Czy grozi nam stopniowy zanik zdolności mobilizacyjnych polskich sił zbrojnych? Niestety, tak. Ale jeśli nie chcemy, by wyszkolone rezerwy znikły zupełnie, zacznijmy organizować szkolenie wojskowe dla ochotników i młodzieży z klas wojskowych – pisze mjr Andrzej Łydka z 10 Opolskiej Brygady Logistycznej, znawca historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Informacja o zawieszeniu zasadniczej służby wojskowej dotarła do mnie podczas służby w ramach IX zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Iraku. I nie ukrywam, że była zaskoczeniem zarówno dla mnie, jak i dla kolegów z PKW. Czuliśmy, że kończy się pewien etap w historii naszego wojska. Ostatecznie pierwszy pobór do Wojska Polskiego zarządzono jeszcze w 1918 roku. To wystarczająco dawno, by służbę w WP społeczeństwo traktowało jako co prawda uciążliwy, od którego bardzo wielu młodych ludzi się wymigiwało, ale jednak powszechny obowiązek.
Przekształcenie sił zbrojnych w armię zawodową można uznać za pewnego rodzaju rewolucję. Naturalną konsekwencją tej rewolucji wydaje się w ciągu kilku lat zmniejszenie, a w ciągu następnych kilkunastu lat – zanik wyszkolonych rezerw na potrzeby mobilizacyjne wojska. Jednostki wojskowe utrzymują obecnie elementy bazy mobilizacyjnej oraz mają żołnierzy rezerwy (oficerów, podoficerów i szeregowych) na przydziałach mobilizacyjnych. W związku z tym, że zasadnicza służba wojskowa została zawieszona, a nie zlikwidowana, oraz że potrzeby mobilizacyjne dalej będą istniały, można się spodziewać, iż w przyszłości, w celu odbudowania wyszkolonych rezerw, może być na pewien czas odwieszona. Sądzę jednak, że ze względów pozamerytorycznych na razie nie można na to liczyć.
Jest jednak pewne wyjście z tej patowej sytuacji. Dość spora grupa młodzieży uczącej się w klasach wojskowych czy też należąca do Organizacji Społeczno-Wychowawczej „Strzelec” (i do podobnych organizacji, jak np. Stowarzyszenie ObronaNarodowa.pl) z różnych względów uważa, że powinna brać udział w szkoleniu wojskowym. Duża część tych młodych ludzi została wychowana w przeświadczeniu, że muszą być przygotowani do ewentualnej walki w obronie kraju. I że zawód żołnierza powinien być dodatkowym zawodem każdego młodego człowieka. Nic się z tym nie da zrobić. Te typy tak mają i już.
Możliwa jest za to dwojakiego typu reakcja państwa. Albo zignorować problem i potraktować ich podobnie jak, na przykład, filatelistów (państwo nie przeszkadza filatelistom w zbieraniu znaczków pocztowych i nie ma pojęcia o ich sukcesach i porażkach na wystawach filatelistycznych), albo wykorzystać zapał młodych ludzi oraz skoordynować wysiłki organizacji pozarządowych i sił zbrojnych i zorganizować skuteczny systemu szkolenia wojskowego dla ochotników.
Zarówno klasy wojskowe, jak i OSW „Strzelec” oraz inne organizacje paramilitarne są na tyle liczne, że przedsięwzięcie to wydaje się opłacalne. Część organizacji już kilkanaście lat temu podpisała porozumienia o współpracy z MON. Wiele jednostek wojskowych współpracuje z jednostkami strzeleckimi i innymi organizacjami, udostępniając obiekty szkoleniowe oraz kadrę instruktorską. Na przykład ostatnio 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana zorganizowała dwudniowe szkolenie kompanii NSR oraz Jednostki Strzeleckiej 4046 OSW „Strzelec” i pododdziału Stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl. (2 Lubuska Drużyna OT) na OSPWL Wędrzyn, podczas którego przeprowadzono zajęcia z kilkunastu tematów ze szkolenia bojowego. Oznacza to, że takie szkolenia są możliwe do zorganizowania. Wszystko zależy od woli współpracy.
Osobiście uważam, że szkolenie wojskowe ochotniczej młodzieży prowadzone przez organizacje pozarządowe oraz w klasach o profilu wojskowym, realizowane przy merytorycznym i logistycznym wsparciu wojska, jest przedsięwzięciem realnym i może w ciągu kilku najbliższych lat przyczynić się do uzupełnienia naszych kurczących się wyszkolonych rezerw. Potrzebne są oczywiście zmiany w prawie i przepisach wewnętrznych Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby system szkolenia wojskowego został zorganizowany i mógł efektywnie działać. Alternatywą jest stopniowy zanik zdolności mobilizacyjnych sił zbrojnych.
komentarze