Jubileuszowy 70. Tour de Pologne nie tylko świetnie promuje kolarstwo szosowe i Polskę, ale także sprzyja popularyzowaniu jazdy na dwóch kółkach. Nawet nie po to, aby wygrać etap czy jakiś wyścig, a poprawić swoje samopoczucie i zdrowie – pisze Wojciech Piekarski, publicysta sportowy „Polski Zbrojnej”.
Chor. rez. Czesław Lang, dyrektor Wyścigu Dookoła Polski, wicemistrz olimpijski z Moskwy (1980) i pierwszy po II wojnie światowej polski kolarz zawodowy, o kolarstwie wyczynowym i rekreacyjnym może rozmawiać godzinami. Tym razem namawia do rowerowej wycieczki po sprawność i lepszą formę.
Jubileuszowy Tour de Pologne rozpoczął się 27 lipca. Dwa pierwsze etapy odbyły się we Włoszech w regionie Trentino. To kolejny marketingowy, ale i patriotyczny pomysł Czesława Langa. Wyścig odbywa się bowiem pod hasłem znanym z naszego hymnu narodowego – z ziemi włoskiej do Polski i w miejscach związanych z papieżem Janem Pawłem II.
Tak jak kiedyś Wyścig Pokoju, tak teraz Tour de Pologne zachęca młodych ludzi do jeżdżenia na rowerze. Relacje z kolejnych etapów Wyścigu Dookoła Polski z pewnością zachęcają sympatyków dwóch kółek do tego, by wsiąść na rower i ruszyć na przejażdżkę. Naprawdę warto! – Ludziom, którzy jeżdżą na rowerze, lepiej się żyje – podkreśla Czesław Lang. – I to nie tylko moja opinia. Duńscy naukowcy udowodnili, że przejechanie na rowerze 5 km poprawia samopoczucie kolarza. Systematyczna jazda na rowerze sprawia, że czujemy się młodziej, a dobra forma, którą mamy dzięki tej formie rekreacji, przedłuża życie – dodaje wicemistrz olimpijski, którego w zawodowym peletonie nazywano „Cesare”.
Chor. rez. Czesław Lang był dwukrotnym laureatem Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Wojska Polskiego (w 1979 r. zajął czwarte miejsce, a w 1980 r. – drugie), a po zakończeniu kariery sportowej wielkim przyjacielem i sponsorem tej imprezy. Zapytany o rady dla amatorów kolarstwa rekreacyjnego Czesław Lang zaznacza, że przede wszystkim musimy wiedzieć, jakiego typu kolarstwo odpowiada nam najbardziej. Dopiero później dostosować do tej aktywności rodzaj roweru – szosowy, górski, miejski lub treningowy.
Przypomina też, że warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach związanych z bezpieczeństwem, zwłaszcza na szosie, ale także na ścieżce rowerowej. Zwraca uwagę, żeby mierzyć siły na zamiary, oraz na praktyczny i dostosowany do warunków atmosferycznych ubiór. Przypomina również, żeby mieć ze sobą odpowiedni sprzęt, niezbędny w przypadku niespodziewanej awarii (pompka, klucze), ale także i bidon z napojem czy choćby spray na komary i inne insekty. – No i jeździć, jeździć – zachęca popularny „Cesare”.
Kolarstwo rekreacyjne uprawiane dla zdrowia, lepszego samopoczucia i frajdy, jaką po prostu daje jazda na rowerze, sprawia, że z każdym rokiem rośnie liczba jego sympatyków. Na czym polega ten fenomen roweru, co sprawia, że korzystamy zeń tak chętnie? Dopiero niedawno dowiedziałem się, że przyczyną są… endorfiny. Są to, jak wyjaśniają uczeni medycy i psychologowie – cytuję – „hormony poprawiające samopoczucie i zadowolenie z siebie oraz wywołujące stany euforyczne”. Ich celem jest także tłumienie odczucia zmęczenia i bólu, a głównym źródłem ich wydzielania jest właśnie wysiłek fizyczny. Podobny efekt przynosi podobno zjedzenie tabliczki czekolady. Tylko że ta czekolada to dodatkowe kalorie, podczas gdy godzina spokojnej jazdy rowerem z prędkością ok. 20 km/h spowoduje spalenie 600 kalorii. Krótko mówiąc, długotrwały, ale delikatny wysiłek rowerowy to świetny sposób na idealną sylwetkę.
Regularne przejażdżki rowerem obniżają poziom złego cholesterolu, a podwyższają ten dobry. Poprawia się także wydolność układu krążenia i zmniejsza ryzyko zawału. Rekreacyjna jazda bywa często skuteczniejsza od tabletek na miażdżycę, cukrzycę czy słabą odporność organizmu. Poza tym rower bywa świetnym środkiem transportu i na przykład w takiej Kopenhadze po ulicach wciąż mkną wielobarwne peletony. Ludzie bez roweru nie wyobrażają tam sobie życia. Nie widać po nich, by mieli problemy z nadwagą. Zdrowe powietrze z jodem i z pewnością ten czar dwóch kółek sprawiają, że mieszkańcy stolicy Danii wyglądają na zadowolonych. U nas, niestety, nie wszędzie jest tego jodu pod dostatkiem. Jednak rowerów nam nie brakuje. Tylko trzeba na nich jeździć. Naprawdę warto!
komentarze