Te dwa słowa stały się już symbolem akcji społecznej związanej ze środowiskiem weteranów misji zagranicznych. Słychać je szczególnie często i głośno przy okazji obchodów Dnia Weterana – 29 maja. Ale tak naprawdę nadawać im treści powinniśmy przez cały rok – pisze Jacek Matuszak z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Szacunek to rzecz niewymierna – albo się go ma, albo nie. Weterani, swoją codzienną służbą na misjach zagranicznych, na ten szacunek z pewnością zasłużyli. W tym przypadku nie ma znaczenia, czy reprezentowali Polskę pod flagą ONZ, NATO, UE czy OBWE. Od 1953 roku już kilka pokoleń „misjonarzy” swoją ciężką pracą, zaangażowaniem, profesjonalizmem i oddaniem zasłużyli na uznanie. Zostali docenieni medalami, odznaczeniami, awansami, listami gratulacyjnymi. W swoich wspomnieniach zachowali niejedno słowo podziękowania i wdzięczności – zarówno od tych, którym pomogli, jak i tych, którzy tu nad Wisłą byli i są z nich dumni.
Z potrzeby serca
Wsparcie jest równie ważne, jak okazywanie szacunku. Od kilku lat działa rozbudowany i coraz skuteczniejszy system opieki nad weteranami, zwłaszcza tymi ze statusem poszkodowanych. Oczywiście wciąż wiele pozostaje do zrobienia. Każdą sprawę należy traktować indywidualnie, a wszystkiego nie da się „na sztywno” zapisać w ustawach czy rozporządzeniach. Generalnie jednak system staje się coraz skuteczniejszy, co jest w równej mierze zasługą władz, jak i środowiska weteranów.
Ale nie zawsze potrzebujemy konkretnych regulacji i zapisów prawnych, do tego, by okazać wsparcie tym, którzy go potrzebują. Coraz częściej słyszymy o ludziach, którzy z własnej inicjatywy wspierają weteranów. Najczęściej czynią to z potrzeby serca, nie myśląc o rozgłosie. To dzięki ludziom dobrego serca weterani otrzymali specjalistyczne rowery, które pomagają im poprawić swoją sprawność ruchową; piły spalinowe szczególnie przydatne tym, którzy mieszkają tam, gdzie nie ma centralnego ogrzewania. Wsparcie to też książki przekazane do biblioteki Centrum Weterana, płyty z filmami i muzyką które trafiły do ośrodków, w których rehabilitują się weterani. To również pomoc finansowa przekazywana w ramach jednego procenta czy dotacji na konkretny cel. Może nim być dofinansowanie leczenia, kupno protez czy też organizacji imprez o charakterze rehabilitacyjno-sportowym, w czasie których weterani doświadczeni przez los znów zaczynają wierzyć w siebie. Przekonują się, że mogą przełamać swoje bariery – te fizyczne i te psychiczne. To też znana już akcja społeczna z udziałem gwiazd, takich jak Marcin Gortat, Monika Pyrek, Cezary Żak, Piotr Gruszka czy Krzysztof Hołowczyc pod nazwą „Szacunek i Wsparcie”.
Co jeszcze można zrobić?
Czy możemy więc zrobić coś więcej? Czy nasze – społeczeństwa – wsparcie może być jeszcze większe? Odpowiedź może i powinna być twierdząca. Wciąż jest jeszcze wiele do zaproponowania. Być może firmy ubezpieczeniowe mogłyby zaoferować weteranom preferencyjne warunki ubezpieczenia na życie czy ubezpieczenia samochodu lub mieszkania. By zachęcić weteranów do wyjścia z domu samorządy mogłyby na przykład ufundować darmowe lub zniżkowe bilety i karty wstępu dla weteranów i ich dzieci na imprezy sportowe i kulturalne. Zapewne możliwe jest objęcie ich zniżkami przy korzystaniu z basenów, pływalni czy siłowni. Dzięki temu łatwiej byłoby im wracać do sprawności, co jest szczególnie ważne dla weteranów poszkodowanych. To pomoc niezwykle istotna dla tych, którzy wydają ogromne sumy na leki i rehabilitację i to pomimo ulg czy refundacji. W podobny sposób można by rozwiązać zasady korzystania z komunikacji miejskiej fundując weteranom zniżki lub darmowe przejazdy. Z pewnością tego typu udogodnień można zaproponować więcej.
Czy warto? Zdecydowanie tak. Pamiętajmy, że od 1953 roku, kiedy wysłaliśmy jako Polska pierwszy kontyngent wojskowy, w misjach służyło około 100 000 osób. W znacznej części są to dziś osoby starsze, lub takie, które za sprawą udziału w misjach utraciły swoje zdrowie. Służąc pokojowi reprezentowali nasz kraj. Swoje obowiązki wykonywali z godnością, oddaniem i profesjonalizmem. Dziś my, ci których oni reprezentowali, mamy nie tylko obowiązek ale też zaszczyt okazać im wsparcie, na jakie z pewnością zasługują. Mogą to być zarówno te działania, które już zostały podjęte i zagwarantowane ustawowo. To z pewnością wszystkie te inicjatywy społeczne i indywidualne, o jakich słyszymy coraz częściej. Ale mogą to być także te pomysły zaproponowane powyżej i takie, które jeszcze nie padły.
Pokażmy, że potrafimy odwdzięczyć się bohaterom
Warto udzielić weteranom wsparcia także z tego powodu, że jest to inwestycja, która się opłaci. Z jednej bowiem strony weterani już nie raz pokazali, że mimo zakończenia służby poza granicami kraju są nadal aktywni w swoich lokalnych społecznościach. Członkowie stowarzyszeń skupiających weteranów coraz częściej sami wychodzą z inicjatywą pomocy i zaangażowania na rzecz młodzieży. Z drugiej strony udzielając dziś wsparcia weteranom, pokazujemy – zwłaszcza najmłodszym, że potrafimy zadbać i pamiętamy o bohaterach naszych czasów. To pozwala budować wśród najmłodszych postawę patriotyczną, która dla każdego społeczeństwa stanowi wartość dodaną.
W dniu święta weterana warto zadać sobie pytanie: czy ja mogę w jakiś sposób okazać im szacunek, na jaki zapracowali i wsparcie, na które zasługują. Zapewne każdy z nas, w ramach swoich możliwości, jest w stanie wesprzeć weteranów. Zrobić to możemy w dowolnym momencie. Budowanie systemu wsparcia dla weteranów nie musi, a nawet nie powinno, opierać się tylko na państwie i konkretnych zapisach. Równie cenny jest indywidualny wkład każdego z nas. Pokazuje on szczerość i autentyczność naszych intencji. A one wydają się równie ważne, jak samo wsparcie, którego udzielamy. Warto pamiętać, by w każde działanie włożyć nieco serca. To sprawi, że także my – udzielający wsparcia – zasłużymy na szacunek tych, którym pomożemy.
komentarze