W ostatnich miesiącach w Iraku nasiliła się przemoc na tle wyznaniowym i nie widać jej końca. Może się okazać, że walki między szyitami a sunnitami pogrążą Irak w kolejnym krwawym konflikcie wewnętrznym. A nie ma bardziej destrukcyjnej wojny niż wojna domowa i religijna jednocześnie – zauważa Vincent Severski, były agent wywiadu, pisarz.
Sytuacja w Iraku jeszcze długo będzie napięta. Myślę, że jednym z powodów jest to, że po zakończeniu wojny Amerykanie nie zdecydowali się na zorganizowanie „okrągłego stołu”. Była wówczas szansa na rozmowy, ale Amerykanie nie chcieli żadnych negocjacji z przedstawicielami partii Baas i armii. Jestem przekonany, że gdyby do takich rozmów doszło, Irak byłby zupełnie innym państwem, bogatszym i mającym stabilną sytuację polityczną, które odgrywałoby ważną rolę w regionie. Nie na próżno Irakijczycy nazywani byli „Niemcami Bliskiego Wschodu”. Trzeba pamiętać, że Francja i Niemcy były przeciwne interwencji w 2003 roku.
Demokracja w krajach arabskich jest pojęciem względnym. Dzisiaj widać to aż nadto dobrze. Niestety, w Iraku zdecydowano się na „opcję zero” i obecnie mamy do czynienia z państwem chorym, targanym wewnętrznymi konfliktami.
W ostatnich miesiącach nasila się przemoc na tle wyznaniowym i nie widać jej końca. Od początku tego roku w zamachach organizowanych przez bojowników zginęło już kilkaset osób. Walki między szyitami a sunnitami, dwoma odłamami religijnymi i politycznymi, zawsze były wyjątkowo krwawe. Skala przemocy na tle wyznaniowym może pogrążyć Irak w kolejnym konflikcie wewnętrznym. Nie ma bardziej destrukcyjnej wojny niż wojna domowa i religijna jednocześnie.
Napięcia wewnętrzne w Iraku wzrosły z kilku powodów. Z jednej strony, rząd w Bagdadzie ma słabe umocowanie polityczne i społeczne. W Kurdystanie w ogóle trudno mówić o suwerenności państwa irackiego. Ciąży na nim odium okupantów amerykańskich i setek tysięcy ofiar wojny. Z drugiej strony, sytuację pogarsza wojna domowa w sąsiedniej Syrii. Zaangażowali się w nią po obu stronach iraccy szyici i sunnici. Nie bez znaczenia jest też stanowisko sąsiedniego, potężnego Iranu, który coraz bardziej czuje się osaczony przez Amerykanów. Dlatego irańscy szyici wspierają szyitów z Iraku zwalczających wpływy amerykańskie. De facto, słaby Irak wzmacnia pozycję Iranu w regionie.
komentarze