Na początku czerwca Edward Snowden, były pracownik amerykańskiej agencji wywiadu NSA ujawnił, że prowadzi ona poza granicami USA szeroko zakrojoną inwigilację telekomunikacji za pomocą programu PRISM. Okazało się, że do najbardziej inwigilowanych państw należy RFN. „Der Spiegel” podał, że kontrola amerykańskich służb obejmuje co miesiąc około 500 mln rozmów telefonicznych, wiadomości sms oraz e-maili – pisze Marta Zawilska-Florczuk, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
17 lipca dziennik „Bild Zeitung” podał, powołując się na informatorów zbliżonych do administracji USA, że PRISM był również używany w ramach misji ISAF w Afganistanie w celu gromadzenia danych o osobach podejrzanych o działalność terrorystyczną. Jak donosi gazeta, działo się to za wiedzą Bundeswehry i niemieckich służb specjalnych. Powołując się na informacje BND, rzecznik rządu Steffen Seibert oświadczył, że mimo zbieżnych nazw, program był używany wyłącznie przez wojska NATO (w tym Bundeswehrę) do celów wojskowych i nie miał nic wspólnego z inwigilacją osób cywilnych i polityków przez NSA.
Z kolei z opublikowanego 18 lipca raportu sekretarza stanu w ministerstwie obrony Rüdigera Wolfa wynika, że program stosowany w Afganistanie był dostępny jedynie dla armii amerykańskiej, a Bundeswehra mogła otrzymać zebrane przez niego informacje po złożeniu odpowiedniego wniosku do ośrodka dowodzenia IJC w Kabulu. 21 lipca tygodnik „Der Spiegel” doniósł na podstawie tajnych dokumentów amerykańskiego wywiadu wojskowego, że współpraca niemieckich i amerykańskich służb specjalnych jest znacznie bliższa niż dotychczas sądzono.
Federalna Służba Wywiadowcza (BND) i Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) korzystają z amerykańskiego programu „XKeyscore”, umożliwiającego inwigilację usług telekomunikacyjnych. Wiąże się to z dostępem NSA do zebranych w ten sposób danych z RFN.
***
Od chwili ujawnienia stosowania PRISM na terytorium Niemiec przedstawiciele rządu utrzymują, że nie wiedzieli o samym programie i skali jego użycia. […] Opozycja utrzymuje jednak, że rząd musiał wiedzieć wcześniej o działaniach NSA na terytorium Niemiec. Podobnego zdania jest niemiecka opinia publiczna. Według badania przeprowadzonego na zlecenie telewizji ARD uważa tak ponad 73 proc. Zaledwie 22 proc. Niemców jest zdania, że rząd postępuje w tej sprawie właściwie i dostatecznie stara się wyjaśnić okoliczności działania NSA w Niemczech. Jednak ponad połowa badanych sądzi, że rząd nie ma możliwości przeciwdziałania użyciu PRISM w RFN.
Przekazywanie sobie nawzajem informacji przez wywiad niemiecki i amerykański odbywa się na podstawie przepisów pochodzących jeszcze z lat sześćdziesiątych. Są to dodatkowa umowa do traktatu północnoatlantyckiego, dotycząca stacjonowania sił zbrojnych, zawarta w 1963 roku, ustawa o ograniczeniu tajemnicy poczty i telekomunikacji z 1968 roku oraz porozumienie administracyjne z tego samego roku. W myśl tych przepisów służby wywiadowcze USA są uprawnione w ramach zapewnienia bezpieczeństwa swoich obywateli (pierwotnie wojsk stacjonujących w bazach na terenie RFN) do korzystania z danych zebranych przez BND w ramach inwigilacji usług telekomunikacyjnych bądź samodzielnego przeprowadzania działań w celu zebrania danych. O współpracy wywiadów USA i RFN wiadomo przynajmniej od 2007 roku, kiedy dzięki informacjom uzyskanym od USA udało się zapobiec serii zamachów terrorystycznych m.in. na amerykańską bazę wojskową w Ramstein i lotnisko we Frankfurcie n. Menem, planowanych przez tzw. Grupę z Sauerlandu (składającą się m.in. z dwóch etnicznych Niemców – konwertytów na islam). BND zwracała się również o pomoc Amerykanów w przypadkach porwania obywateli niemieckich w Afganistanie i Jemenie. Zgodnie z ustawą o ograniczeniu tajemnicy poczty i telekomunikacji BND może kontrolować do 20 proc. komunikacji telefonicznej i internetowej między RFN a zagranicą. Obecne możliwości techniczne pozwalają jednak na wykorzystanie tych uprawnień jedynie w 5 procentach. Wobec braku odpowiednich programów do inwigilacji w Internecie, niemiecki wywiad jest zmuszony do współpracy ze służbami innych państw i korzystania z ich programów, co wiąże się z udostępnianiem im zebranych informacji. […]
Ujawnienie informacji o PRISM przyspieszy planowaną rozbudowę pionu BND, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo cybernetyczne. W ciągu najbliższych kilku lat na wzmocnienie technicznych możliwości zbierania i przetwarzania danych użytkowników usług internetowych, także spoza Niemiec, w celu prewencji ataków terrorystycznych ma być przeznaczone 100 mln euro. Można się spodziewać, że kontrowersyjny dotąd projekt zyska szerszą akceptację niemieckiej sceny politycznej i może być przedstawiany opinii publicznej jako sposób na uniezależnienie się służb RFN od informacji zdobytych przez obce wywiady. W praktyce jednak współpraca niemieckich służb z Amerykanami będzie kontynuowana.
Pełny tekst analizy znajduje się na stronach Ośrodka Studiów Wschodnich.
komentarze