Złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy – moja babcia często mówiła tak, gdy sobie z czymś nie radziłem, a winę za to próbowałem zrzucić na innych. Wspomnienia wróciły, gdy przeczytałem oświadczenie czeskiej firmy Aero Vodochody – pisze kmdr Janusz Walczak, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.
Próbowała ona ubiegać się o kontrakt na dostarczenie polskiej armii systemu szkolenia zaawansowanego pilotów wojskowych m.in. latających na F-16. Firma nie spełniła jednak formalnych wymagań, jakie resort obrony postawił oferentom. Wycofała się z przetargu, a teraz oskarża wszystkich wokół o niepowodzenie.
Niewątpliwie szkoda, że czeskiej firmy nie ma w rywalizacji o kontrakt. Zawsze, gdy do przetargu staje więcej podmiotów, konkurencja między nimi jest większa i łatwiej wynegocjować niższą cenę i wyższą jakość dostawy.
Poza tym warto zauważyć, że trzech z czterech potencjalnych wykonawców zdążyło na czas złożyć wszelkie dokumenty, dopracować oferty i wyjaśnić wątpliwości. Gdyby proporcje były odwrotne ‒ jeden oferent dopełnił formalności, a reszta się spóźniła ‒ jako płacący podatki obywatel uznałbym, że doszło do nadużycia i zawiadomił odpowiednie służby.
Czesi zarzucają organizatorom przetargu m.in. niewłaściwe sformułowanie warunków gwarancji bankowej. Uważają też, że wadium było za wysokie. Zarzuty Aero Vodochody mnie nie przekonują. Dlaczego? Zabezpieczenie bankowe ma chronić interesy kupującego, nie sprzedającego. I tu znów jako podatnik podkreślę, że od zarządzających budżetem państwa wymagam, aby moje pieniądze nie były wydawane lekką ręką, lecz w sposób przemyślany. Tym bardziej, gdy świat dostaje gospodarczej zadyszki. A dla porządku można jeszcze dodać, że zasady gwarancji bankowej w obecnym postępowaniu są takie same, jak w przetargu na samoloty LIFT. Aero Vodochody, które startowały w ówczesnym przetargu, nie protestowały. Dlaczego teraz mają zastrzeżenia?
Może nie chodzi o formalności, a problem leży gdzie indziej? Czy na pewno czeska firma ma do zaoferowania samolot takiej klasy, jakiego potrzebują polscy piloci wojskowi do szkolenia?
Postępowanie na zakup systemu szkolenia zaawansowanego AJT jest prowadzone zgodnie z przepisami. Dopuszcza doprecyzowanie lub uzupełnienie oferty i warunków umowy w trakcie trwania przetargu. Firmy po złożeniu oferty wstępnej bez określenia ceny mogą prowadzić negocjacje na temat warunków technicznych dostawy oraz zapisów umowy.
Polska gwarantuje każdemu przedsiębiorcy możliwość zwrócenia się do Krajowej Izby Odwoławczej. Czeska firma może to zrobić, jeśli uważa, że resort obrony nie zapewnił podstawowych warunków w procesie zakupu ośmiu samolotów szkolenia zaawansowanego. Jeśli ma rację wygra w cuglach.
komentarze