W sierpniu lub we wrześniu ogłosimy przetarg na dostawę samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie. Wydamy na nie około 1,7 mld zł – zapowiedział Bartosz Kownacki podczas obrad sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Wiceszef MON podał też, że rząd za 2 mld zł kupi sprzęt dla obrony terytorialnej. Posłowie pytali o realizację programów modernizacji armii.
Posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej zostało zwołane na prośbę posłów opozycji. – Chcemy się dowiedzieć, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 8 miesięcy, jeśli chodzi o realizację programów modernizacji technicznej. Jakie umowy zostały podpisane, jakie przetargi zostały ogłoszone – tłumaczył Czesław Mroczek (PO), wiceprzewodniczący komisji i były wiceminister obrony.
Caracale będą później
Poseł Mroczek zapytał, dlaczego wciąż nie podpisano umowy na dostawę 50 wielozadaniowych śmigłowców dla polskich sił zbrojnych. Poprzedni rząd wskazał na koncern Airbus Helicopters jako dostawcę maszyn Caracal. W 2015 roku doszło do parafowania umowy, jednak kontrakt nie został podpisany. Wiceminister obrony Bartosz Kownacki, odpowiedzialny w resorcie za zakupy dla armii, przypomniał, że od kilku miesięcy toczą się negocjacje z francuskim koncernem. – Pytanie o śmigłowce Caracal powinno być skierowane do Ministerstwa Rozwoju, bo tam toczą się negocjacje offsetowe. Dziś trudno jest przewidzieć, jaki będzie ich finał. Jeśli strona francuska nie sprosta naszym wymaganiom, sprawa będzie oczywista – odpowiedział Kownacki. – Do czasu zakończenia negocjacji offsetowych musimy wstrzymać się z wszelkimi decyzjami – podkreślił. Wiceminister wytknął poprzedniemu kierownictwu MON, że gdyby umowa z francuskim koncernem nie została parafowana, „sytuacja byłaby o wiele prostsza”. – Związaliście tym ręce ministrowi obrony – uznał Bartosz Kownacki. Z kolei gen. Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia, ujawnił, że Airbus zastrzegł już, iż w związku z przedłużającymi się rozmowami nie jest w stanie dotrzymać ustalonych w 2015 roku terminów dostaw śmigłowców.
Zestawy Patriot na lepszych warunkach
Opozycyjni politycy pytali również o opóźnienia w realizacji jednego z najważniejszych programów modernizacyjnych dotyczących obrony przeciwrakietowej. W ramach budowy „polskiej tarczy” wojsko ma dostać rakiety średniego (program „Wisła”) oraz bliskiego zasięgu (program „Narew”). Poprzedni rząd uznał, że dla programu „Wisła” najlepsze będą zestawy Patriot, produkowane przez amerykańską firmę Raytheon. Wciąż jednak nie doszło do podpisania umowy. – Negocjacje trwają tak długo, ponieważ rząd nie przyjął wszystkich warunków. Dzięki temu propozycje, które niedawno otrzymaliśmy, są znacznie lepsze od tych, jakie usłyszeliśmy na jesieni – przekonywał Kownacki. – Nie będziemy działać pod presją czasu, bo wtedy dostaje się gorsze propozycje – podkreślał. Wiceszef MON nawiązał do ostatnich uzgodnień, zgodnie z którymi Raytheon zgodził się, by 50% wydatków na zestawy Patriot trafiło do polskich producentów.
Szef Inspektoratu Uzbrojenia poinformował posłów, że chociaż toczą się negocjacje z Amerykanami, to w resorcie są analizowane jednocześnie oferty konkurencyjnych producentów. Generał Duda wymienił tu systemy MEADS oraz SAMP/T. Koncern MEADS ubiegał się o kontrakt, lecz został wykluczony z postępowania w 2014 roku. Z kolei oferujące system SAMP/T francuskie konsorcjum Eurosam, złożone z oddziałów firm MBDA i Thales, odpadło z wyścigu na dostawę zestawów w 2015 roku.
Przetargi na BMS i drony ruszą od nowa
Generał Duda poinformował również, że minister obrony Antoni Macierewicz unieważnił w lipcu postępowania na BMS, czyli teleinformatyczny system wsparcia dowodzenia dla batalionów zmotoryzowanych, oraz na dostawę taktycznych dronów (Orlik) krótkiego zasięgu i minibezzałogowców (Wizjer). MON chce, by do rozpisanych na nowo przetargów mogli przystąpić jedynie polscy producenci, zwłaszcza firmy skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Resort obrony powołuje się tu na „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa”.
Na zarzuty posłów opozycji, że są już opóźnienia w realizacji programów modernizacyjnych, wiceminister obrony odpowiadał, że w resorcie został powołany zespół zadaniowy, który ocenia możliwość realizacji poszczególnych programów mających unowocześnić wyposażenie polskiego wojska. – Trzeba ocenić, które programy są przydatne w pierwszej kolejności oraz wziąć pod uwagę możliwości budżetu. Nie jest sztuką podpisanie umowy. Musimy urealnić program modernizacji technicznej – tłumaczył Kownacki. Dodał, że poprzedni rząd wprawdzie opracował programy, ale nie zostawił środków na ich realizację. – W latach 2017–2019 Ministerstwo Obrony Narodowej może wykorzystać 32 miliardy złotych, z czego połowa już jest wydana, z różnych powodów, w dużej części w konsekwencji umów podpisanych przez poprzedni rząd. Zatem nam na wydatki pozostaje około 16 mld zł – wyliczał Kownacki.
Wiceminister zaznaczył, że zespół, wprowadzając korekty do planu modernizacji technicznej, bierze pod uwagę kilka czynników: potrzeby armii, terminy dostaw sprzętu do wojska oraz stopień zaangażowania polskiego przemysłu zbrojeniowego. – Za dwa miesiące przedstawimy urealniony program modernizacji na lata 2017–2019, czyli do następnych wyborów parlamentarnych. To okres, za który rzeczywiście możemy brać odpowiedzialność – mówił Bartosz Kownacki. Przy czym – jak zaznaczył – dla resortu pozostało pięć kluczowych programów modernizacyjnych: obrona przeciwrakietowa, program morski, cyberbezpieczeństwo, wojska pancerne i zmechanizowane oraz budowa obrony terytorialnej.
Odpowiedzialny za zakupy dla armii wiceszef MON powiedział także posłom, że resort chce wydać aż 2 mld zł na uzbrojenie dla wojsk obrony terytorialnej. Z tej kwoty zostanie kupiona broń indywidualna dla żołnierzy oraz pojazdy dla jednostek.
Samoloty dla VIP-ów – jeden ma być szybko
Bartosz Kownacki zapowiedział, że w sierpniu lub we wrześniu zostanie ogłoszony przetarg na samoloty dla najważniejszych osób w państwie. – Rząd Beaty Szydło zadeklarował, że zarezerwuje w budżecie 1 miliard 700 milionów złotych na kupno samolotów dla VIP-ów. Chcemy kupić dwa małe samoloty oraz dwa, może nawet trzy średniej wielkości. Mam nadzieję, że otrzymamy je jeszcze w tej kadencji sejmu – zapowiedział wiceminister obrony. – Być może kupimy jeszcze jeden samolot średniej wielkości, używany, który może być szybko dostarczony – ujawnił.
Wiceszef MON odniósł się też do zarzutu, że kupno tych samolotów się opóźnia, ponieważ rząd PiS unieważnił przetarg rozpisany przez gabinet koalicji PO-PSL. – Nasi poprzednicy chcieli kupić dwa używane, małe samoloty, które mogłyby pomieścić zaledwie osiem osób. To absolutnie nie zaspokoiłoby potrzeb polskiej polityki zagranicznej – mówił Bartosz Kownacki.
autor zdjęć: Marcin Czechowicz
komentarze