Niektórzy żołnierze uważają, że są dyskryminowani, bo wymagania stawiane wojskowym na egzaminach z WF zależą od płci zdającego – mówi przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów, płk Marian Babuśka.
Do Konwentu Dziekanów zwracają się żołnierze z korpusu szeregowych, podoficerów i oficerów. Ich zdaniem to niesprawiedliwe, że od pań w mundurze wymaga się mniej w trakcie sprawdzianu. Nie muszą na przykład przebiec trzech kilometrów, lecz zaledwie tysiąc metrów. Żołnierzom chodzi o sytuacje, gdy kobieta ma takie samo stanowisko służbowe jak mężczyzna, jest np. dowódcą drużyny, plutonu czy kompanii. Według części wojskowych normy obowiązujące podczas sprawdzianu z WF nie powinny zależeć od płci, lecz zajmowanego stanowiska.
Nie ukrywam, że opinie w tej sprawie są podzielone. Część żołnierzy-mężczyzn akceptuje obowiązujące rozróżnienie. Są też żołnierze-kobiety, które nie mają nic przeciwko podniesieniu wymogów wobec nich. Są też takie, które przekonują, że obecne rozwiązanie jest słuszne, ponieważ kobiety są z natury mniej wytrzymałe fizycznie od mężczyzn.
Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy należałoby zwiększyć wymagania wobec kobiet, czy obniżyć poprzeczkę mężczyznom? A może rozwiązaniem będzie przyjęcie jakiejś średniej? Praca nad nowelizacją ustawy pragmatycznej jest okazją do dyskusji na ten temat i zastanowienia się, czy warto wprowadzać zmiany w obowiązujących przepisach. Nie wiem, czy parlamentarzyści uznają, że trzeba się tym zająć, ale jako przewodniczący Konwentu Dziekanów miałem obowiązek zasygnalizować posłom z Komisji Obrony Narodowej, że ta kwestia jest poruszana w środowisku wojskowym.
Temat jest ważny i nie należy go przemilczać.
komentarze