Floriana Marciniaka okazało się wstrząsem, który jednak nie zdołał zachwiać podstawami organizacji. Rychło zrodził się plan odbicia naczelnika. Marciniak więziony był na Pawiaku. Niemcy wozili go na przesłuchania do siedziby gestapo w Alei Szucha. Liczyli przy tym, że członkowie AK przypuszczą atak na więźniarkę i... wpadną w pułapkę. Transport był bowiem silnie obstawiony. Organizatorzy akcji w porę jednak odkryli podstęp. Do ataku nie doszło, Marciniak zaś został przerzucony do Poznania. – Jeszcze po drodze usiłował uciec, wyskakując z ciężarówki. Bez powodzenia. Próbę przypłacił poważnymi obrażeniami, które nałożyły się na te wyniesione z brutalnych przesłuchań na gestapo – wyjaśnia Leszek Wróbel z poznańskiego Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII. Ale najgorsze miało go dopiero czekać.
Naczelnik Szarych Szeregów trafił do wspomnianego Fortu VII – ponurej katowni, symbolu terroru, który panował na ziemiach polskich bezpośrednio wcielonych do Rzeszy, gdzie prawo było znacznie bardziej drakońskie niż w Generalnym Gubernatorstwie. I tam jednak koledzy nie zrezygnowali z planów odbicia. Członkowie Szarych Szeregów zawiązali organizację „Biała Róża” i zaczęli obmyślać karkołomny plan. – Założyli, że odbiją Marciniaka, kiedy będzie przewożony na przesłuchanie w Domu Żołnierza, gdzie w czasie wojny mieściła się siedziba gestapo – tłumaczy Wróbel. Mieli tego dokonać w przebraniach niemieckich żołnierzy, a potem błyskawicznie wywieźć więźnia za miasto i ukryć go pod Kłodawą, w domu jednego z jego krewnych. – Powodzenie tego projektu graniczyło jednak z cudem – przyznaje Wróbel. – Fort VII i Dom Żołnierza dzieliły mniej więcej cztery kilometry, a trasa biegła obok wojskowego poligonu i przez dzielnicę, do której wstęp mieli tylko Niemcy – podkreśla historyk. I tu ostatecznie do akcji zbrojnej nie doszło.
– Mimo straszliwych tortur, Marciniak nie zdradził tajemnic organizacji, którą kierował – zaznacza Wróbel. 18 lutego 1944 roku harcmistrz został przewieziony do obozu w Żabikowie, skąd trafił do Gross-Rosen. Tam ślad po nim się urywa. Z ustaleń historyków wynika, że dwa dni później został zamordowany. Według jednego ze współwięźniów, który ocalał, wstrzyknięto mu truciznę. Ciało harcmistrza nigdy nie zostało odnalezione. We wrześniu 2010 roku urna z ziemią, na której miał zginąć, spoczęła w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan poznańskiego kościoła św. Wojciecha.
Tymczasem zakładane przez niego Szare Szeregi miały jeszcze dwóch naczelników – Stanisława Broniewskiego i Leona Marszałka. Działały do stycznia 1945 roku.
Korzystałem m.in. z książek Stanisława Broniewskiego, Florian Marciniak. Naczelnik Szarych Szeregów, Warszawa 1988 oraz Jerzego Jarzembskiego, Szare Szeregi – Harcerze 1939–1945, Warszawa 1988.
autor zdjęć: MWP, Wikipedia
komentarze