MON stara się promować polskie produkty na zagranicznych rynkach, ale zakłady same także powinny szukać rynków zbytu – mówił Czesław Mroczek, wiceminister obrony podczas spotkania przedstawicieli polskiego przemysłu obronnego z posłami sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Posłowie spotkali się wczoraj z prezesami firm zbrojeniowych. – Chcemy poznać wasze mocne i słabe strony. Dowiedzieć się, jakie warunki muszą być spełnione, by krajowe firmy mogły bardziej zaangażować się w proces modernizacji armii – mówił Stanisław Wziątek (SLD), wiceprzewodniczący komisji.
Ważna polonizacja
Resort obrony w najbliższych dziesięciu latach na nowy sprzęt i uzbrojenie przeznaczy około 100 mld zł. – Zależy nam, by każda złotówka polskiego podatnika wzmacniała nie tylko wojsko, ale też gospodarkę – dodał. Ministerstwo Obrony Narodowej stara się stworzyć takie warunki, by polskie firmy mogły w jak największym stopniu brać udział w programach modernizacyjnych i korzystać na transferach nowoczesnych technologii. Wiceminister Czesław Mroczek, obecny na posiedzeniu komisji, podkreślił, że w ciągu najbliższych dwóch lat MON przesądzi o programie obrony powietrznej, systemach bezzałogowych, Tytanie i dostawie wielozadaniowych śmigłowców. – Decyzje, które podejmiemy będą wpływały zarówno na zdolności bojowe armii, jak i przemysłu obronnego. Jednym z narzędzi będzie offset, który po wejściu w życie podpisanej w poniedziałek przez prezydenta ustawy, będzie mógł być lokowany już tylko do sektora zbrojeniowego – mówił wiceminister Mroczek.
Innym sposobem na polonizację jest wyłanianie dostawcy nie w trybie przetargu, lecz w oparciu o tzw. „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa”. Komisja Europejska zakazuje faworyzowania przemysłów krajowych w przetargach, ale wyjątkiem jest powołanie się właśnie na tę klauzulę. – Będziemy jak najczęściej składać wnioski o wyłączenie konkurencyjności. Pamiętajmy jednak, że wszystkie postępowania, w których powołamy się na podstawowy interes bezpieczeństwa państwa, będą wnikliwie analizowane przez Komisję Europejską. Takiej kontroli została poddana decyzja o pozyskaniu śmigłowców – przypomniał Czesław Mroczek.
Polak do wkręcania śrubek?
Przykładem starań o jak największą polonizację jest realizacja programu obrony powietrznej i kupno zestawów Wisła. Na początku lipca Inspektorat Uzbrojenia MON wyłonił dwie firmy, które będą rywalizowały o ten kontrakt. – Zdecydowaliśmy, że jednym z kryteriów wyboru zwycięzcy będzie udział polskich zakładów przemysłowych – mówił Czesław Mroczek. – Zresztą niezależnie od tego, kto otrzyma kontrakt i tak jego partnerem będzie polska firma –dodał.
Poseł Ludwik Dorn (niezrzeszony) pytał, czy polonizacja nie ograniczy się tylko do „wkręcania śrubek przez polskiego robotnika”. – Resort obrony bierze pod uwagę, czy oferent chce podzielić się z polskim partnerem nowoczesną technologią – zapewniał Mroczek.
Problem jednak w tym, czy polskie zakłady są przygotowane do współpracy z zagranicznymi koncernami, czy są zdolne opanować nowoczesne technologie. Na te wątpliwości mieli odpowiedzieć zaproszeni na posiedzenie komisji przedstawiciele zakładów zbrojeniowych.
– Krajowe firmy mogą brać udział w każdym z 14 programów modernizacji technicznej armii. Proszę tylko uwierzyć w polskiego inżyniera i polskiego robotnika – apelował Ryszard Kardasz, prezes Przemysłowego Centrum Optyki.
Prezes Kardasz zwrócił też uwagę na kwestię prac badawczych prowadzonych przez polskich naukowców. – W Radwarze, który specjalizuje się w kryptografii, prowadzimy prace nad systemami, które jeszcze nie zostały wdrożone w innych armiach świata. Niestety, zwykle efekty naszych prac badawczych kończą na półce. Powinniśmy mieć możliwość zrobienia nie tylko modelu, ale także partii próbnej – proponował prezes PCO. Przyznał, że wyjątkiem jest Tytan, program żołnierza przyszłości, nad którym pracuje kierowana przez niego spółka, a MON zadeklarował już kupno zestawów.
Niewykorzystane moce…
Jedną z przeszkód w rozwoju krajowego przemysłu obronnego jest niewystarczająca liczba zamówień. Jerzy Michałkiewicz, prezes Bumar-Łabędy, przyznał, że możliwości zakładu nie są w pełni wykorzystywane. – Aż jedna trzecia naszych mocy produkcyjnych jest niewykorzystana. Czekamy na zamówienia – powiedział Michałkiewicz. Dodał, że obecnie toczą się rozmowy MON z niemieckim partnerem na przeprowadzenie w Bumarze-Łabędy remontów czołgów Leopard.
Czesław Mroczek zapewnił, że MON stara się promować polskie produkty na zagranicznych rynkach, ale same zakłady powinny starać się o rynki zbytu.
– Przemysł obronny powinien zostać skonsolidowany i działać w ramach jednego konsorcjum. Tylko wtedy krajowe zakłady będą w stanie skutecznie włączyć się w realizację programów modernizacyjnych. Z kolei rząd powinien w możliwie najszerszym zakresie korzystać z formuły „bezpieczeństwo państwa” i finansować polskie ośrodki badawcze – podsumowała dyskusję w Sejmie posłanka Renata Butryn z PO, przewodnicząca podkomisji ds. polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej sił zbrojnych.
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko / DPI MON
komentarze