W wersji nieopancerzonej muszą przewozić sześć osób i tonę ładunku, a w opancerzonej – czterech pasażerów i co najmniej 600 kg ładunku. Nie mogą ważyć więcej niż 3,5 tony, powinny też mieć napęd na wszystkie osie. Wojsko znów szuka wozów, które zastąpią Honkery. Poprzedni przetarg został unieważniony z powodu zbyt wysokiej ceny.
Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił przetarg, w ramach którego szuka dla wojska pojazdów osobowo-terenowych. Firmy zainteresowane postępowaniem mogą się zgłaszać do 29 września.
Jakich aut szuka armia? Przede wszystkim dwóch typów: opancerzonych i nieopancerzonych. W obu przypadkach mają to być pojazdy ważące nie więcej niż 3,5 tony, z napędem na obie osie. Wojsko dopuszcza jednak rozwiązanie, gdy napędzana jest tylko tylna oś z dołączonym napędem osi przedniej.
Samochody powinny mieć prześwit nie mniejszy niż 22 cm (odległość od podwozia do podłoża) i bez specjalnych przygotowań pokonać przeszkodę wodną półmetrowej głębokości. Pojazdy nieopancerzone, których armia chce kupić 859 (z opcją 812 dodatkowych), muszą być przystosowane do zabrania sześciu pasażerów (plus kierowca) oraz tony ładunku.
Samochodów opancerzonych wojsko potrzebuje znacznie mniej, bo tylko 41. Te pojazdy muszą zapewniać ochronę zarówno przed ostrzałem, jak i EOD, czyli improwizowanymi urządzeniami wybuchowymi na poziomie 1 według STANAG-u 4569. Mają być też przystosowane do przewożenia czterech pasażerów i co najmniej 600 kg ładunku.
Wojsko chce, by pierwsze Mustangi, bo taki kryptonim nosi wóz mający zastąpić Honkery, trafiły do jednostek w przyszłym roku. Dostawy mają się zakończyć w 2022 roku.
Poprzedni przetarg na zakup Mustangów ogłoszono w lipcu 2017 roku. Został on unieważniony przez MON dwa miesiące temu. Powód był prozaiczny, wpłynęła tylko jedna oferta – od konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego z Warszawy (lider) i Concept Sp. z o.o. z Bielska-Białej, które zażądało zbyt wysokiej ceny. – Wykonawca deklarował realizację zamówienia za całkowitą wartość 524 mln zł. Oferowana cena przewyższa o około 119% kwotę, którą zamawiający zamierzał przeznaczyć na zamówienie, czyli 239 mln zł – poinformował Paweł Mączka, zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia.
Podobny powód – zbyt wysoka cena – był przyczyną unieważnienia w czerwcu 2017 roku pierwszego przetargu na Mustangi. W postępowaniu ogłoszonym w 2015 roku jedyny oferent – konsorcjum PGZ i Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych – zażądało za dostawę 882 sztuk Forda Rangera ponad dwa miliardy złotych.
autor zdjęć: www.honker.com
komentarze