Żołnierze ranni na misjach będą mogli razem z innymi zawodnikami brać udział w biegach komandosów. Specjalnie dla nich Wojskowy Klub Biegacza „Meta” z Lublińca w swoich sztandarowych zawodach wprowadzi nową kategorię – biegacze weterani-poszkodowani. – Długo na to czekaliśmy. To szansa na lepszą integrację ze środowiskiem – mówi młodszy chorąży Przemysław Wójtowicz.
Chorzy lub niepełnosprawni weterani będą mogli startować w Biegu o Nóż Komandosa oraz w Maratonie Komandosa. To najważniejsze imprezy sportowe Wojskowego Klubu Biegacza „Meta”. Te pierwsze mają rangę mistrzostw Polski służb mundurowych w crossie.
– To świetna wiadomość. W końcu przestanie być ważne, że któryś z nas nie ma ręki albo ma przestrzelony kręgosłup. Jeśli masz siłę przebiec 10 kilometrów, to biegnij – mówi jeden z żołnierzy.
Z inicjatywą utworzenia nowej kategorii „weterani-poszkodowani” zwrócił się do wojskowego klubu „Meta” mł. chor. Przemysław Wójtowicz ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Pomysł poparł także Ziober”, weteran ze Stowarzyszenia i jednocześnie żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów. – Wspólny start w zawodach to dla rannych żołnierzy szansa na lepszą integrację ze środowiskiem. Tu nie chodzi o pobijanie rekordów, lecz o pokonanie trasy w rozsądnym czasie – przyznaje mł. chor. Wójtowicz, który w stowarzyszeniu jest pełnomocnikiem zarządu ds. sportu i rekreacji – To swego rodzaju przełamywanie barier. Przecież dla żołnierzy brak ręki czy nogi albo inne problemy zdrowotne nie są powodem do wstydu.
Chor. Wojtowicz chce udowodnić, że weterani dadzą radę nawet w najtrudniejszych zawodach. – Zebraliśmy już 10 chętnych, którzy wystartują w Biegu o Nóż Komandosa i Biegu Katorżnika. Mamy jeszcze kilka miesięcy na trening, bo zawody odbywają się jesienią – dodaje.
Starszy chorąży sztabowy Zbigniew Rosiński, wiceprezes WKB „Meta”, wspomina, że jakiś czas temu dwóch niepełnosprawnych pracowników wojska wystartowało w zawodach. – Na wózkach pokonali 10 kilometrów. Wtedy to zaczęliśmy się poważnie zastanawiać nad rozszerzeniem formuły biegu – wspomina.
Jednym z nich jest niepełnosprawny Leszek Bohl z Torunia, który startuje już w biegu i w maratonie. – Od dwóch lat na wózku inwalidzkim biorę udział w zawodach „Mety”. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy także specjalny Bieg Katorżnika dla niepełnosprawnych. Cieszę się, że do zawodów włączą się także poszkodowani żołnierze – mówi Bohl. – W Stanach Zjednoczonych co roku odbywa się maraton dla osób niepełnosprawnych i rannych żołnierzy. Impreza cieszy się rekordową popularnością. Mam nadzieję, że tak samo będzie w przypadku udziału weteranów w zawodach „Mety”.
W corocznym Biegu o Nóż Komandosa rywalizują żołnierze, pracownicy, funkcjonariusze służb mundurowych w służbie czynnej lub rezerwie. Co roku na zawody do Lublińca przyjeżdża ponad pół tysiąca zawodników z całej Polski. Mężczyźni biegną w pełnym umundurowaniu przez 10 kilometrów, a kobiety – 5 kilometrów. Bieg poświęcony jest pamięci byłego dowódcy Wojsk Specjalnych generałowi Włodzimierzowi Potasińskiemu.
Natomiast Maraton Komandosa (dystans 42 kilometrów i 195 metrów) to jeden z najtrudniejszych biegów, jaki odbywa się w Polsce. Tu startować może każdy, kto czuje się na siłach. W ubiegłorocznym X Maratonie Komandosa, który odbył się pod Lublińcem, wystartowała rekordowa liczba uczestników – 434. Oprócz Polaków biegli m.in. Brytyjczycy, Słowacy i Rosjanie.
Z inicjatywą utworzenia nowej kategorii „weterani-poszkodowani” zwrócił się do wojskowego klubu „Meta” mł. chor. Przemysław Wójtowicz ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Pomysł poparł także Ziober”, weteran ze Stowarzyszenia i jednocześnie żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski, CSUiA
komentarze