Zwiększanie wydatków na obronność, rozbudowa armii, zacieśnianie sojuszu z NATO i relacji z USA, modernizacja sił zbrojnych i skuteczne dowodzenie nimi – to główne elementy realizacji naszego programu budowy bezpiecznej i silnej Polski – mówił w środę minister Mariusz Błaszczak. Szef MON-u podsumował trzy ostatnie lata działalności resortu obrony i sił zbrojnych.
– W ciągu ostatnich trzech lat udowodniliśmy, dzięki wysiłkom moim i poprzedniego ministra Antoniego Macierewicza, że wojsko traktujemy w sposób priorytetowy oraz że silna armia jest fundamentem rozwoju całego państwa – mówił Mariusz Błaszczak, minister obrony, podsumowując trzy ostatnie lata działalności resortu i sił zbrojnych.
Jak dodał szef MON-u podczas konferencji pod hasłem „Praca dla Polski – 3 lata działań MON” w 1 Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie, obecnie trwałe bezpieczeństwo może Polsce zapewnić tylko liczne, nowoczesne, sprawnie dowodzone i mające silnych sojuszników wojsko. Mariusz Błaszczak zaznaczył, że jako szef resortu obrony postawił sobie trzy zadania: modernizację wojska, zwiększenie jego liczebności i mocniejsze osadzenie w strukturach Sojuszu, ze szczególnym uwzględnieniem relacji Polska-USA.
Rozbudowa armii
– Podjęliśmy wiele przełomowych decyzji, które wprowadziły wojsko w XXI wiek, przede wszystkim zapewniliśmy mu odpowiednie środki – mówił minister. Przypomniał, że ustawa z września 2017 roku o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych przewiduje stopniowe zwiększanie wydatków na obronność do 2,1% PKB w 2020 roku i docelowo minimum 2,5% w 2030 roku. – Dzięki niej możliwe jest niezakłócone funkcjonowanie armii i jej modernizacja, a Polska, jako jedno z niewielu państw NATO, wywiązuje się z zobowiązania przeznaczania na siły zbrojne 2% PKB – zaznaczył Błaszczak.
Minister mówił także o odbudowywaniu potencjału obronnego na wschodzie kraju. – Rozpoczęliśmy formowanie na wschodzie 18 Dywizji Zmechanizowanej, która jest naszą odpowiedzią na ekspansywną i imperialną politykę Rosji – zaznaczył szef resortu. Minister przekazał jednocześnie na ręce dowódcy jednostki, gen. dyw. Jarosława Gromadzińskiego, replikę Orderu Wojennego Virtuti Militari, którym był odznaczony 18 Pułk Artylerii Lekkiej wchodzący w skład 18 Dywizji Piechoty II RP. Jej tradycje dziedziczy obecna dywizja.
Jak mówił szef MON-u, ważną decyzją było też powołanie w 2017 roku wojsk obrony terytorialnej. – Tworząc WOT uwolniliśmy patriotyzm i potencjał Polaków, wykorzystując go dla bezpieczeństwa kraju – dodał Błaszczak. Minister zapewnił, że formowanie tych wojsk to nadal jeden z priorytetów resortu. – Stanowią one uzupełnienie potencjału obronnego i są efektywną odpowiedzią na zagrożenie wojną hybrydową – stwierdził minister.
Podczas konferencji szef resortu obrony mówił także o reformie systemu kierowania i dowodzenia, który, jak podkreślił, po zmianach w 2014 roku był całkowicie dysfunkcjonalny. – Wojsko musi mieć jednego dowódcę, dlatego nasza reforma przywraca Sztabowi Generalnemu WP funkcje dowódcze, wzmacniamy też jego rolę i rozszerzamy kompetencje, dopasowując system dowodzenia do modelu NATO – informował Błaszczak.
Minister wspomniał też o podwyżkach wynagrodzeń dla pracowników wojska, które od 2011 były zamrożone. Pierwsze zwiększenie płac nastąpiło w 2016 i 2017 roku. – W 2018 podjąłem decyzję o przeznaczeniu na podwyżki ponad 114 mln zł, dzięki temu wynagrodzenia wzrosły w tym roku średnio o 200 zł, a w 2019 roku wzrosną o ponad 300 zł – mówił minister. Dodał też, że w życie weszło rozporządzenie dotyczące wynagrodzenia żołnierzy. Zgodnie z nim od 1 stycznia 2019 ich średnie uposażenie wzrośnie o ponad 500 zł.
Rakiety i pistolety
– Armia nie może stawiać czoła zagrożeniom bez nowoczesnego uzbrojenia, a naszym priorytetem jest obrona powietrzna i artyleria – podał szef resortu, przypominając, że w marcu tego roku został podpisany kontrakt z USA na zakup zestawów Patriot w ramach programu „Wisła”. – Dzięki tym zestawom uzyskamy bardzo wysoką odporność na ataki z powietrza, korzyści będzie mieć też polska gospodarka, ponieważ podpisaliśmy umowy offsetowe o wartości blisko 950 mln zł, które przyspieszą rozwój naszego przemysłu zbrojeniowego – zaznaczył Błaszczak.
Jak mówił minister, kolejnym przełomem w zwiększaniu naszych zdolności obronnych jest zgoda Departamentu Stanu USA na sprzedaż Polsce 20 wyrzutni rakietowych Himars, czyli systemu artylerii rakietowej wysokiej mobilności o zasięgu do 300 km.
– Nie rezygnujemy też z żadnego z programów modernizacji, jednostki są wyposażane w sprzęt także produkowany w polskich zakładach zbrojeniowych: moździerze Rak, armatohaubice Krab czy nowoczesne drony rozpoznawcze – wyliczał szef MON-u. Poinformował także, że wczoraj MON podpisał umowę z Fabryką Broni „Łucznik” na dostawę (m.in. dla WOT-u) 20 tys. pistoletów samopowtarzalnych kalibru 9 mm PR-15 Ragun. Jednocześnie broń otrzymała nową nazwę Vis 100, nawiązującą do przedwojennego polskiego pistoletu Vis.
Minister wspomniał też o nowym polu walki, jakim jest cyberprzestrzeń. – Finalizujemy prace nad tworzeniem wojsk cyberobrony, które będą naszą odpowiedzią na rosnące zagrożenia w tym obszarze – mówił Błaszczak. Dodał, że powołania takich wojsk wymagają od nas także nasze zobowiązania sojusznicze.
Polskie sojusze
Jednocześnie szef MON-u podkreślił, że polskie bezpieczeństwo jest możliwe dzięki silnemu sojuszowi z NATO i USA. Jak zaznaczył, rok 2019 będzie decydujący w naszych stosunkach z USA. – Kongres amerykański zobowiązał szefa Pentagonu, aby do marca przedstawił raport oceniający wykonalność i zasadność stałego stacjonowania w Polsce amerykańskich sił – podał Błaszczak. Argumentował, że taka decyzja władz USA byłaby przełomem dla zagrożonego przez Rosję bezpieczeństwa europejskiego i wzmacniałaby zdolności obronne NATO na flance wschodniej.
– Regularnie przekonuję o tym polityków USA i nie rozmawiamy już o tym, czy wzmocniona obecność wojsk USA w Polsce zostanie wdrożona, ale jak to zostanie zrobione – mówił minister. Jak przekonywał, koszty, które Polska jest gotowa ponieść na stałą bazę wojsk amerykańskich w naszym kraju, zwrócą się dzięki napływowi zagranicznych inwestycji (zaczniemy być postrzegani jako kraj o wiele bardziej bezpieczny) oraz poprzez rozwój lokalnej infrastruktury i biznesu.
Podsumowując trzy lata działalności armii, minister podkreślił, że kontynuujemy nasze zaangażowanie we wzmocnioną wysuniętą obecność NATO. Jej główną siłą są cztery batalionowe grupy bojowe NATO stacjonujące w Polsce i krajach bałtyckich. – Polska nie tylko jest państwem gospodarzem takiej grupy, ale też oddelegowaliśmy nasze siły do kontyngentu na Łotwę – mówił Błaszczak. Dodał też, że ulokowane w Elblągu Dowództwo Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód jutro zakończy swoją certyfikację i osiągnie pełną gotowość do działania.
Mariusz Błaszczak przypomniał jednocześnie, że Polska przystąpiła do nowej Inicjatywy Gotowości NATO nazwanej „4x30”. Dotyczy ona zobowiązania sojuszników, że od 2020 roku będą utrzymywać 30 batalionów zmechanizowanych, 30 eskadr lotniczych i 30 okrętów gotowych do użycia w czasie 30 dni bądź krótszym.
– Zwiększyliśmy też naszą współpracę wojskową z Unią Europejską, bierzemy udział w 18 projektach programu stałej unijnej współpracy wojskowej PESCO, która umożliwia państwom Unii skoordynowany rozwój potencjału obronnego – mówił szef MON-u. Jednocześnie zaznaczył, że wszystkie programy obronne UE powinny tylko uzupełniać system obrony NATO.
Jak mówił minister, resortowi zależy też na zwiększeniu liczebności wojska i chce młodych ludzi zachęcać do zostania żołnierzami. Służy temu rozpoczęta w październiku kampania „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”. – Przynosi ona skutki, już w pierwszym miesiącu jej trwania chęć wstąpienia do wojska wyraziło ponad 3 tys. osób – podał minister.
Szef MON-u wspomniał też o obchodach jubileuszu 100-lecia polskiej niepodległości. Z tej okazji podczas Święta Wojska Polskiego armia zorganizowała defiladę, w której wzięło udział ponad 2 tys. żołnierzy i rekonstruktorów. Dla uczczenia 100-lecia w całym kraju powstają też edukacyjne Ławki Niepodległości.
– Po trzech latach rządów możemy powiedzieć, że nasza praca dla Polski służy rodakom i Polsce, dziś nasi żołnierze są liczniejsi, lepiej wyszkoleni, uzbrojeni i gotowi do obrony niepodległości – podsumował swoje wystąpienie minister Błaszczak.
Wschodnia flanka
Do najważniejszych sukcesów, które resort obrony osiągnął przez ostatnie trzy lata należy z pewnością wypracowanie korzystnych dla Polski postanowień warszawskiego szczytu NATO z 2016 roku. Wśród nich najistotniejsza dla naszego kraju była decyzja o wojskowym wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu jako odpowiedź na zagrożenie ze strony Rosji.
Jej skutkiem było rozmieszczenie w Polsce i państwach bałtyckich, w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności (eFP – enhanced Forward Presence), czterech międzynarodowych natowskich batalionowych grup bojowych. Jednostką stacjonującą rotacyjnie od kwietnia 2017 roku w Polsce dowodzą Amerykanie, a w jej skład wchodzą także żołnierze z Wielkiej Brytanii, Rumunii i Chorwacji. W sumie w Polsce stacjonuje ponad 1300 żołnierzy NATO.
Efektem ustaleń, które zapadły na szczycie w Warszawie, jest też decyzja Stanów Zjednoczonych o wysłaniu do Polski Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (Armored Brigade Combat Team – ABCT). Od stycznia 2017 roku na dziewięciomiesięczne zmiany przyjeżdża do naszego kraju blisko 3,5 tys. Amerykanów w ramach misji „Atlantic Resolve”. Natowscy żołnierze biorą udział w organizowanych w Polsce ćwiczeniach, m.in. „Saber Strike ’18” czy „Anakonda ’18”.
Polska jest nie tylko beneficjentem pomocy, ale też wspiera sojuszników. Od połowy 2017 roku nasze kontyngenty służą w składzie dwóch wielonarodowych batalionowych grup bojowych NATO: na Łotwie i w Rumunii. Dołączyliśmy też do misji „Inherent Resolve”, prowadzonej przez wielonarodową koalicję przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu, i bierzemy udział w natowskich misjach: „Resolute Support” w Afganistanie oraz KFOR w Kosowie. Ponadto od lutego tego roku polski kontyngent stacjonuje na południu Włoch, gdzie bierze udział w misji Unii Europejskiej „Sophia”. Polscy żołnierze patrolują z powietrza szlaki na Morzu Śródziemnym, z których korzystają przemytnicy przerzucający do Europy nielegalnych imigrantów.
Wzmacnianie szeregów
Priorytetem dla kierownictwa MON-u jest także zwiększenie liczebności wojska. Rozbudowę armii z obecnych 150 tys. do 200 tys. przewiduje podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę w październiku 2017 roku nowelizacja ustawy o modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych RP. Związane jest to m.in. z planem utworzenia czwartej dywizji wojsk lądowych.
18 Dywizja Zmechanizowana jest formowana na wschodzie kraju, a jej dowództwo będzie się mieścić w Siedlcach. Dywizja będzie się składać z trzech brygad, dwóch istniejących: 1 Brygady Pancernej i 21 Brygady Strzelców Podhalańskich oraz trzeciej, która zostanie dopiero sformowana. W szeregach dywizji ma służyć około 7,8 tys. żołnierzy. Nowy związek taktyczny osiągnie gotowość bojową w 2026 roku.
Ministerstwo obrony podkreśla także, że kluczowe dla bezpieczeństwa militarnego Polski jest zwiększanie potencjału obronnego na wschodzie kraju. W ramach wzmocnienia ściany wschodniej planowana jest dyslokacja części sił zbrojnych z zachodu na wschód. Zostanie też odtworzony pułk przeciwpancerny w Suwałkach. Przed ośmiu laty 14 Suwalski Pułk Artylerii Przeciwpancernej został przemianowany na 14 Dywizjon Artylerii Przeciwpancernej, co pociągnęło za sobą zmniejszenie liczby żołnierzy o połowę. Reaktywowanie pułku zapowiedział w październiku minister Błaszczak.
Potencjał obronny
Wprowadzane przez obecne władze zmiany dotyczą też dowodzenia armią. W listopadzie tego roku prezydent Duda podpisał ustawy wprowadzające reformę systemu kierowania i dowodzenia armią. – W wyniku błędów reformy z 2014 roku odpowiedzialność za dowodzenie była rozproszona, obecne zmiany przywrócą jednoznaczną hierarchię w siłach zbrojnych oraz usprawnią system kierowania i dowodzenia – mówił wówczas prezydent.
Zmiany wejdą w życie 1 stycznia 2019 roku. Zgodnie z nimi najważniejszym dowódcą polskiej armii będzie szef Sztabu Generalnego WP. Podlegać mu będą dowódcy: generalny i operacyjny oraz szef Inspektoratu Wsparcia. Pierwszy żołnierz w czasie wojny będzie głównodowodzącym Siłami Zbrojnymi RP do czasu mianowania naczelnego dowódcy. Zmiany te są pierwszym z etapów reformy (tzw. mały SKID). W drugim etapie przywrócone mają zostać m.in. odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych, które zlikwidowała reforma z 2014 roku.
Film: MON
W ciągu ostatnich trzech lat resort prowadził też działania na rzecz poprawy warunków służby wojskowej. W marcu 2016 roku prezydent podpisał nowelizację ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych likwidującą ograniczenia co do czasu trwania służby kontraktowej szeregowych. Wcześniej ustawa pragmatyczna zakładała, że żołnierz tego korpusu może służyć maksymalnie 12 lat. Jeśli chciał się związać z armią na dłużej, musiał awansować do korpusu podoficerskiego lub oficerskiego. W praktyce szanse na awans miało niewielkie grono osób. Na likwidacji tego przepisu zyskało ponad 30 tys. żołnierzy.
Także w 2016 roku ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz zniósł limity awansów na wyższy stopień wojskowy w ramach zajmowanego stanowiska. Dzięki temu w ciągu dwóch lat awansowało ponad 31 tys. żołnierzy.
Resort obrony nie zapomina też o podwyżkach. Przeciętne uposażenie żołnierzy zawodowych od 2015 roku wzrosło z 4,5 tys. do ponad 4,8 tys. zł. Także w budżecie na rok 2019 ujęto środki na podwyżki wynagrodzeń, a rozporządzenie w tej sprawie podpisał w październiku prezydent Duda. Przeciętne wynagrodzenie żołnierza od przyszłego roku wyniesie 5530 zł brutto, co oznacza średnią podwyżkę o około 550 zł „na rękę”.
Celem MON-u jest także zwiększenie liczby żołnierzy w polskiej armii. Służy temu rozpoczęta w tym roku kampania „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”. W jej ramach w całym kraju żołnierze i pracownicy wojska spotykają się z mieszkańcami, aby przekazać im informacje dotyczące służby wojskowej i zachęcić do wstąpienia w szeregi armii. Mobilne zespoły rekrutacyjne można spotkać m.in. w centrach handlowych i na dworcach.
MON wprowadziło też dwa pilotażowe programy, których celem jest odbudowanie rezerw osobowych wojska. Jesienią 2017 roku ruszył program „Legia Akademicka” adresowany do studentów – ochotników, którzy w trakcie studiów chcą przejść wojskowe przeszkolenie. Uczestniczy w nim 59 szkół wyższych z całego kraju.
Równolegle od września 2017 roku trwa program dla klas mundurowych. W jego dwóch edycjach uczestniczy 105 szkół z całej Polski. Placówki biorące udział w programie mają łatwiejszy dostęp do obiektów i sprzętu wojskowego, a także otrzymują wsparcie finansowe MON-u na zakup sprzętu i wyposażenia. Z kolei absolwenci certyfikowanych przez resort obrony klas mundurowych, którzy ukończą dwuletni program, mogą liczyć na przywileje w rozpoczęciu służby wojskowej. Zgodnie z założeniami zyskają między innymi pierwszeństwo w ubieganiu się o przyjęcie do zawodowej i terytorialnej służby wojskowej oraz ułatwienia w trakcie egzaminów wstępnych do uczelni wojskowych.
autor zdjęć: Leszek Chemperek/CO MON
komentarze